Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Interwencja na Biskupiej Górce. Proces policjantów z Gdańska za zamkniętymi drzwiami

Jacek Wierciński
Sytuację po zdarzeniu z udziałem rodziny L. i funkcjonariuszy nagrywali telefonami sąsiedzi z Biskupiej Górki
Sytuację po zdarzeniu z udziałem rodziny L. i funkcjonariuszy nagrywali telefonami sąsiedzi z Biskupiej Górki Kadr z wideo
W czwartek przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Południe w Gdańsku rozpoczął się proces policjantów, którzy - według prokuratorów - dopuścić się mieli przekroczenia uprawnień funkcjonariuszy policji i zastosować przemoc wobec mieszkańców gdańskiej Biskupiej Górki. Adamowi J. i Piotrowi P. grozi do 3 lat więzienia. Ten sam sąd w grudniu zbada, czy J. i P. nie byli w tej sprawie poszkodowanymi.

Dramatyczne zdarzenie miało miejsce 30 sierpnia 2014 r. około godziny 14 na ulicy Biskupiej w Gdańsku. Policjanci, jak twierdzą, prowadzili pościg za podejrzewanym o udział we włamaniu 23-latkiem. Mężczyzna, zbiegając w dół ulicy, miał krzyczeć: "Ratunku, biją!". Usłyszała go rodzina L., a dwóch synów 38-letniej Anny L. wybiegło z mieszkania za uciekającym i goniącymi go funkcjonariuszami.

Czytaj więcej na ten temat: Rodzina z Gdańska twierdzi, że została pobita przez policję. Sprawa trafiła do prokuratury

Wersje tego, co działo się dalej, przedstawiane przez rodzinę L. i funkcjonariuszy diametralnie się różnią: Anna L. i jej dwaj (wówczas 17- i 20-letni) synowie twierdzą, że bez powodu zostali zaatakowani i potraktowani paralizatorem, a 38-latka oraz jej sąsiadka były bite na klatce schodowej kamienicy, w której mieszkają.

Zupełnie inaczej wydarzenia sierpniowego popołudnia relacjonują policjanci, którzy twierdzą, że dwaj mężczyźni "zaczęli szarpać i wyzywać jednego z funkcjonariuszy, próbując zmusić go do odstąpienia od czynności służbowych", a ich matka "wyzywała i kopała" Adama J. i Piotra P. Obaj mieli "zastosować środki przymusu bezpośredniego" wynikające z agresywnego zachowania rodziny L.

Czyta również: Rodzina z Gdańska oskarża policję. Policjanci bili czy zostali pobici?

W czwartek, 27.08.2015 r. przed gdańskim sądem rozpoczął się proces funkcjonariuszy.

- Moi klienci są niewinni. Nie będziemy rozmawiać o dowodach, dopóki nie zostaną rozpoznane przez sąd - powiedziała "Dziennikowi Bałtyckiemu" reprezentująca policjantów adwokat Beata Godecka-Pirek.

Na jej wniosek sędzia Magdalena Czaplińska zdecydowała się wyłączyć jawność procesu, w którym funkcjonariusze oskarżeni są o to, że "naruszyli nietykalność cielesną" Anny L., a u jej sąsiadki spowodowali "uszkodzenia ciała na okres nieprzekraczający 7 dni".
W związku ze zdarzeniem obaj funkcjonariusze przez 3 tygodnie byli zawieszeni w czynnościach służbowych, po czym zostali przywróceni do pracy. W ich sprawie toczy się postępowanie dyscyplinarne, ale - jak wyjaśnia mł. asp. Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku - decyzje komendanta zależeć będą od prawomocnego wyroku sądu.

Tymczasem w ubiegłym tygodniu, ponieważ wezwań do sądu nie udało się dostarczyć, nie rozpoczął się proces, w którym na ławie oskarżonych zasiadają Anna L. i jej synowie oraz 23-latek, który uciekał przed policjantami.

Czytaj więcej na ten temat: Interwencja na Biskupiej Górce. Proces rodziny oskarżonej o kopanie policjantów odroczony

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki