- Nie miałem pojęcia, że jest tam taka komenda. Trudno. Będę musiał odłączyć ten aparat albo jakoś to zmienić - mówi Artur Pieszak. - To na pewno nie jest zamierzone działanie. Po prostu mój służbowy aparat jest zepsuty. Innego w komisariacie nie mieliśmy, więc przyniosłem prywatny z domu. Jak pan napisze o tym telefonie, to przełożeni będą mi kazali go odłączyć, a nowego nie dostanę i wtedy już nikt się do mnie nie dodzwoni - martwi się.
Fakt, że zastępca komendanta ma problem z uzyskaniem dobrego służbowego aparatu, może świadczyć o tym, że w policji się nie przelewa. Nie pomaga nawet to, że brat Artura Pieszaka, Marian, jest szefem powiatowej policji, a więc i jego przełożonym. Komendant ma zresztą inną teorię na temat telefonu brata.
- Chciał się wykpić, mówiąc, że musiał przynieść z domu ten aparat, bo służbowy się zepsuł - snuje przypuszczenia Marian Pieszak. - Po prostu nasze aparaty telefoniczne mają mniej funkcji, a on ma teraz na biurku znacznie lepszy. Może na przykład zapamiętywać numery, no i ma automatyczną sekretarkę. Niemieckiej jednak nie powinien mieć, bo jesteśmy przecież urzędem państwowym. Powinien jak najszybciej zmienić w aparacie komunikat powitalny na polski - dodaje stanowczo komendant.
Po naszej interwencji Artur Pieszak może liczyć na nowy aparat telefoniczny.
- Przygotowujemy się do modernizacji sieci telefonicznej, więc kupimy też na pewno nowe aparaty. Obiecuję, że jeden stanie na biurku u Artura Pieszaka - zapowiada komendant.
Na nowe aparaty mogą też liczyć inni policjanci, którzy pracują za biurkami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?