Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jasnowidz z Człuchowa odpowiada na listy. Przepowiednie Krzysztofa Jackowskiego

Opr. Tadeusz Woźniak
Krzysztof Jackowski
Krzysztof Jackowski Przemek Świderski
Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski czeka na Państwa listy. Jeśli Ty chcesz zapytać słynnego jasnowidza, napisz do niego za naszym pośrednictwem: na adres: Tadeusz Woźniak, Urząd Pocztowy Gdynia 24, ul. II MPS 11, 81-624 Gdynia, skr. 21.

Joanna G.: - Wiele lat zbierałam się do napisania tego listu, ale pewnie bałam się prawdy. Przesyłam Panu zdjęcie mojego syna, ma 20 lat i nic poza tym - niestety. W tej chwili przebywa za granicą. Ludzie chcieli mu pomóc podając wszystko na wyciągnięcie ręki, tak jest od 7 lat. Jako matka ciągle miałam nadzieję, że coś się zmieni. Ostatnio przestałam wierzyć w niego i w siebie. Obwiniam siebie, bo myślę, że popełniłam jakiś błąd w wychowaniu (kiedyś, gdzieś). Mam tyko jedno pytanie, czy ten chłopak musi jednak źle skończyć?

Krzysztof Jackowski:
- Mam wrażenie, że ja już kiedyś robiłem wizję na temat przyszłości pani syna i chyba powiedziałem, że on źle skończy. To nie jest wyrok, że tak musi być na pewno. To jest wielce prawdopodobne, najbardziej prawdopodobne. Gdybyście - pani lub on - podjęli jakieś mądre i radykalne działania, to mogłoby wszystko potoczyć się inaczej. W życiu bardzo dużo można zmienić, ale trzeba chcieć i mocno się starać. Pani syn ani tego chce, ani stara się żyć inaczej. Więc raczej będzie jak powiedziałem - nieciekawie.

Nie prosiła pani o wizję, ale przysłała swoje zdjęcie, więc powiem chociaż tylko tyle, że jest pani osobą skomplikowaną i zamkniętą w sobie. Niełatwo o mężczyznę, który by panią zrozumiał i był odpowiednim partnerem. Ale mam wrażenie, że znajdzie się taki i ułoży pani sobie z nim życie.

Romualda O.: - Od lat interesuję się Pana działalnością. Czytam Pana teksty i oglądam programy telewizyjne z Pana udziałem. Oprócz niesamowitych zdolności jasnowidzenia ma Pan niewątpliwe zdolność analizy i przewidywania. Nie ośmieliłabym się jednak zawracać Panu głowy, gdyby nie waga mojej sprawy oraz fakt, że w podobnych przypadkach nie poskąpił Pan swojej cennej rady.

Otóż, jeśli to możliwe, proszę o wskazanie, czy poddać się operacji kręgosłupa i czy to coś zmieniłoby w moim życiu. Urodziłam się w 1947 r., mam kłopoty z kręgosłupem. Ostatnio zmiany w 3 odcinkach kręgosłupa powodują oprócz spowolnienia konieczność coraz dłuższego leżenia. Lekarze dotąd dyskwalifikowali mnie z zabiegu operacyjnego, ale ja sama coraz częściej myślę o upieraniu się przy operacji. Zwłaszcza że mąż obciążany wszystkimi obowiązkami domowymi psychicznie załamuje się - klnie i krzyczy. Proszę o radę ku czemu się skłaniać.

To jeśli chodzi o mnie, a w przypadku męża - czy on będzie sobie dawał radę w biznesie, który prowadzimy? Szczególnie że ma kłopoty z sercem, którego nie można poprawić metodami inwazyjnymi.

Krzysztof Jackowski: - Pani mąż ma powiększone serce, tego rzeczywiście nie można poprawić metodami inwazyjnymi. Ale jego stan zdrowia jest dobry i będzie z tą dolegliwością dobrze funkcjonował.

Co do tego, czy poddać się operacji kręgosłupa, to już pani sama musi podjąć decyzję po konsultacjach z lekarzami. Ja tylko pani powiem, że operacja nie zakończy problemów. Musi pani wzmocnić kręgosłup ćwiczeniami, no i zrzucić kilka kilogramów nadwagi.
Anna S.: - Mam wielki niedosyt informacji na temat mojej córki i wnuka. Miałam o niej zupełnie inne wyobrażenie niż charakterystyka, którą Pan przedstawił. Uważałam, że jest biedna, nieszczęśliwa, o dobrym sercu - dawca krwi, wolontariat w hospicjum. Zamartwiałam się o nią, a tu niespodzianka, matka nie zna własnej córki. Proszę mi powiedzieć, czy córka będzie miała własne mieszkanie, no i coś dobrego - jeśli Pan w niej widzi.

Jestem też bardzo zaniepokojona Pana wizją na temat wnuka, chociaż nie bardzo mnie zaskoczyła. Ja nie umiem do niego dotrzeć. Chciałabym, aby Pan sprecyzował jego obecne problemy i te przyszłe. Jak im można zapobiec, bardzo proszę o radę, będę starała się mu pomóc.

Krzysztof Jackowski: - Najgorsze, co by mogło być, to gdyby moja wizja źle nastawiła panią do córki i wnuka. Jacy by nie byli w moich ocenach, to pani musi przede wszystkim ich kochać, bo to bardzo bliskie pani osoby. Z tego zaskoczenia moimi ocenami wnioskuję, że relacje między wami są dobre, ale nie najlepsze, a na to najlepszym lekarstwem jest więcej ze sobą rozmawiać.

Fakty z życia pani córki są ważniejsze od rysów charakteru, które ja w niej dostrzegam. Ona w działalności społecznej w hospicjum czy oddawaniem krwi pracowała nad sobą, stawała się lepsza i to jest piękne, to trzeba cenić. Człowiek nie jest do końca zaprogramowanym urządzeniem, człowiek staje się dzięki wyborom, jakich dokonuje. Wiele wyborów córki, decyzji jest słusznych, trzeba to doceniać i pomagać jej w tym.

Podobnie z wnukiem, trzeba rozmawiać, starać się dotrzeć, zrozumieć i podpowiedzieć dobre rozwiązania. Nie dam pani gotowych diagnoz i rozwiązań, bo to by mogło szkodzić, wierzę, że wspólnie je znajdziecie, że serce i rozum wam podpowiedzą. Zapewniam panią, że w tym przypadku takie rozmowy będą czymś lepszym od moich wizji.

Marianna D.: - Przesyłam zdjęcie córki z zięciem. On jest człowiekiem spokojnym, bardzo uczciwym, ale ma problemy z pracą: albo mu nie odpowiada, albo z niego rezygnują. Zięć jest rozwiedziony, bezdzietny, córka jest jego drugą żoną. Pobrali się w ubiegłym roku. Córka wzięła na siebie ogromny kredyt na mieszkanie. Ona jest nerwus. Prawie wszystko ona finansuje, ma już tego dosyć i często z tego powodu robi mu ostre wymówki. On się praktycznie tylko obraża. Chciałabym wiedzieć, czy on w końcu znajdzie pracę, z której będzie zadowolony? Czy będą razem i czy z tego związku doczekam się wnuków?

Krzysztof Jackowski: - Obawiam się, że zbyt życzliwie i łagodnie ocenia pani zięcia. On wcale nie jest taki miły i dobry, jak go pani przedstawia. On przede wszystkim jest człowiekiem lekkomyślnym. To nie tak, że on pechowo trafia z pracą, on lekkomyślnie traktuje pracę. A to nie wróży niczego dobrego. Obawiam się, że bardzo pani się na nim zawiedzie, a jeszcze bardziej pani córka. Tak jak nie odpowiada mu żadna praca, tak w najbliższym czasie przestanie mu odpowiadać pani córka.

Spodziewam się w niedługim czasie od pani listu z pytaniami co robić, bo zięć zostawił córkę z wielkimi długami - zobowiązaniami. Zięć okaże się człowiekiem niekonsekwentnym. Ten związek według mnie nie przetrwa. Na szczęście nie będzie w nim dzieci. Doradzam więcej ostrożności wobec tego człowieka.
Ewa R.: - Pragnę Pana uprzejmie prosić o wizję w sprawie zdrowia i życia mojej córki i jej dziecka. W małżeństwie córki ostatnio nie układa się dobrze, stąd z mojej strony obawy o jej przyszłość. Czy będzie miała pracę i jak ewentualnie ułoży sobie życie, które zapewni właściwe wychowanie dziecka?

Krzysztof Jackowski: - No a jak pani sądzi, że ta młoda kobieta będzie dalej żyła sama i przestanie pracować? Nie, nadal będzie pracować, lepiej lub gorzej sobie radząc - jak to bywa w życiu. Na szczęście pozna mężczyznę, z którym stworzą związek. Będzie to pan sporo od niej starszy i z tego względu pani początkowo będzie przeciwna. Mężczyzna będzie wdowcem lub rozwiedzionym, z pani córką stworzą bardzo udany związek i będą szczęśliwi.

Maria N.: - Jako matka bardzo proszę Pana o rozwianie moich domysłów odnośnie życia jedynej córki, która nie wyszła za mąż, nie dała mi wnuków. Córka ma 40 lat, jest wykształconą i samodzielną kobietą, ma własne mieszkanie. Nie podoba mi się, że jej krąg znajomych to młodzi ludzie, z którymi się spotyka i przyjaźni. Ostatnio przyjęła do swojego mieszkania taką właśnie młodą kobietę i mieszkają razem.

Czasami mam takie myśli, że córka jest innej orientacji seksualnej - stąd te upodobania do znacznie młodszego towarzystwa. To wszystko martwi mnie, bo mam ją jedną i chciałabym, żeby ona była szczęśliwa. Jak Pan widzi jej przyszłość? Czy coś się zmieni, czy może wyjdzie za mąż? Wydaje mi się, że córka jest wobec mnie nieszczera i oddala się ode mnie.

Krzysztof Jackowski: - Jako rodzic ja panią rozumiem, pani by chciała, by wszystko układało się typowo i tradycyjnie. Córce natomiast bardziej pasowało swobodniejsze życie, bez trwałych zobowiązań. Stąd związki z młodszymi osobami, które też nie garną się do stałych układów, stabilizacji i zakładania rodzin. Córka pani po ojcu odziedziczyła raczej rozrywkowy charakter i żyje dosyć swobodnie. Nie podzielam jednak pani obaw co do odmiennej orientacji seksualnej.

Mirosława J.: - Byłam u Pana w Człuchowie kilkakrotnie w zeszłym roku, prosiłam Pana o pomoc w wyjaśnieniu rzekomo samobójczej śmierci mojego zięcia Dariusza K., ma Pan jego zdjęcia i rzeczy u siebie. Stwierdził Pan ze 100-procentową pewnością, że ta śmierć to zabójstwo. Przekazałam policji wszystkie dane od Pana i nic! Było śledztwo, ale uznali, że nic nie da się zrobić. Śledztwo umorzono.

Pomimo upływu roku od śmierci nic się nie wyjaśniło. Czytałam w "Dzienniku Bałtyckim", że może Pan kontaktować się z duszami zmarłych. Proszę Pana o kontakt z duszą Darka, może on przekaże Panu, co się wtedy stało i da dodatkowe wskazówki, może zobaczy Pan coś, co pomoże wyjaśnić tę śmierć!

Krzysztof Jackowski: - Wszystko, co mogłem już pani przekazałem, podałem okoliczności zdarzenia i rysopisy sprawców. Reszta należy do policji i wymiaru sprawiedliwości. Obawiam się, że nawet gdybym złapał sprawców i zaprowadził na komisariat usłyszałbym, żeby przyjść jutro, bo dzisiaj nie ma komu zająć się tą sprawą.

Od redaktora: Pani Elżbieta z Władysławowa, Alicja D. ze Skarżyska-Kamiennej, Michał P. z Wejherowa i Norbert G. - brak zdjęć uniemożliwia wykonanie wizji.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki