Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miroslav Bożok, piłkarz Arki Gdynia: Nie można za bardzo się podniecać [ROZMOWA]

Janusz Woźniak
Miroslav Bożok
Miroslav Bożok Przemysław Świderski/Polska Press/Dziennik Bałtycki
Po czterech latach wrócił do Gdyni. Ambitne plany pokrzyżowała mu wcześniej kontuzja. Słowak Miroslav Bożok, bo o nim mowa, już w sobotę może wrócić do gry.

28 minut w meczu Pucharu Polski z Pogonią Siedlce i kontuzja. Chyba nie tak wyobrażałeś sobie powrót do gry w Arce?
Zdecydowanie nie brałem pod uwagę tak czarnego scenariusza. Tymczasem za nami 5 I-ligowych kolejek, a ja mogę tylko kibicować kolegom. Tłumaczę sobie, że taka jest piłka, że kontuzje się zdarzają, ale raczej trudno w tej sytuacji - gdy siedzi się na trybunie - o komfort psychiczny.

Jak brzmi dzisiaj komunikat o stanie Twojego zdrowia?
Optymistycznie. Miałem naderwany przyczep mięśnia dwugłowego. Mam już za sobą okres leczenia i rehabilitacji. Od poniedziałku trenuję z drużyną. Każdy dzień przybliża mnie do powrotu.

Dużo straciłeś przez kontuzję?
Zaraz po meczu z Pogonią, przez 8 dni, nie było mowy o żadnej fizycznej aktywności. Później, w okresie rehabilitacji, mogłem się już powoli poruszać, robić pewne ćwiczenia, chociaż bez piłki. W sumie prawie miesiąc nie trenowałem z zespołem. Zaległości treningowe mam.

Ostrożne prognozy mówią, że możesz w sobotę - w meczu z MKS Kluczbork - pojawić się na boisku.
Na pewno bym chciał, ale z drugiej strony wiem, że przy urazie mięśniowym nic nie należy robić na siłę, nie przyspieszać powrotu na boisko. To musi być decyzja skonsultowana ze sztabem medycznym i trenerem. Zagram w sobotę, jeżeli będę odpowiednio przygotowany.

Czy coś Cię zaskoczyło w tych pierwszych kolejkach sezonu?
Pierwszy wniosek jest taki, ze szykuje się liga niespodzianek. Falstart Miedzi Legnica, domowe porażki Zawiszy z MKS Kluczbork czy Wisły Płock z Pogonią Siedlce. Nie ma faworytów, albo zawodzą. Za to są emocje dla kibiców, którzy przecież lubią niespodzianki.

Arka może grać lepiej, możecie realnie myśleć o awansie?
Zawsze można grać lepiej. Żegnałem się przed czterema laty z Gdynią po spadku Arki z ekstraklasy. Teraz - ze mną w składzie - marzy mi się powrót żółto-niebieskich do krajowej elity. To nie musi być tylko marzenie. Na razie jednak trzeba robić swoje na boisku i za bardzo się nie podniecać.

W Twoim życiu pojawiła się nowa kobieta. Koledzy uczcili to na boisku tradycyjną kołyską.
To prawda. Moja córeczka Julka urodziła się nieomal miesiąc temu na Słowacji. Pierwsza córka Nela ma już 2 lata, a damskiemu tercetowi w moim domu przewodzi żona Weronika. Tęsknię za nimi, ale już od połowy września rodzina w komplecie będzie mieszkać w Gdyni.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki