Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władysław Ornowski pomocy szuka aż w Brukseli

K. Miśdzioł R. Kościelniak
Władysław Ornowski puka do drzwi UE
Władysław Ornowski puka do drzwi UE Archiwum
Władysława Ornowskiego nie zraziły problemy ze zdobyciem funduszy na budowę domu dla rodziny Szynszeckich z Parszczyc. Nie mógł znaleźć ofiarodawców w kraju, więc zaczął szukać pomocy w instytucjach europejskich. Specjalnie pojechał do Brukseli, gdzie złożył w Parlamencie Europejskim list z prośbą o wsparcie.

- Mamy XXI wiek, żyjemy w środku Europy, w państwie, które należy do Unii Europejskiej, i szczycimy się tym, że szanujemy przyrodę, zakładając liczne rezerwaty i parki narodowe, schroniska dla bezdomnych zwierząt, pomagamy ludziom, którzy ucierpieli podczas klęsk żywiołowych w kraju i daleko poza jego granicami - pisze w swoim liście Władysław Ornowski. - Pomagamy często tym, którzy są daleko, a nie widzimy, że tuż obok nas żyją ludzie, którzy rozpaczliwie potrzebują pomocy, choć sami o nią nie proszą.

Zdaniem pana Władka, rodzina Szynszeckich zasługuje na pomoc, bo jej członkowie są ze sobą bardzo silnie związani emocjonalnie. Dzieci są delikatne, wrażliwe, sumienne, zawsze chętne do pomocy i koleżeńskie. Mimo problemów lokalowych, w szkole osiągają pozytywne wyniki.

- Wójt gminy Krokowa wraz z radnymi przekazali w dzierżawę działkę pod budowę domu w Sławoszynie, a zaprzyjaźnieni architekci przygotowują projekt domu - informuje Ornowski. - Rozmawialiśmy z wieloma osobami na temat pomocy tej rodzinie. Niestety, do tej pory odzew był raczej skromny.

Zdobyte środki nie pozwalają na rozpoczęcie budowy nowego lokum.
- W ubiegłych latach zwracaliśmy się do prezydenta, premiera i bardzo wielu posłów, senatorów oraz radnych o pomoc tej sprawie - przypomina pan Władek. - Niestety, poza prezydentem, nikt nie zainteresował się problemami tej rodziny. Pozostawię to bez komentarza.

Władysław Ornowski nie traci nadziei, że uda mu się znaleźć życzliwych ludzi. Tak jak to było przy wcześniejszej akcji. Wówczas dach nad głową zyskała w powiecie puckim rodzina Erlichów ze Smolna. Teraz pan Władek jest tam rokrocznie najważniejszym gościem podczas Wigilii.

- Człowieka mierzy się miarą jego serca - podkreśla. - Głęboko wierzę, że każdy z nas je ma. Wielu z nas może ofiarować chociażby symboliczną złotówkę na miarę swoich możliwości i zgodnie z przysłowiem "Ziarno do ziarnka, a zbierze się miarka", uda nam się w krótkim czasie zdziałać wiele. Wówczas czternaścioro dzieci z rodzicami zamieszka w warunkach godnych człowieka.

Tymczasem pojawiła się oferta pomocy ze strony Norwegów, którzy chcieliby dać u siebie Szynszeckim dach nad głową i pracę. Pan Władek uważa jednak, że nie byłoby to dobre rozwiązanie.

- Nie przesadza się starych drzew - przypomina znaną sentencję Ornowski. - Obawiam się, że taka przeprowadzka do innego kraju może im tylko zaszkodzić. Lepiej dążyć do pomocy tu, w Polsce.
Już raz rodzina z Parszczyc otrzymała wsparcie od Skandynawów. Wiosną ze Szwecji przyjechał transport odzieży. Przedstawiciele tamtejszej fundacji niosącej pomoc deklarowali, że będą jeszcze prowadzić u siebie zbiórki dla Szynszeckich.

Sprawą najpierw zajmą się polscy europosłowie. Tak zapewniła Władysława Orno- wskiego europosłanka Hanna Foltyn-Kubicka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki