Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Piotrem Sielickim prawnikiem przygotowującym pozew zbiorowy klientów Amber Gold

rozm. Jarosław Zalesiński
Piotr Sielicki
Piotr Sielicki
Działalnośc Amber Gold nie mogła być tak zyskowna w dłuższym horyzoncie czasowym. Dlatego firma musiała mieć zapewniony napływ skądś nowych środków, żeby zapewnić wypłaty klientom wcześniejszym. Jestem sceptyczny co do możliwości spłacenia przez firmę roszczeń

Amber Gold upubliczniło informacje o swoim majątku. Czy to rozwiewa wątpliwości wokół tej firmy?
Raczej je potęguje. Nie wiemy np., w jaki sposób ten majątek został wyliczony. Nie wiemy chociażby, czy niezależny biegły podpisałby się pod przedstawioną wyceną wartości nieruchomości. Dostaliśmy jedynie samą deklarację firmy. Szczególnie chciałbym zwrócić uwagę na zadeklarowaną wartość posiadanego złota. Wcześniej słyszeliśmy, że Amber Gold ma zapasy nieco ponad 100 kg, teraz dowiedzieliśmy się, że wartość posiadanych przez firmę kruszców szlachetnych to kwota 60 mln zł.

No tak, a dzisiaj za 100 kg złota nie dostalibyśmy nawet 20 mln.
A tylko moi klienci, którzy się do mnie zgłosili, deklarują około 13 mln zł roszczeń, wymagalnych i niewymagalnych.

Prezes Amber Gold twierdzi, że obecne wpłaty klientów to 80 mln. Wcześniej deklarował, że na wszystkie Amber Gold ma pokrycie w złocie. Jeśli nawet wziąć za dobrą monetę ostatnie informacje, to i tak brakuje mu 20 mln.
To jedna rzecz. Szczególnie trzeba jednak podkreślić w tym wszystkim inny problem: mamy do czynienia z wykonywaniem czynności bankowych bez zezwolenia. Przyjmowanie od ludności depozytów i obciążanie ich ryzykiem jest legalne tylko w tym przypadku, gdy ktoś otrzymał zezwolenie na prowadzenie działalności bankowej. A Amber Gold bankiem nie jest. Firma twierdzi, że za pieniądze klientów jedynie kupuje złoto, przechowuje je, a potem oddaje klientom pieniądze pochodzące ze sprzedaży tego złota.

Zarabiając ponoć na różnicach kursu złota i jakichś jeszcze niewymienionych z nazwiska sposobów.
To moim zdaniem puste deklaracje. Jeśli zamienia pan kwotę x na y gramów złota, a potem zamienia pan znów to złoto na kwotę x + zysk klienta, to przecież firma jest stratna księgowo.

Nie mogłaby zarobić na różnicach kursu złota? Póki kurs szedł w górę? Bo dzisiaj już tak dobrze nie jest.
Musiałaby wykazać, że takie operacje zostały przeprowadzone. A Amber Gold deklarowało jedynie, że złoto przechowuje. Przyjmowało natomiast od klientów pieniądze, czyli de facto lokaty, produkty bankowe. A skoro tak, to mieliśmy do czynienia z działalnością bankową.

Pana zdaniem Amber Gold prowadziło działalność bankową, ale prokuratura od 2009 roku nie podzielała tego przekonania.
Jeżeli Amber Gold nie prowadziło działalności bankowej, to - przepraszam - czym to było? Jeśli nie zamieniała wszystkich pieniędzy na złoto i część z tych wpłacanych pieniędzy obciążała ryzykiem, operując nimi na jakichś zasadach, działała jak bank. I powinna ponieść za to odpowiedzialność.

Skoro to takie oczywiste, czemu prokuratura nie chciała się tym zająć, kiedy działalność Amber Gold zgłosiła jej Komisja Nadzoru Finansowego?
KNF poinformowała prokuraturę, że istnieje podejrzenie, iż takie a takie firmy, w tym Amber Gold, prowadzą działalność bankową bez zezwolenia. Po takim zgłoszeniu rzeczywiście powinna być przeprowadzona bardzo szybka kontrola. Powinna wejść skarbówka i do tego ewentualnie prokuratura, jeśliby Izba Skarbowa miała problemy z przeprowadzeniem podobnej kontroli.

Państwo nie wykorzystało wszystkich swoich instrumentów?
Ja jestem zwolennikiem tezy, że państwo ma do odegrania jedynie rolę stróża nocnego, a nie organizatora życia. Państwo nie może wszystkiego regulować. Amber Gold działało jako spółka prawa handlowego i korzystało ze swobody zawierania umów. Każdy, kto taką umowę podpisał, mógł się z nią wcześniej dokładnie zapoznać. Już wtedy powinna mu się zapalić ostrzegawcza lampa. Bo jak to możliwe, że ktoś gwarantuje zyski, bez żadnego ryzyka, przekraczające parokrotnie to, co można zarobić dzięki lokatom bankowym?

Ludzie sami są winni swojej naiwności w tej sprawie?
Państwo nie może przyglądać się każdej funkcjonującej na rynku firmie. Ale rzeczywiście, kiedy niezależna instytucja, a taką jest Komisja Nadzoru Finansowego, zgłasza, że istnieje podejrzenie prowadzenia nielegalnej działalności bankowej, odpowiednie służby powinny otrzymać zielone światło dla zrobienia wszystkiego, by taką firmę dokładnie prześwietlić.

No, ale nie zrobiły wszystkiego, a prokuratura nawet nie zrobiła nic.
Według mnie, KNF jednak zrobiła wszystko, co mogła, na gruncie obowiązujących u nas przepisów.

Kiedy rozmawiamy, nie wiadomo jeszcze, czy dzisiaj [w czwartek] klienci, którzy zamknęli lokaty, otrzymają pieniądze. Gdyby tak się stało, pozostali mogliby spać spokojnie?
Ja bym miał jednak niespokojne noce. Moim zdaniem, działalność Amber Gold nie mogła być tak zyskowna w dłuższym horyzoncie czasowym. Dlatego firma musiała mieć zapewniony skądś napływ świeżych środków, żeby zapewnić wypłaty klientom wcześniejszym.

Sugeruje Pan, że to wysokie oprocentowanie było pokrywane z późniejszych wpłat innych klientów?
Tak sugeruję.

To przecież mechanizm piramidy finansowej.
Nie musimy tego tak nazywać. Ale nieskładanie do sądu sprawozdań finansowych przez Amber Gold, co by pozwoliło sprawdzić przepływy środków, musi dawać do myślenia.

Zamieszanie wokół Amber Gold zaczęło się od upadku linii lotniczych OLT Express. Dziś fachowcy z branży mówią, że ten projekt był nieracjonalny ekonomicznie i nie mógł się udać. Ale może w perspektywie spodziewanych kłopotów był racjonalny?
Amber Gold doszedł do granicy skali swojej działalności. Opisywana oficjalnie liczba klientów ma się nijak do informacji uzyskanych od pracowników firmy, którzy przekazali mi, że klientów było mniej niż 10 tysięcy. Relatywnie mało klientów, duże odsetki do wypłaty, więc trzeba było skądś znaleźć szybki kapitał na spłatę zobowiązań.

Przy takiej liczbie klientów skąd mogły się wziąć deklarowane przez Amber Gold przychody na poziomie 200 mln w 2011 roku?
Wielu klientów informuje mnie dzisiaj, że rolowali lokaty, czyli przedłużali je, dopłacając jakąś kwotę. Jeśli np. wpłacił pan 100 tys., mógłby pan w pewnym momencie dostać 115 tys., ale przedłuża pan lokatę, firma księguje już 115 tysięcy. I tak dalej.

No właśnie - co dalej? Jaki będzie Pana zdaniem czekający nas scenariusz zdarzeń?
Moim zdaniem, majątku firmy nie starczy na pokrycie wszystkich zobowiązań. A jeśli zostanie udowodnione, że Amber Gold prowadziło działalność bankową, grożą za to kolejne sankcje.

I to poważne. Choćby paromilionowa grzywna.
To jeszcze najmniejszy problem. Jestem zatem sceptyczny co do możliwości spłacenia przez firmę wszystkich roszczeń.

Czyli czego mogą się spodziewać klienci Amber Gold?
Powiedziałbym tak: Mamy pewność, że ich przyszłość jest niepewna.

Rozmawiał Jarosław Zalesiński

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki