Polski pięściarz pokonał przez nokaut Marco Hucka. Tym samym odebrał rywalowi tytuł mistrza świata WBO w kategorii junior ciężkiej. Dla Krzysztofa Głowackiego to był bardzo trudny pojedynek. Polak leżał już bowiem na deskach, ale zdołał się odrodzić.
- Walka była dramatyczna. W szóstej rundzie to Głowacki był na skraju nokautu i właściwie sędzia już wtedy mógł przerwać pojedynek. Na szczęście dla Polaka, arbiter wykazał trochę zimnej krwi i puścił dalej walkę - mówi Janusz Pindera, ekspert i komentator bokserski.
Nie da się ukryć, że zwycięstwo polskiego pięściarza jest sensacją. Głowacki co prawda deklarował, że zamierza odebrać rywalowi tytuł, ale te zapowiedzi traktowane były z pewnym dystansem.
- Takiego scenariusza nie spodziewali się nawet najwięksi optymiści. Można wiele na ten temat mówić, ale to był po prostu scenariusz jak z bajki czy amerykańskiego snu. Tego typu walki są w każdym zakątku świata mile widziane, kiedy w tak spektakularny sposób odwraca się losy pojedynku - dodał Pindera.
Press Focus/x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?