Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Grzyb z Lotosu Trefla Gdańsk: Kolejny medal? Wszystko jest możliwe! [ROZMOWA]

Łukasz Żaguń
Fot. Karolina Misztal
O przygotowaniach do nowego sezonu i szansach w Lidze Mistrzów rozmawiamy z Wojciechem Grzybem, środkowym Lotosu Trefla Gdańsk.

Koniec wakacji, czas wracać do ciężkiej pracy. Urlop był wystarczająco długi?
Jestem zadowolony z wakacji. Po sezonie ligowym udałem się na zgrupowanie kadry, gdzie spędziłem niecały miesiąc. Potem już reprezentacja jeździła beze mnie, więc miałem trochę czasu na odpoczynek. Poświęciłem go swojej rodzinie, dzieciom. To był zatem dla mnie bardzo dobry okres.

Na totalną "labę" od siatkówki nie mógł sobie Pan pozwolić. W każdym momencie przecież mógł zadzwonić trener Stephane Antiga...
Zgadza się. Musiałem być w gotowości. W przypadku ewentualnych kontuzji, miałem być pod telefonem. Na szczęście, nic takiego się nie przydarzyło. Kiedy mam jednak normalne wakacje i jestem całkowicie "wolny", również staram się być aktywny fizycznie. To nie jest dla mnie nic nowego.

Tęsknił Pan już za drużyną, za kolegami z zespołu, trenerem?
Na początku urlopu człowiek chce przede wszystkim odpocząć, zregenerować siły. Tak naprawdę każdy z nas się cieszy, że jest wreszcie wolny i może iść na urlop. Kiedy natomiast wróciłem z rodziną do Gdańska, zacząłem lekko trenować na siłowni. Pojawiła się już wtedy mała tęsknota za siatkówką i w kierunku sali zacząłem spoglądać z głodem. Ale o to w tym wszystkim chyba chodzi, żeby przystąpić do treningów z mobilizacją.

No właśnie, jak taki doświadczony siatkarz jak Pan, który wiele już zdobył, odnajduje w sobie mobilizację do treningów?
Bardzo łatwo - wszystko napędzają zwycięstwa. Mobilizuje mnie też możliwość gry w pięknym mieście z fajną drużyną, trenerem, działaczami. Cieszy mnie to, że mój syn przychodzi na mecze i chce mnie i moją drużynę oglądać w akcji. Ponadto, świetnie się czuję też wtedy, kiedy widzę 10 tysięcy ludzi na sali. To jest coś niesamowitego.

Jest Pan jednym z tych zawodników, którzy przedłużyli kontrakt z Lotosem Treflem. Co Pana do tego skłoniło?
Przede wszystkim to, że w tym zestawie, w jakim funkcjonowaliśmy w zeszłym sezonie, pracowało nam się bardzo dobrze. I nie mam tutaj na myśli tylko chłopaków z drużyny i trenera, ale też prezesów, dział marketingu, fizjoterapeutów, skautów. Mam bardzo dobre wspomnienia z ostatniego sezonu. Widzę, że klub zmierza w dobrym kierunku. Ponadto, zagramy też w Lidze Mistrzów. Tych argumentów było naprawdę dużo, dlatego nasze porozumienie szybko udało się osiągnąć.

Wspomniał Pan o Lidze Mistrzów. Działacze mówią o tym, by godnie się zaprezentować w Europie, ale czy apetyty nie są jednak większe?
Myślę, że podstawowa rzecz polega na tym, by odpowiedzieć sobie na pytanie, co to znaczy "godnie się zaprezentować". Patrząc na grupę, do której trafiliśmy, właściwie poza Modeną, wszystkie zespoły są w naszym zasięgu. A i z włoskim potentatem wyjdziemy na parkiet po to, by wygrać. Możemy oczywiście przegrać, ale chciałbym, żeby mój zespół, w tym także oczywiście ja, wystawił do gry wszystko, co ma przeciwko rywalowi. Mogę oczywiście powiedzieć, że chciałbym zająć konkretne miejsce w LM, a okaże się później, że po ewentualnym wyjściu z grupy trafimy na obrońcę tytułu albo na inną świetną drużynę i realnie patrząc, nasze szanse na awans do kolejnej fazy zmaleją.

Ale na losowanie LM narzekać raczej nie możecie.
Rzeczywiście, losowanie nie było dla nas złe. Przynajmniej tak się wydaje. Realny cel na Ligę Mistrzów to zatem wyjście z grupy. Trzeba przypomnieć, że Lotos Trefl pierwszy raz startuje w tych rozgrywkach. Już sam występ jest zatem nową kartą w historii tego klubu.

Wracając do ligi, powtórzenie sukcesu z ubiegłego sezonu będzie bardzo trudne. Kolejny medal jest możliwy?
Wszystko jest możliwe! Rzeczywiście, będzie to jednak bardzo trudne. W ubiegłym sezonie sami nie wiedzieliśmy, na co nas stać. Byliśmy wtedy niespodzianką. Teraz już tak nie będzie. Trzon zespołu został utrzymany, więc wszyscy będą mieli wobec nas konkretne oczekiwania. Z innym nastawieniem do nas będą podchodzili też przeciwnicy. Tak naprawdę każdy punkt w lidze może być na wagę medalu przy nowym systemie rozgrywek.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki