Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdolni chłopcy z Lechii Gdańsk znikają. "Wychowankowie są olewani w Lechii"

Paweł Stankiewicz
Tomasz Bolt/Polskapresse
Lista utalentowanych młodych wychowanków, którzy mają przed sobą przyszłość, a nie zaproponowano im gry w Lechii, jest długa...

Lechia słynie ze szkolenia młodzieży. I w klubie nie brakuje zdolnych graczy. Już podczas juniorskiego turnieju Trofeo Dossena we Włoszech biało-zieloni pokazali się ze świetnej strony, docierając aż do finału. Uwagę przyciągnął m.in. Łukasz Kopka, który w spotkaniu z Interem strzelił gola i zanotował asystę. Latem trenował z pierwszą drużyną Lechii, strzelił gola w sparingu z APOEL Nikozja, ale dziś nie ma szans na pokazanie się w zespole Jerzego Brzęczka. Będzie grał w Legionovii.

We Włoszech grali też Jacek Jadanowski, Damian Garbacik, Hieronim Gierszewski, Daniel Górski czy Maciej Wolski. W drużynie biało-zielonych zostali tylko dwaj ostatni, którzy trenują z rezerwami pod okiem Adama Fedoruka. Jadanowski już Lechii nie jest potrzebny, Garbacik został wypożyczony do Chojniczanki, a Gierszewski - który też pokonał bramkarza mistrza Cypru - swoje spore umiejętności pokazuje w barwach GKS Bełchatów. Tak właśnie Lechia traktuje wychowanków. A jednocześnie - transferuje do klubu młodych graczy z Polski, mając pod nosem talenty.

Lechia gra o pierwsze zwycięstwo w sezonie

Innym przykładem jest Paweł Czychowski, wychowanek Olivii Gdańsk, który w wieku 16 lat trafił do Lechii. Zadebiutował w ekstraklasie, ale głównie grał w drugiej drużynie biało-zielonych. W poprzednim sezonie strzelił 20 goli i został królem strzelców trzeciej ligi, grupy "Bałtyckiej". Dziś gra w Gryfie Wejherowo i z Lechią już nie ma nic wspólnego.

- Ja akurat byłem w pierwszym zespole i miałem obietnicę, że w czerwcu kontrakt ze mną zostanie przedłużony - mówi Paweł w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim". - Kiedy zbliżał się termin, zostałem poinformowany, że jednak klub nie podpisze ze mną nowej umowy. Młodzi zawodnicy związani z Lechią są bardzo źle traktowani przez klub, zwłaszcza teraz.

Czychowski jest rozgoryczony tym, jak został potraktowany przez Lechię, ale żal mu też młodszych kolegów.

- Teraz władze klubu sprowadzają swoich zawodników. Zdolni chłopcy z Lechii znikają. Nie wiem, co będzie dalej, ale to nie prowadzi do niczego dobrego. Tyle lat gra się dla Lechii, czeka na swoją szansę, niby wszystko jest fajnie, a na koniec dostaje się tylko kopa w d.... Mocne słowa, ale taka jest prawda. W poprzednim sezonie strzeliłem w trzeciej lidze 20 goli i nikt mi nie podziękował ani niczego nie zaproponował. Jednocześnie ściągają do Lechii chłopaka, który w poprzednim sezonie nie strzelił ani jednego gola. Innych chłopaków związanych z Lechią spotyka to samo. Niby byli na obozie, fajnie się prezentowali, a dziś już ich nie ma.

Czytaj na kolejnej stronie o Dudzie i Jadanowskim.

Jeszcze wcześniej z Lechii musiał uciekać Adam Duda, niemal zaraz po wejściu nowego właściciela. W drużynie juniorów strzelał mnóstwo goli dla Lechii, potem grał w drużynie seniorów. Aż stał się niepotrzebny.

- Po powrocie z wypożyczenia z Chojnic było małe zainteresowanie moją osobą. Miałem jeszcze dwa lata ważny kontrakt, a sam musiałem chodzić i pytać o swoją przyszłość. Przez przypadek spotkałem na korytarzu pana Adama Mandziarę, porozmawiałem i zostałem wysłany na sparing z Victorią Koeln. Poleciało wielu nowych zawodników, w ogóle nie byliśmy zgrani i przegraliśmy 1:4. W klubie nie było już opcji wypożyczenia i na siłę chcieli, żebym odszedł. Lechia nie była mną zainteresowana, nie mogłem powalczyć o miejsce, potrenować z zespołem - mówi nam Adam ze smutkiem.

W okresie przygotowawczym z Lechią trenował Jacek Jadanowski, grał w sparingach, ale i on nie będzie dalej występował w zespole biało-zielonych.

- Zostałem zignorowany przez zarząd klubu - mówi Jacek w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim". - Byłem na obozie z pierwszym zespołem, miałem dostać profesjonalny kontrakt. Złapałem jednak kontuzję i pan Jóźwiak zadzwonił do mnie i powiedział, że mogę szukać sobie klubu. Wychowankowie są olewani w Lechii. Przed poprzednim sezonem działacze woleli sprowadzić 20 nowych zawodników niż dać szansę wychowankom. My trenowaliśmy od wielu lat w Lechii i naszym marzeniem było zagrać w pierwszej drużynie. Byliśmy jednak odsyłani do rezerw i nie chciano z nami współpracować, za to robiono miejsce innym, sprowadzanym do Gdańska. Trzeba powiedzieć wprost, że to są znajomości. Nowi młodzi zawodnicy przyjeżdżali z różnych polskich klubów do Gdańska i zarabiali dużo więcej od nas, związanych od lat, a nawet od dziecka z Lechią - zakończył Jadanowski.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki