Żona, która była główną najemczynią dużego mieszkania przy ul. Sychty, jest po wylewie krwi do mózgu i wymaga 24-godzinnej opieki. Gdy komornik zapukał do drzwi 1 sierpnia stan kobiety nie pozwolił na podjęcie działań. Wrócił dzień później, gdy pani Dąbrowska przebywała w szpitalu i przeprowadził eksmisję.
- To wyrok eutanazji dla mojej żony. Komornik zabrał wszystko, nawet leki. Wylądowaliśmy na ulicy, a urzędnicy traktują nas jak śmieci- nie kryje łez pan Wojciech.
ZOBACZ więcej zdjęć z akcji protestacyjnej pana Wojciecha przed Urzędem Miejskim w Gdańsku
Do eksmisji doszło, bo mieszkanie było zadłużone. - Na niecałe 30 tys. zł. Prosiłem o danie mi czasu do października na spłatę całego długu. Mam działki pod Warszawą i dom w USA , które chcę sprzedać - mówi pan Wojciech i na dowód tego pokazuje pisma z urzędową pieczątką potwierdzającą, że takowa deklaracja rzeczywiście do urzędu wpłynęła. Ostatnia w połowie lipca. Twierdzi też, że w dhttp://s.polskatimes.pl/g/panel/edytor/b.gifniu eksmisji na miejscu pojawił się jego przyjaciel, który zaoferował, że od razu ureguluje dług, ale komornik nie chciał o tym słyszeć.- Powiedział, że ma polecenie opróżnienia tego mieszkania . To szalenie atrakcyjny lokal, pewnie czeka już na niego nowy chętny stąd tempo i sposób eksmisji - mówi pan Wojciech. Swój strajk rozpoczął w budynku urzędu pod gabinetem wiceprezydenta Macieja Lisickiego. - Zostałem siłą usunięty przez policję. Pan Lisicki rozmawiać ze mną nie chciał, tylko przechodził dumny jak paw - wspomina mężczyzna.
Co na to wszystko wiceprezydent? - Ten pan sam deklaruje w piśmie do nas, że ma nieruchomości w USA i działki pod Warszawą. Jeśli to prawda, to takie osoby w ogóle nie powinny zajmować lokali komunalnych. A jeśli nieprawda, to tym bardziej nie ma się tym co zajmować, bo człowiek i tak tych długów, by nie spłacił - komentuje Lisicki.
Podkreśla też, że to nie miasto decyduje o eksmisji, tylko sąd który wydaje wyrok, a następnie komornik, który go wykonuje.
- Zaproponowaliśmy mu pomieszczenie tymczasowe w ośrodku w Nowym Porcie, ale skoro nadal mieszka w namiocie to chyba znaczy, że go nie chce - mówi Lisicki. Nie widzi też szans na spotkanie. - Nie bardzo wiem, po co miałbym iść pod ten namiot. Nikt za tego pana życia nie będzie mu układał. To jego wybory - mówi wiceprezydent. - Po ludzku jest mi go szkoda, tak jak każdego eksmitowanego, ale z drugiej strony trudno dawać każdemu takiemu przypadkowi możliwość życia na koszt innych- stwierdza Lisicki.
Wczoraj do protestu przyłączyli się członkowie grupy Nic o Nas Bez Nas.
- Zwołujemy sztab kryzysowy, nie zostawimy tego człowieka samego, będziemy go wspierać bo sytuacja jest dramatyczna - mówi . - Eksmisja została przeprowadzona w sposób nielegalny. Wyrok zapadł bez prawa do lokalu socjalnego, mimo że zachodziły wszelkie przesłanki by go przyznać. To schorowani ludzie, żyjący w niedostatku, utrzymują się z 800 zł emerytury - wskazuje Muzioł.
NONBN planuje złożyć skargę na komornika, który dokonał eksmisji państwa Dąbrowskich.
Pan Wojciech z kolei czeka na wsparcie m.in. z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Jej przedstawiciele mają do mnie przyjść we wtorek - mówi strajkujący.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?