Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Wszczepili dziecku stymulator serca tuż po jego narodzinach

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Drugi dzień po zabiegu - Bartuś krzyczy jak każdy zdrowy noworodek
Drugi dzień po zabiegu - Bartuś krzyczy jak każdy zdrowy noworodek Przemek Świderski
Kardiochirurdzy dziecięcy z Pomorskiego Centrum Traumatologii w Gdańsku przeprowadzili w minioną środę niezwykły zabieg. Wszczepili noworodkowi w drugiej dobie jego życia stymulator, który będzie czuwał nad prawidłową pracą jego serca. Mały Bartuś Adamczyk z Trzebielina w powiecie bytowskim jest najmłodszym pacjentem w Polsce, któremu implantowano takie urządzenie.

Bez stymulatora serca dziecku groziła śmierć.Szczęśliwy finał historii ciężko chorego chłopczyka to efekt współpracy lekarzy kilku specjalności - położników, neonatologów, kardiologów oraz kardiochirurgów dziecięcych.

- Dzięki badaniom prenatalnym już w 17 tygodniu ciąży wiadomo było, że serduszko płodu bije zbyt wolno - opowiada dr Maciej Chojnicki, specjalista kardiologii dziecięcej z Oddziału Kardiochirurgii Kliniki Chirurgii i Urologii Dzieci i Młodzieży w PCT.

Serduszko noworodka bije z częstotliwością 140 uderzeń na minutę (dla porównania - osoby dorosłej - 70 razy), tymczasem serce Bartusia kurczyło się i rozkurczało tylko 60 razy.

- Początkowo wiązano to z grypą, którą przyszła mama przebyła we wczesnym okresie ciąży - dodaje dr Chojnicki. - Pacjentka została objęta ścisłą opieką specjalistów z Kliniki Położnictwa GUMed, kierowanej przez prof. Krzysztofa Preisa. Była stale monitorowana.

Z biegiem czasu okazało się, że zaburzenia rytmu serca u płodu nie są powikłaniem po grypie, a wrodzoną wadą serca, fachowo zwaną całkowitym blokiem przedsionkowo-komorowym. Bartkowi groziło z tego powodu niedotlenienie narządów, a przede wszystkim niewydolność mięśnia sercowego - upośledzająca rozwój dziecka i prowadząca do śmierci.

- Zespół lekarzy prowadzących pacjentkę był przygotowany na wcześniejsze rozwiązanie ciąży - wspomina dr Chojnicki. - Na szczęście udało się tego uniknąć. Chłopczyk urodził się o czasie, w ostatni poniedziałek, 20 sierpnia, na drodze cesarskiego cięcia. Ważył ponad 3,5 kilograma.

- Byliśmy przygotowani na przejęcie nad nim opieki zaraz po porodzie - przyznaje dr Iwona Domżalska-Popadiuk, kierownik Kliniki Neonatologii w należącym do UCK szpitalu przy Klinicznej.

Specjalistyczne badania w pierwszej dobie życia chłopca potwierdziły wstępną diagnozę, czyli bradykardię. Następnego dnia maleńki pacjent został przewieziony do Pomorskiego Centrum Traumatologii, gdzie znajduje się jedyny w Polsce Północnej oddział kardiochirurgii dziecięcej.

- Stymulator dla noworodka już czekał - relacjonuje dr Ireneusz Haponiuk, ordynator oddziału. - Nikt nie produkuje takich urządzeń specjalnie dla dzieci. Stymulator dla Bartusia był więc identyczny jak dla osoby dorosłej. Dla noworodka wybrano jeden z najmniejszych.

Elektrody stymulatora wprowadzono do serca, urządzenie z baterią - pod powłokami w okolicy brzucha. Bateria powinna wystarczyć na około 10 lat. W czwartek do Bartusia mógł już zajrzeć jego tata, Artur Adamczyk. Nie ukrywał łez.

- Jesteśmy z żoną bardzo szczęśliwi. To cud, że Bartusia udało się uratować i że teraz będzie zdrowo rosnąć i się rozwijać. Mamy też pełną świadomość, że zawdzięczamy to lekarzom.
Co roku na Pomorzu rodzi się ok. 200 dzieci z wadą serca. W całej Polsce - ok. 3500 dzieci. Aktualnie w Pomorskiem do operacji serca zakwalifikowanych jest stu małych pacjentów.

Największym problemem jest oczywiście zbyt mały kontrakt z Pomorskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, ale również trudne warunki lokalowe.

Gdy kilka lat temu oddział uroczyście otwierano, mieścił się on w głównym budynku Szpitala Wojewódzkiego. Jednak od czasu, gdy został on zalany przez topniejący śnieg - musiał przeprowadzić się tymczasowo do Szpitala Kolejowego. Jest tu ciasno - ostatnio na jednej dwuosobowej sali przebywały tu cztery mamy z dziećmi.

Z dr. Ireneuszem Haponiukiem, ordynatorem oddziału kardiochirurgii dziecięcej w Pomorskim Centrum Traumatologii, rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Stymulatory serca wszczepia się chyba dzieciom niezwykle rzadko?
To rzeczywiście zabiegi wykonywane u dzieci sporadycznie. Do tej pory przeprowadzano je jedynie w ośrodkach kardiochirurgii w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, w Zabrzu oraz Łodzi. Zwykle w takich przypadkach wszczepia się dziecku elektrody do serca, a samo urządzenie umieszcza na zewnątrz. Dopiero, gdy dziecko podrośnie, otrzymuje docelowy stymulator implantowany podskórnie. Bartek, jako "jednodniowy" noworodek, jest najmłodszym pacjentem, któremu udało się wszczepić stymulator w trakcie jednego zabiegu.

Podobne zabiegi standardowo przeprowadza się u dorosłych?
U dziecka nie da się wprowadzić elektrod przez skórnię, jak się to robi u dorosłych. Bartkowi trzeba więc było otworzyć w tym celu klatkę piersiową, operacja była więc poważna. Staraliśmy się ją przeprowadzić jak najmniej inwazyjnie, cięcie zostało więc wykonane na wysokości wyrostka mieczykowatego. Dzięki temu uniknęliśmy przecinania mostka, co dla rozwoju dziecka ma niebagatelne znaczenie. W przeciwnym razie chłopczyk mógłby mieć kłopoty z oddychaniem. Zabieg odbył się w pełnym znieczuleniu, ale na bijącym sercu.

Czy po zabiegu jego rytm wrócił do normy?
Po sześciu godzinach od zabiegu Bartuś został odłączony od respiratora, jego serce bije równo, a nawet powiem więcej - parafizjologicznie.

Co to oznacza?
Że pracuje szybciej lub wolniej, w zależności od aktywności dziecka.

Mały Bartek to zaledwie jeden z waszych pacjentów.
Jeden z ponad 900, których udało się nam wyleczyć od 2008 roku, kiedy to udało się utworzyć w Gdańsku oddział kardiochirurgii dziecięcej.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij, zarejestruj się i w sierpniu korzystaj za darmo: www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki