Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tyskie wzięte po raz trzeci

Adam Suska
Stoczniowiec (białe koszulki) pewnie przewodzi rozgrywkom ekstraklasy
Stoczniowiec (białe koszulki) pewnie przewodzi rozgrywkom ekstraklasy Grzegorz Pachla
Trzecie z rzędu zwycięstwo odnieśli w ekstralidze hokeiści Energi Stoczniowca. Gdańszczanie pokonali w Tychach miejscowy GKS 2:1 i umocnili się na pozycji lidera w tabeli. W niedzielę w Gdańsku dojdzie do meczu na szczycie. Stoczniowcy w hali "Olivia" podejmować będą Wojasa Podhale Nowy Targ. Początek spotkania o godz. 18.

- Od pierwszej do ostatniej minuty meczu w Tychach musimy grać ostrożnie, bardzo uważnie w obronie i czekać na błędy przeciwnika. Taka taktyka przyniosła nam sukcesy w poprzednich spotkaniach - nastawiał swoich hokeistów przed wyjazdowym spotkaniem w Tychach trener Stoczniowca Henryk Zabrocki. Jego podopieczni w tym sezonie dwa razy wygrywali już ze swoimi przeciwnikami (3:0 w Gdańsku i 4:2 w Tychach).

Trzeci mecz ze śląskim zespołem rozpoczął się dla gdańszczan bardzo pomyślnie. Już w piątej minucie Milan Furo pokonał tyskiego bramkarza Arkadiusza Sobeckiego, kończąc celnym uderzeniem akcję swoich partnerów z drugiego ataku, Łukasza Zachariasza i Macieja Urbanowicza, którym przy tej bramce zaliczono asysty. Prowadzeniem stoczniowcy cieszyli się niespełna 10 minut. Wyrównującego gola zdobył dla gospodarzy Tomasz Wołkowicz z podania Sebastiana Gonery.

Konsekwentna realizacja przedmeczowych założeń taktycznych przyniosła efekt pod koniec drugiej tercji. Gdańszczanie po raz drugi objęli prowadzenie, a tzw. bramkę "do szatni" zdobył Jarosław Rzeszutko, wykorzystując przewagę jednego zawodnika na lodzie. Drugą asystę przy tej bramce zaliczył Urbanowicz.

W trzeciej tercji podopieczni trenera Zabrockiego konsekwentnie realizowali przedmeczowe założenia taktyczne. Uważna gra w obronie nie pozwoliła gospodarzom na zdobycie wyrownującej bramki. Pod koniec meczu tyskim zawodnikom zaczęły puszczać nerwy. Sędziowie coraz częściej musieli odsyłać ich na ławkę kar. W końcówce stoczniowcy grali nawet z przewagą dwóch zawodników. Dwu minutowe kary otrzymali najpierw Wołkowicz, a po nim Gonera.
- W tym okresie bardziej zależało nam na utrzymaniu korzystnego wyniku, niż strzeleniu kolejnych bramek. Dlatego posłałem na lód dwóch naszych najbardziej doświadczonych obrońców, Bartosza Leśniaka i Bartłomieja Wróbla. Cel zdobycia trzech punktów osiągnęliśmy i w dobrych nastrojach wracamy do Gdańska na mecz z Podhalem - powiedział nam trener Zabrocki.

I jeszcze jedna dobra wiadomość dla kibiców hokeja w Gdańsku. Zarząd PZHL zadecydował, że turniej finałowy Pucharu Polski rozegrany zostanie 29-30 grudnia w Gdańsku. Początkowo miał odbyć się w Tychach, ale musiało dojść do zmiany gospodarza w związku z przedłużającym się remontem lodowiska.

GKS Tychy - Energa Stoczniowiec Gdańsk 1:2 (1:1, 0:1, 0:0)
Bramki: 0:1 Milan Furo (5); 1:1 Tomasz Wołkowicz (14); 1:2 Jarosław Rezeszutko (40).
Stoczniowiec: Odrobny - Bigos, Leśniak; Skutchan, Hurtaj, Vitek - Smeja, A. Kostecki; Furo, Zachariasz, Urbanowicz - Rompkowski, Skrzypkowski; Jankowski, Rzeszutko, Łopuski - Maj, B. Wróbel; Ziółkowski, M. Wróbel, Strużyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki