Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest życie poza Lechią Gdańsk. Odeszli, a dziś spoglądają na biało-zielonych z... góry tabeli

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bolt/Polskapresse
Odkąd Lechia zmieniła właściciela to nie próżnuje w poszczególnych oknach transferowych. Jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Z kilku piłkarzy biało-zieloni sami zrezygnowali, chociaż niekoniecznie były to właściwe ruchy, bo ci gracze z powodzeniem odnaleźli się w innych rejonach Polski i doskonale sobie radzą. A na biało-zielonych spoglądają z góry ligowej tabeli. Warto dokładniej przeglądać kadrę swojego zespołu, bo potem łatwo o błędy i wymianę piłkarza lepszego i tańszego na słabszego i droższego.

Dobrym przykładem jest Piotr Grzelczak, który został oddany lekką ręką.

- Patrząc z perspektywy czasu rezygnacja z Piotrka, to był błąd - przyznał Jerzy Brzęczek, trener gdańskiego zespołu.

Grzelczak w poprzednim sezonie rozegrał 30 meczów i strzelił cztery gole. To jednak było za mało, aby Lechia zaoferowała mu nowy kontrakt. A przecież sezon wcześniej siedem razy wpisał się na listę strzelców. Grzelczak odszedł jako wolny zawodnik. Z okresu pracy w Gdańsku dobrze znał go trener Michał Probierz i bez wahania sprowadził do Jagiellonii Białystok. Piotrek udanie wszedł w sezon ligowy w nowym otoczeniu. Zagrał w sześciu meczach ligowych i strzelił dwa gole, wystąpił też w eliminacjach Ligi Europy i w Pucharze Polski. Już widać, że dla Jagiellonii będzie sporym wzmocnieniem.

Grzelczak to nie jedyny piłkarz z pierwszego zespołu, z którym Lechia się pożegnała. Marcin Pietrowski zamienił biało-zielonych na Piasta Gliwice. Wychowanek Lechii w Gdańsku był mocno krytykowany i nie należał do ulubieńców kibiców. Dziś "Jedi" jest z gliwickim zespołem liderem ekstraklasy. W trzech ostatnich wygranych meczach Piasta z silnymi rywalami, bo z Cracovią, Legią i Lechem, wychodził w podstawowym składzie i grał od pierwszej do ostatniej minuty. W spotkaniu z mistrzem Polski zaliczył asystę przy zwycięskiej bramce dla Piasta, strzelonej przez Kamila Vacka. Pietrowski został doceniony nominacją do "11" kolejki w Canal+.

Przed rokiem Lechię opuściło aż czterech piłkarzy z podstawowego składu, którzy z zespołem wywalczyli czwarte miejsce w rozgrywkach ekstraklasy. Praktycznie bez żalu pożegnano się z Deleu, który zasilił szeregi Cracovii. Brazylijczyk w Gdańsku nie tylko dobrze grał w piłkę, ale był lubiany przez kolegów z drużyny i kibiców. W klubie uznano jednak, że nie będzie już potrzebny. Przez całą rundę biało-zieloni mieli problemy z zagospodarowaniem prawej obrony, a Deleu szybko wywalczył sobie miejsce w składzie Cracovii. Potem nie szło mu już tak dobrze, ale wciąż pozostaje wartościowym graczem w kadrze "Pasów".

Prawdziwa gdańska kolonia powstała jednak w Białymstoku, gdzie trenerami są byli szkoleniowcy Lechii, czyli Michał Probierz i Krzysztof Brede. Grzelczak, o którym pisaliśmy wcześniej, jest ostatnim graczem z Gdańska, który dołączył do tego zespołu. Jako pierwsi do Jagiellonii trafili Patryk Tuszyński i Sebastian Madera, a zaraz po nich także Przemysław Frankowski i Kacper Rosa. Tylko ten ostatni nie zagrał jeszcze w pierwszym zespole. Trudno też mówić o pozbyciu się Madery, bowiem środkowy obrońca akurat sam chciał odejść z Lechii i spróbować swoich sił poza Gdańskiem. Jednak już Tuszyński nie był tym piłkarzem, którego władze gdańskiego klubu widziały w drużynie. Tymczasem w Jagiellonii pokazał swoje możliwości. W poprzednim sezonie strzelił 15 goli i był trzecim strzelcem ekstraklasy. Bieżący sezon zaczął od gola w lidze, trzech w Lidze Europy i został sprzedany do tureckiego Rizesporu za milion euro. Frankowski, wychowanek Lechii, poprzedni sezon w "Jadze" skończył z trzema golami, a w tym zdobył trzy bramki w Lidze Europy.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki