Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Karnowski: koniec kariery?

Beata Jajkowska
Jacek Karnowski
Jacek Karnowski Adam Warżawa
Jacek Karnowski w trzecią prezydencką kadencję wszedł pewnym krokiem. Nie wiedział, że czarne chmury wkrótce skłębią się nad jego głową. Poprzednie lata upłynęły mu w miłej atmosferze. Sopot kwitł latem, zimą życie toczyło się leniwie.

Sytuacja diametralnie zmieniła się tego lata, kiedy Perła Bałtyku trafiła na usta całej Polski za sprawą prezydenta oskarżonego przez lokalnego biznesmena o próbę wymuszenia łapówki. No a potem, jak z puszki Pandory, wypełzła cała litania oskarżeń.

Wziął wszystko

Po wyborach miał komfortową sytuację. 15 z 21 nowo wybranych radnych wywodziło się z PO i Samorządności, komitetów go popierających. On sam stołek włodarza miasta wygrał 63,48 proc. głosów. Przez chwilę wydawało się, że może mu zagrozić popierana przez PiS Aleksandra Jankowska.

Kiedy jednak zdobyła niewiele ponad 25 proc. głosów, a PiS wprowadziło do Rady Miasta raptem pięcioro radnych, stało się jasne, że Karnowski bierze wszystko. Prezydent nie miał problemów z wcieleniem w życie swoich planów. Wszystko, co zaproponował, radni popierali.

Doszło do tego, że podejmowali decyzje krzywdzące dla mieszkańców. Tak było z uchwałą w sprawie płatnego parkowania. Rajcowie przyjęli prezydencką propozycję, która zakładała, że mieszkańcy będą parkować bezpłatnie tylko przy ulicach, przy których są zameldowani. Jeśli miejsca były zajęte i stawiali auta za rogiem, musieli płacić.

Co obiecał, co zrobił

W programie wyborczym Karnowski widział Sopot miastem równych szans, w którym dba się zarówno o ludzi starszych, jak i młodych, zamożnych i ubogich, przedsiębiorczych i tych, którym trzeba pomóc. Obiecał tworzyć nowe miejsca pracy, rozwijać infrastrukturę, rozładować korki, poprawić czystość, zbudować centrum seniora z domem spokojnej starości przy ul. Mickiewicza.
Sopocianie wiedzą, że ze swoją determinacją i z ludźmi, którzy pójdą za nim w ogień, dla Sopotu zdziałać może cuda. Niewielki Sopot od 1997 roku jest uzdrowiskiem, a od 1999 roku ma status miasta na prawach powiatu. Ma też najniższy wskaźnik bezrobocia w kraju i jeden z najwyższych dochodów na głowę mieszkańca.

Do sukcesów prezydenta można też zaliczyć akcję rewitalizacji sopockich kamienic, stawianą za wzór w całej Europie, oraz budowę Centrum Haffnera. Tę ostatnią, wartą 100 mln euro inwestycję, przeforsował jeszcze w 2001 roku. Miasta nigdy nie byłoby stać na taki wydatek, więc skorzystano z rzadko stosowanego w Polsce partnerstwa publiczno-prywatnego.

Miasto wrzuciło do spółki grunty, prywatny inwestor pieniądze. Powstały: tunel pod Monciakiem i hotel. Budują się: dom zdrojowy, Mulitikino, kamienica i biurowiec. Miasto stoi też inwestycjami - wyremontowano molo, powstały tunele pod przystankiem SKM Kamienny Potok i pod al. Niepodległości, jest nowa komenda policji, zmodernizowano stadion lekkoatletyczny, powstała trybuna na hipodromie. W ub.r. Sopot znalazł się na I miejscu w Polsce w rankingu miesięcznika "Forbes" na najatrakcyjniejsze dla biznesu miasto poniżej 100 tys. mieszkańców.

Współpracownicy

Urzędnicy, którymi otacza się prezydent, to zwykle ludzie osobiście przez niego dobierani. Przy jego boku od 10 lat stoi 51-letni Wojciech Fułek, z zawodu magister pedagogiki opiekuńczej, z zamiłowania pisarz, poeta, autor scenariuszy filmowych.
Wspiera go drugi wiceprezydent, 32-letni Paweł Orłowski, absolwent Wydziału Prawa i Administracja UG, były naczelnik Biura Informacji i Promocji Miasta. Prezydent oczekuje od swoich ludzi skuteczności i pełnego oddania. Komu się nie podoba, odchodzi z urzędu.

Co w zamian, czyli opozycja

PiS-owskiej opozycji prezydent naraził się m.in. za Centrum Haffnera. Zarzuciła mu, że budowa przez kilka lat nie ruszała, przez co ceny gruntów wzrosły, a udziały Sopotu pozostały bez zmian. Miasto mogło stracić nawet 20 mln zł. Jednak Prokuratura Okręgowa nie dopatrzyła się niegospodarności.

Protesty wywołuje też pomysł budowy tunelu pod al. Niepodległości. W tym roku na badania gruntów i prace nad projektem przeznaczono 5 mln zł. Inwestycja kosztować ma 2,3 mld zł. Jeszcze bardziej kontrowersyjna jest budowa sztucznej wyspy - mariny dla 350 jachtów, którą z brzegiem miałby łączyć 500-metrowy pomost. Opozycja twierdzi, że zbyt wiele pieniędzy wydawane jest na widowiskowe projekty, a mało na bieżące potrzeby.

Przyszłość

Sopocianie, podobnie jak gdynianie, pragną remontu dworca PKP. Chcieliby też , by prezydent oczyścił się z zarzutów korupcyjnych. Chcą budowy mieszkań komunalnych i remontu mola. Karnowskiego nie przeraziły oskarżenia o niejasności w publiczno-prywatnym partnerstwie. Twierdzi, że podobnie chce uczynić z dworcem. Na przełomie roku miasto wraz z koleją chcą ogłosić przetarg na remont obiektu z udziałem prywatnej firmy.

Na plus
Unikatowy na skalę europejską program rewitalizacji sopockich kamienic
Duża liczba inwestycji w centrum miasta
Budowa alejki nadmorskiej ze ścieżką rowerową oraz kontynuacja remontu mola

Na minus
Liczne afery w mieście, które wymagają pilnego wyjaśnienia
Brak obiecywanego od dawna domu spokojnej starości przy ulicy Mickiewicza
Fatalny stan dworca Polskich Kolei Państwowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki