- Zawsze w poniedziałkowy poranek muszę wysyłać robotników, by poprawili oznakowanie - komentuje Jerzy Wyczyński, kierownik Rejonu Dróg Wojewódzkich w Pucku. - Dlaczego w poniedziałek? Bo w weekendy młodzi ludzie wracając na kemping z imprezy dają upust swojej chęci zabawy.
Ulubioną rozrywką wandali stało się obracanie znaku tak, że kierowca nie widzi, co się na nim znajduje. Poza tym dość często są one zamalowane sprayem.
- Gdy obrócenie znaku się nie udaje, znak jest wyrwany z ziemi razem z betonowym zakończeniem słupka - opisuje Wyczyński. - Ten proceder może kiedyś doprowadzić do tragedii.
Jednak największy kłopot jest z tablicą z nazwą miejscowości Chałupy. Na niej pełno jest wszelkiego rodzaju wlepek oraz "autografów" turystów. Niekiedy nie można odczytać ani jednej litery z nazwy wioski.
- Mamy na szczęście drugą tablicę, którą możemy powiesić w miejsce tej zniszczonej - przyznaje Wyczyński. - Wówczas brudna poddana jest oczyszczaniu. Po jakimś czasie operację musimy powtarzać. A to są spore koszty.
Kierownik RDW apeluje, aby zgłaszać np. straży miejskiej przypadki wandalizmu. Złapanemu na gorącym uczynku sprawy grozi mandat za zniszczenie mienia.
W niektórych nadmorskich miastach balangowicze mają większe pole do popisu, bo na czas wakacji przybywa znaków drogowych. Ma to związek ze zmianami w organizacji ruchu, wprowadzanymi na okres sezonu letniego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?