Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice "Rozgwiazdy"

Darek Janowski, Jacek Sieński
Widok na "Rozgwiazdę" z holownika "Stefan" - zdjęcie zrobione na pełnym morzu
Widok na "Rozgwiazdę" z holownika "Stefan" - zdjęcie zrobione na pełnym morzu PRCiP
Prowadząca śledztwo w sprawie morskiej katastrofy koszalińska prokuratura nic nie wie o planowanej przez PRCiP akcji wydobycia zwłok marynarzy z zatoniętej pogłębiarki. - Nie mamy informacji, że taką akcję zaakceptował Urząd Morski w Słupsku - mówi prokurator Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

- Wprawdzie nie możemy im tego zabronić, bo oni jako armator mają wręcz taki obowiązek, ale muszą nas informować o każdym zejściu pod wodę w okolicy miejsca zatonięcia "Rozgwiazdy". Nie obawiam się matactwa z ich strony. Takie założenie jest nie do przyjęcia. Niszczenie dowodów, podrzucanie ich, czy zacieranie przez nich śladów jest niemożliwe. Nurkowie na pewno będą rejestrować akcję kamerami podwodnymi.

Śledztwo nabiera tempa. Prokuratura przesłuchała już załogi holowników "Stefan" i "Goliat", które ciągnęły "Rozgwiazdę", kapitana portu w Ustce i oficera poligonu morskiego w Ustce (pogłębiarka musiała opłynąć poligon podczas rejsu do Świnoujścia).
Osobne dochodzenie w związku z katastrofą prowadzi Urząd Morski w Słupsku, ponieważ doszło do niej na podległych mu wodach.

- Jeszcze w tym roku chcielibyśmy przekazać materiały procesowe Izbie Morskiej przy Sądzie Okręgowym w Szczecinie - mówi Mariusz Szubert, dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku.
O nowych, nieznanych faktach związanych z katastrofą "Rozgwiazdy" opowiedział nam marynarz z PRCiP, pływający od kilkunastu lat na pogłębiarkach.

- Do obsługi pracujących pogłębiarek kubłowych, takich jak "Rozgwiazda" i bliźniacza "Wenda", potrzebne są załogi liczące 15 osób - mówi. - Podczas holowania "Rozgwiazdy" na jej pokładzie była tylko pięcioosobowa obsada, bo 14 października, gdy wypływała, przypadał dzień wymiany załóg na statkach PRCiP, co odbywa się raz na dwa tygodnie. Pozostali marynarze mieli dojechać na "Rozgwiazdę" już w Świnoujściu, gdzie była holowana.
Pogłębiarkę zbudowano w Holandii. Holendrzy zalecają, aby przed holowaniami na otwartym morzu zdejmować z drabiny czerpakowej ciężkie, wymienialne kubły. Drabina jest konstrukcją stalową, zawieszoną na wieży czerpakowej, na której zamocowane są luźno z łącznikami kubły, tworzące łańcuch czerpakowy. Podczas robót czerpalnych drabinę opuszcza się na dno, na głębokość do kilkunastu metrów. W czasie holowania drabinę można więc opuścić tak, by "leżała" poziomo za pogłębiarką, co zwiększa jej stateczność.

Według marynarza, tuż przed katastrofą drabina "Rozgwiazdy" była w położeniu roboczym - pionowo. Na rozfalowanym morzu kubły zaczęły uderzać o lewą ściankę szybu, gdzie opuszcza się drabinę, przebijając ją. Do pomieszczeń na lewej burcie przedostała się woda. Pogłębiarka przechyliła się i zaczęła tracić stateczność. Potwierdzili to marynarze z holownika "Stefan", który ją holował.

Ciężka drabina czerpalna dopełniła reszty. Wystarczyły silne uderzenia fal i wiatru, żeby "Rozgwiazda" wywróciła się i zatonęła. Do jej zatonięcia przyczyniło się także zerwanie holliny pomiędzy holownikiem "Stefan" a pogłębiarką, co spowodował silny holownik "Goliat" ze Szczecina.

Po podjęciu z "Goliata" holliny przez załogę "Stefana", holującego "Rozgwiazdę", i po rozpoczęciu wspólnego holowania - wbrew wszelkim obowiązującym przepisom i dobrej praktyce morskiej - wystąpiły ogromne naprężenia. W rezultacie mały "Stefan" został niemal rozerwany. Hollina, łącząca go z holowaną pogłębiarką, zerwała się, powyrywane zostały na nim winda dziobowa i deski poszycia pokładu.
Zbigniew Barański, prezes PRCiP, kilkakrotnie twierdził, że powodem wywrócenia "Rozgwiazdy" było wyrzucenie kotwicy i gwałtowne zahaczenie nią o dno morskie. Nasz rozmówca zaprzecza tej tezie. Było to, jego zdaniem, niewykonalne.

Statek - jak wyjaśnia marynarz - nie miał na pokładzie kotwicy z łańcuchem, przeznaczonej do kotwiczenia, ale pięć kotwic roboczych z linami nawiniętymi na bębny wciągarek. Po dwie z nich rozlokowane są na pokładach dziobowym i rufowym, a główna kotwica robocza w rejonie śródokręcia. Służą one tylko ustawianiu pogłębiarki (przemieszczaniu jej do przodu i na boki) w trakcie prac czerpalnych.

Na pogłębiarce są urządzenia dźwigowe, umożliwiające wystawienie ich za burtę, po to, by holownik wywiózł je i rozstawił zgodnie z planem robót czerpalnych. Wystawienie kotwic, a szczególnie głównej, wymaga czasu, większej liczby marynarzy na pokładzie i uruchomienia urządzeń dźwigowych.

Załoga tonącej "Rozgwiazdy" była niewielka i nie miała na to czasu.
W czasie akcji ratowniczej wyłowiono z morza ciało Jarosława L., kierownika maszyn statku. Włączenie bez niego napędów urządzeń dźwigowych, w tym kotwicznych, byłoby niemożliwe.

Kalendarium

14 października
"Rozgwiazda" holowana przez "Stefana", z dwoma szalandami asekurującymi, opuściła port gdański. Panowały sprzyjające warunki pogodowe
15 października
Zespół holowniczy opływał Rozewie. O godz. 20 siła wiatru wynosiła 2-3 st. Beauforta
16 października
Warunki pogodowe pogorszyły się. O godz. 7.30 zespół holowniczy rozdzielono. PRCiP wynajęło w Szczecinie duży holownik "Goliat", aby przyspieszyć holowanie.
17 października
O godz. 3.20 do zespołu holowniczego podchodzi holownik "Goliat" i podaje hollinę na "Stefana".Hollina, pomiędzy "Stefanem" a "Rozgwiazdą", pęka po około dwóch godzinach i oplątuje dziób tego pierwszego statku. O godz. 6.43, na wysokości miejscowości Gąski i w odległości około 8 mil.

Nie mogą penetrować wraku
Andrzej Królikowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni

- Dokładną pozycję wraku "Rozgwiazdy" określił już nasz statek hydrograficzny "Zodiak". Pomiary sonarowe pozwoliły na wstępne rozpoznanie, jak jest on ułożony na dnie. Leży przechylony na burcie, na głębokości ok. 28 metrów. Ekipa nurków, która zejdzie na wrak "Rozgwiazdy", ma jedynie ustalić, w jakim jest on stanie, jak spoczywa na dnie i czy w pobliżu niego zalega kotwica, jaką miała wyrzucić załoga.

Badania wraku przeprowadzone zostaną w ramach przygotowań procedur i planu prac podwodnych. Ich celem będzie odnalezienie ciał trzech marynarzy z pogłębiarki i wypompowanie 25 ton paliwa. Co prawda, w zbiornikach statku jest paliwo lekkie, ale w razie wydostania się na powierzchnię utworzy ono bardzo rozległy, cienki film, czyli olejową plamę, którego nie da się zebrać i zneutralizować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki