Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbadają podpisy nauczycieli

Hubert Bierndgarski
Potwierdziły się nasze informacje, dotyczące rzekomych nieprawidłowości finansowych w Szkole Podstawowej nr 2 w Ustce. Chodzi o błędy w gospodarowaniu zakładowym funduszem świadczeń socjalnych oraz nieprawidłowości w rozliczaniu nadgodzin nauczycieli.

Po doniesieniu złożonym przez Jana Olecha, burmistrza Ustki, Prokuratura Rejonowa w Słupsku wszczęła postępowanie w tej sprawie. Prokuratorzy twierdzą jednak, że na wyniki prac trzeba będzie trochę poczekać, bo zakres nieprawidłowości jest bardzo duży. Potrzebne będą m.in. opinie biegłych grafologów, gdyż pojawiło się podejrzenie o podrabianie podpisów nauczycieli.

O problemach w SP nr 2 pisaliśmy już w połowie września. Wtedy pojawiła się informacja, że szkoła ma kłopoty z utrzymaniem dyscypliny finansów publicznych. Oznacza to, że w niektórych działach wydano więcej pieniędzy niż zakłada budżet. Wniosek złożony do prokuratury jest pokłosiem tamtej informacji.
Nieoficjalnie udało się nam dowiedzieć, że na 25 wniosków złożonych do zakładowej komisji funduszu socjalnego aż 23 posiadały błędy. Najczęściej pracownicy, którzy je składali, zaniżali swoje dochody, aby otrzymać większe dofinansowanie. Na podstawie tych wniosków wypłacono w sumie 18 tys. zł. Nie wiadomo jednak, ile pieniędzy z tej kwoty wypłacono z naruszeniem prawa.

Drugim istotnym problemem, którym zajmą się prokuratorzy, jest naliczanie nadgodzin nauczycielom. Łącznie na nadgodziny w 2008 r. szkoła może wydać 80 tys. zł. Okazuje się jednak, że w wielu przypadkach nadgodziny nie powinny być wypłacane. Zdarzały się również sytuacje, kiedy jeden nauczyciel w tym samym czasie był w dwóch różnych miejscach, na różnych wycieczkach klasowych. Zdaniem kontrolujących, bardzo aktywnie z nadgodzin i funduszu socjalnego korzystała kadra kierownicza szkoły.

Leokadia Kuper, dyrektorka szkoły, twierdzi jednak, że błędów nie było, a urząd nie dał jej nawet możliwości ustosunkowania się do zarzutów. Z kontrolą nie zgadzają się również nauczyciele, którzy wysłali do burmistrza skargę na przeprowadzającego ją urzędnika.
- Jeżeli były błędy we wnioskach o dofinansowanie, to odpowiadają za nie składający je pracownicy - mówi Leokadia Kuper. - Nie mieliśmy również błędów w rozliczeniach nadgodzin. Czasami było tak, że wniosek dotyczący wycieczki podpisał nauczyciel, który w ostatniej chwili nie mógł pojechać.

Najgorsze jest jednak to, że urzędnicy nie dali mi żadnej możliwości obrony przed zarzutami. W czasie, kiedy zakończono kontrolę i wysłano wniosek do prokuratury, byłam na urlopie. Kiedy wróciłam, nikt nie chciał ze mną rozmawiać.
Zdaniem pani dyrektor, zrobiono na nią nagonkę, bo burmistrz ma już innego kandydata na jej miejsce. Nie chciała nam jednak zdradzić o kogo chodzi.

- Nieprawidłowości były na tyle poważne, że poprosiliśmy o opinię naszego radcę prawnego - mówi Jan Olech. - To on odpowiedział nam, że powinna się tym zająć prokuratura. Z decyzjami poczekamy na zakończenie dochodzenia.
Postępowanie wyjaśniające może potrwać nawet kilka miesięcy. Renata Krzaczek-Śniegocka z Prokuratury Rejonowej w Słupsku powiedziała, że zakres prac jest bardzo duży.

- Wyjaśniamy jednocześnie kilka różnych wątków tej sprawy. Każdy z nich wymaga dokładnej analizy i opinii biegłych - dodaje Krzaczek-Śniegocka. Chodzi m.in. o rzekome podrabianie podpisów na dokumentach potwierdzających pobieranie pieniędzy za nadgodziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki