Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atak na gdański Lotos

Jacek Klein
Z powodu rekomendacji UnirCredit Grupa Lotos jest postrzegana jako firma z kłopotami, co może wpłynąć na cenę akcji
Z powodu rekomendacji UnirCredit Grupa Lotos jest postrzegana jako firma z kłopotami, co może wpłynąć na cenę akcji Adam Warżawa
Grupa Lotos wystąpi przeciwko UniCredit na drogę sądową, a Komisja Nadzoru Finansowego zbada, czy nie doszło w poniedziałek do manipulacji kursem akcji. Analitycy UniCredit uznali, że akcje gdańskiej firmy są bezwartościowe, ponieważ chyli się ona ku upadkowi.

- Widzimy ponad 50-proc. prawdopodobieństwo, że Lotos może nie przetrwać w obecnej strukturze, a w takiej sytuacji posiadacze akcji mogą stracić większość lub całość swoich pieniędzy - głosi raport.

Robert Rethy z UniCredit w rekomendacji wysłanej rynkowi obniżył docelową wycenę akcji Lotosu do 0 zł. Po tej analizie akcje Lotosu na wczorajszej sesji straciły prawie 17 proc. i na krótko zostały zawieszone. - Jest to pierwsza tak skrajna rekomendacja ze strony zachodniego biura dotycząca polskiej spółki wchodzącej w skład grupy 20 najważniejszych polskich spółek - twierdzi Paweł Cymcyk, analityk A-Z Finanse.

Skąd taka ocena?
Jeszcze miesiąc temu ci sami analitycy wyceniali akcje Lotosu na 25 zł. W międzyczasie spółka podała, że w trzecim kwartale straciła 238 mln zł. Zdaniem Roberta Rethy'ego, problemem Lotosu jest jego ogromne zadłużenie, związane m.in. z realizacją programu modernizacji rafinerii 10+. Według analityków UniCredit, strata w ostatnich trzech miesiącach tego roku będzie jeszcze większa, a zadłużenie Lotosu wzrośnie za trzy lata z 2,2 do ponad 5 mld zł.

- Nieznany jest jeszcze sposób wyceny i założenia, jakimi kierowali się analitycy UniCredit, ale na obecną chwilę trudno postawić wiarygodne prognozy o bankructwie - dodał Cymcyk.
Jak i na ile wycenić wartość akcji i spółki, nie wiedzą analitycy UniCredit, co sami przyznali w raporcie.

Na reakcję Lotosu nie trzeba było długo czekać. Za "bezprecedensową próbę zdyskredytowania spółki" uznał raport UniCredit zarząd Lotosu. Spółka chce wystąpić przeciwko włoskiej grupie na drogę prawną.
- Zarząd uznaje wnioski zawarte w rekomendacji UniCredit za bezpodstawne. Niemające pokrycia w rzeczywistości są w szczególności sugestie dotyczące możliwego bankructwa spółki. Zarząd uznaje to za bezprecedensową próbę zdyskredytowania spółki w oczach inwestorów, klientów i instytucji finansujących. Płynność spółki zarówno w krótkim, jak i długim terminie nie jest zagrożona. Perspektywy działania nie uległy zmianie i nie są zagrożone. Kluczowe projekty inwestycyjne realizowane są bez zakłóceń, zgodnie z przyjętymi założeniami, harmonogramem i modelem finansowym - czytamy w komunikacie.

Jaki był cel analizy UniCredit? Sprawę zbada KNF. Czy do manipulacji doszło? Wycena znacznie odbiega od rekomendacji innych instytucji finansowych. Tydzień temu analitycy ING widzieli cenę Lotosu w okolicach 42,60 zł.

- Według raportu Bloomberga Lotos ma aż 7 rekomendacji na kupno i tylko dwie na sprzedaż, przy średniej docelowej cenie 32,17 zł - zauważa Cymcyk.
Zdaniem analityków paliwowych, Lotos jest postrzegany przez rynek jako spółka, która ma kłopoty, ale nie są one na tyle wielkie, że nie może z nich wyjść.

- Tego typu działania mogą prowadzić do próby przejęcia instytucji za bardzo niską cenę. Obniżenie przez analityka UniCredit ceny docelowej jednej akcji Lotosu do zera to ewenement na skalę światową - stwierdził Waldemar Pawlak, minister gospodarki, domagając się wyjaśnień.
Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos ocenia, że raport mógł mieć na celu spowodowanie zmian w akcjonariacie.
- Po obrotach na spółce nie widać, aby na tej sytuacji dziś miał skorzystać jakiś większy inwestor - dodał Cymcyk.
W raporcie pojawia się sugestia, że zastrzyk kapitału może zapewnić Lotosowi PKN Orlen. Skarb Państwa, który posiada 58 proc. udziałów, nie komentuje wczorajszych wydarzeń.

Rekomendacja?
Czy akcje Lotosu warte są 0 zł i należy je szybko sprzedawać? Bez paniki. Raport rodem z Włoch to kolejny element skandalu, z jakim mamy ostatnio do czynienia na rynkach finansowych. Bo w praktyce bezkarnie można napisać w tzw. rekomendacji wszystko.

UniCredit za dziwaczny raport nie poniesie żadnej realnej kary, mimo że prognoza jest wyssana z palca. Nie znaczy to jednak, że jest bezsensowna. Sensu w niej jest bardzo dużo - ktoś zapewne liczy na szybki zarobek na tych akcjach. Warto więc namieszać na rynku, kupić, a za kilka tygodni albo miesięcy sprzedać. To zapewne będzie dobry interes.

Nie jest to pierwsza akcja tego typu. Poprzez pesymistyczne prognozy dla polskiej gospodarki bank JP Morgan próbował osłabić złotego. Co z tego, że raport był, zdaniem ekonomistów, nierzetelny. JP Morgan rekomendacji dla Polski nie zmienił, ale.. tak mocno inwestował na polskiej właśnie giełdzie, że sprawę wyjaśnia teraz KNF. Słaba rekomendacja dla Polski i dwa tygodnie później - wielkie operacje na polskiej giełdzie? Wbrew pozorom to logiczne. Znowu liczono na zamieszanie i przyszłe zyski.
Artur Kiełbasiński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki