Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokom przegrywa ze słabeuszami

Adam Suska
Jak to możliwe, że mistrz Polski, który jak równy z równym rywalizuje w Eurolidze z najlepszymi drużynami Europy, w kraju przegrywa z ligowymi słabeuszami - zastanawiali się kibice koszykarzy Asseco Prokomu Sopot po porażce na własnym parkiecie z warszawską Polonią (64:72), którą poprzedziła wyjazdowa przegrana z Victorią Górnikiem Wałbrzych (71:74).

Przyczyn tych niepowodzeń nie potrafił wyjaśnić trener sopockiej drużyny Tomas Pacesas.
- Nie gramy tak źle, zatraciliśmy tylko skuteczność rzutową i nie jest to problem jednego czy dwóch zawodników, ale całej drużyny. Wszyscy bardzo mocno przeżywają te porażki - zapewnia sopocki szkoleniowiec.

Rąbka tajemnicy uchylił Przemysław Frasunkiewicz.
- To już dziewiąty sezon, jak gram poza Sopotem i dopiero pierwszy raz udało mi się wygrać mecz z Prokomem. Zagraliśmy dzisiaj ryzykownie, ale to ryzyko w ostatecznym rozrachunku nam się opłaciło - powiedział nam skrzydłowy Polonii, były gracz Prokomu.

Ryzyko polonistów polegało na tym, że obronę koncentrowali na najgroźniejszych strzelcach sopockiej drużyny, Davidzie Loganie i Danielu Ewingu, a pozostałym zawodnikom pozostawiali więcej swobody. W efekcie na obwodzie piłka trafiała do niepilnowanego Aniekana Archibonga, który słabiej rzuca z dystansu.

Z pięciu prób rzutów "za trzy" trafił tylko jedną. Nie lepiej pod tym względem zaprezentowali się Logan (6/1) i Ewing (4/1), ale oni w przeciwieństwie do Archibonga nie musieli rzucać przez ręce obrońców. Zabrakło trzeciego strzelca, który w sopockiej ekipie zazwyczaj pojawiał się we wcześniejszych meczach Euroligi.

Inną przyczyną obniżki formy Prokomu może być kalendarz rozgrywek. Po Barcelonie, następne spotkanie Euroligi z Panathinakosem sopocianie rozegrają 26 listopada, a w lidze polskiej z AZS Koszalin - cztery dni później.

Każdy szkoleniowiec, mając w perspektywie mecze z bardzo przeciętnymi zespołami (Górnik, Polonia), wykorzystuje taki okres na tzw. podładowanie akumulatorów, czyli zwiększa obciążenia treningowe. Zawodnicy grają na zmęczeniu, a wysoka forma powraca dopiero po kilku dniach lżejszych treningów, po których odzyskują świeżość. Miejmy nadzieję, że tak będzie z zespołem mistrzów Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki