Karol Góralski, prezes Powiatowego Centrum Zdrowia w Kartuzach, i Paweł Witkowski, ordynator tamtejszego SOR-u, podkreślali, że załoga karetki, nurkując w osuwającym się w głąb jeziora samochodzie, narażała własne życie.
- To rzeczywiście czyn bohaterski, panowie wykonali nieocenioną robotę - podkreślał Paweł Witkowski. - Dzisiaj trzymamy kciuki, żeby dziecko było zdrowe, ale fakt, że ma na to szansę, jest zasługą obu panów. Zgłosiliśmy ich do odznaczenia państwowego, chcemy, by zostali uhonorowani, bo zrobili więcej niż musieli.
Piotr Olejniczak i Mariusz Deptuła wykazali się nie tylko odwagą, ale i pozazawodowymi umiejętnościami. Jeden z nich jest płetwonurkiem, a drugi ratownikiem Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Do dramatycznego wypadku doszło w niedzielę w Mściszewicach w gm. Sulęczyno. Auto, którym podróżował 61-letni mieszkaniec Gdyni z trójką dzieci, zjechało z drogi, przejechało przez łąkę i wpadło do jeziora. Kierowcy i dwójce dzieci z tonącego pojazdu pomogli wydostać się przechodnie. Gdy samochód całkowicie zanurzył się w wodzie, na tylnym siedzeniu znajdował się jeszcze 11-letni chłopiec. Wezwani ratownicy szybko przystąpili do działania.
- Wskoczyłem do wody, kolega zabezpieczał mnie na brzegu, zanurkowałem, zauważyłem dziecko i chwyciłem je za nogę, ale nie mogłem wyciągnąć - relacjonował Piotr Olejniczak. - Kolega podpłynął z drugiej strony, chwyciliśmy chłopca, odcięliśmy pasy bezpieczeństwa i wyciągnęliśmy go na brzeg i przystąpiliśmy do działań reanimacyjnych.
11-latek trafił najpierw do karetki, a potem do śmigłowca i centrum traumatologii w Gdańsku. Teraz walczy o życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?