Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd - damy pieniądze tym, którzy przestaną łowić dorsze

Hubert Bierndgarski, Szymon Szadurski
Od 80 do 200 tysięcy złotych odszkodowania za odstąpienie od połowów dorszy w 2009 roku i przebranżowienie się na połowy innych ryb. To propozycja Kazimierza Plockego, wiceministra do spraw rybołówstwa w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, złożona wczoraj rybakom. Zdaniem urzędników, propozycja pozwoli rozwiązać problemy rybaków z niskimi limitami na dorsza.

Rybacy, którzy zgodzą się na odszkodowania, oddaliby swoje kwoty połowowe pozostałym armatorom. Urzędnicy chcieliby, aby w przyszłym roku dorsze łowiło tylko 35 procent całej floty rybackiej, co pozwoli na rozplanowanie połowów na cały rok bez konieczności wprowadzania zakazów. Środowisko rybackie podchodzi do pomysłu sceptycznie.

Już drugi rok z rzędu na łowiskach rybackich, z których korzystają polscy rybacy, wprowadzane są okresowe zakazy połowu dorszy. W 2007 roku zakaz obowiązywał od 7 lipca do końca roku. W tym roku zakaz wprowadzono wcześniej, już 22 maja. Głównym powodem takich ograniczeń w połowach jest przekroczenie przez rybaków rocznego limitu połowowego.

- Zakaz miał obowiązywać od maja do października, ale został przedłużony do końca tego roku - wylicza Grzegorz Szomborg, przewodniczący Komitetu Protestacyjnego Rybaków. - Powiedziano nam, że przekroczyliśmy roczny limit. Sęk w tym, że większość armatorów ma nadal niewykorzystane swoje indywidualne limity.

Rybacy, w zamian za wprowadzenie zakazu, domagali się odszkodowań. Negocjacje z rządem przedłużały się, aż na początku listopada doszło do blokad dróg. Dopiero po pierwszych protestach urzędnicy zgodzili się na propozycje rybaków. Wiadomo, że jeszcze w listopadzie ruszą wypłaty rekompensat. Jednocześnie pojawiły się pomysły dotyczące racjonalnego zagospodarowania przyszłorocznego limitu połowowego na dorsze (rybacy będą mieli w 2009 roku do odłowienia około 11 300 ton, czyli o 1000 ton mniej niż w tym roku).

- Zaproponujemy rozwiązania płynne, tak by objąć pomocą jak najwięcej rybaków - mówi wiceminister Plocke. - Maksymalnie, jak to tylko możliwe, upraszczamy też procedury wypłaty pieniędzy przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Jeśli rybak będzie posiadał wszystkie niezbędne dokumenty, umowa o przyznaniu rekompensaty podpisana będzie już podczas pierwszej wizyty w ARMiR, a pieniądze przelane na jego konto.

Rybacy do pomysłu podchodzą jednak z dystansem. - Wychodzimy z założenia, że nasze pieniądze są w morzu i powinniśmy utrzymywać się z połowu dorszy - mówi Grzegorz Hałubek ze Związku Rybaków Polskich. - Jeżeli jednak rząd uznaje, że nie możemy łowić, to musi za to płacić. Problem w tym, że naszym zdaniem Unia Europejska powinna wspomagać rybołówstwo, a nie finansować je. Ważne są dla nas również aspekty technicznie.

Nikt na przykład nie wie, które kutry będą łowić, a które staną w portach. Ponoć mówi się o losowaniu. Myślę, że podejmiemy decyzję w tej sprawie dopiero, kiedy poznamy odpowiedź na wszystkie nurtujące nas pytania.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że rybacy są przygotowani do ewentualnych blokad dróg. Wnioski o protestach są już przesłane do policji i tych samorządów, na terenie których miałyby odbyć się blokady. To, czy rybacy wyjdą na ulice, uzależnione jest od wyniku rozmów z rządem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki