Od kilku miesięcy mieszkańcy Mikołajek Pomorskich żyli w strachu przed podpalaczem. Ktoś podkładał ogień pod wolno stojące budynki gospodarcze i stogi siana. Pojawiły się pogłoski, że pożary wznieca jeden ze strażaków, ale policja nie miała na to dowodów. Aż do teraz. W minioną sobotę strażaków wezwano do płonącego stogu siana. Ponieważ podejrzewano, że mogło to być podpalenie, na miejscu zdarzenia pojawili się też policyjni technicy. To oni zauważyli odbite na śniegu ślady.
- Wiodły one spod podpalonego stogu siana aż do domu, w którym mieszkał jeden ze strażaków ochotników. Nie zastaliśmy go, bo brał udział w akcji gaśniczej - opowiada Karolina Gastoł-Zawicka, rzecznik sztumskiej policji.
Policjanci ustalili prawdopodobny przebieg wydarzeń. Mężczyzna podłożył ogień pod stóg siana, po czym wrócił do domu, przebrał się w mundur i czekał na wezwanie. Mikołajska jednostka dysponuje nowoczesnym systemem powiadamiania strażaków za pomocą SMS-ów rozsyłanych przez automat. Podpalacz, już w ubraniu bojowym, stawił się przed remizą i wraz z kolegami pojechał gasić pożar. Nie spodziewał się, że tym razem zostanie zatrzymany.
Mężczyznę aresztowano i postawiono mu zarzuty podpalania oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa dla ludzi i zwierząt. Podczas wczorajszego przesłuchania w Prokuraturze Rejonowej w Kwidzynie 21-latek przyznał się do pięciu podpaleń w okresie od maja do listopada. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Mieszkańcy Mikołajek Pomorskich są w szoku.
- To był bardzo dobry chłopak. Pracował i uczył się. Za zaangażowanie i ofiarną służbę dla społeczeństwa otrzymał w tym roku wyróżnienie. Uczestniczył w kursach organizowanych przez Komendę Powiatową Państwowej Straży Pożarnej - usłyszeliśmy od jednego ze znajomych strażaka.
Ochotnicy z jednostki w Mikołajkach Pomorskich wciąż nie mogą uwierzyć , że ogień podkładał jeden z ich kolegów.
- O przyjęciu do ochotniczej straży pożarnej decyduje zarząd jednostki po uprzednim zapoznaniu się z kandydatem - wyjaśnia kpt. Ryszard Łazar, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Sztumie. - Najczęściej jest tak, że strażacy ochotnicy znają się od pokoleń i przynależność do jednostki jest niejako tradycją. W tym przypadku też tak było. Przez wiele lat w straży pracował ojciec zatrzymanego strażaka.
Nie wiadomo jeszcze, dlaczego 21-latek podkładał ogień. Wątek finansowy można wykluczyć, bo strażacy z Mikołajek nie biorą pieniędzy za wyjazdy do pożarów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?