Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zawsze da się grać ładnie

Paweł Stankiewicz
Gdańszczanie zdobyli wczoraj przy Traugutta komplet punktów
Gdańszczanie zdobyli wczoraj przy Traugutta komplet punktów Przemek Świderski
- Nasza sytuacja jest dosyć trudna. Mamy 14 punktów, doskoczyły do nas zespoły z dołu tabeli. Mecz z ŁKS-em będziemy musieli rozstrzygnąć na własną korzyść, aby wyjść z tego impasu - nie ukrywał po niedzielnej, dotkliwej porażce z Lechem Poznań trener biało-zielonych Jacek Zieliński.

Trener i jego podopieczni doskonale wiedzieli, że na kolejną stratę punktów, tym bardziej na własnym boisku, Lechii zwyczajnie nie stać. Początek meczu stał na słabym poziomie. Oba zespoły grały ospale i brakowało jakichkolwiek spięć pod bramkami. W 21. minucie fani Lechii uniesli wysoko w górę ręce w geście triumfu. Marcin Adamski faulował w polu karnym Piotra Wiśniewskiego, sędzia podyktował rzut karny, a jego skutecznym wykonawcą był Maciej Rogalski.

Gdańszczanie po zdobyciu gola nie cofnęli się pod własną bramkę, ciągle szukali okazji do podwyższenia wyniku. W 40. minucie po strzale Rogalskiego piłkę wypuścił Bogusław Wyparło, a dobitkę Wiśniewskiego bramkarz gości odbił na rzut rożny. Po minucie padł drugi gol dla biało-zielonych. Fantastycznie zachował się Łukasz Trałka.

Pomocnik Lechii mając przy nodze piłkę minął najpierw jednego piłkarza ŁKS, potem drugiego i trzeciego, w końcu uderzył silnie tuż zza pola karnego obok desperacko interweniującego Wyparły. 2:0!
- Ładny gol. Dwa razy chciałem podawać, ale w końcu strzeliłem i jak widać dobrze zrobiłem - cieszył się Trałka.

Po przerwie bliscy zdobycia gola byli goście. Po precyzyjnym uderzeniu Dariusza Stachowiaka tuż przy słupku, świetnie obronił Mateusz Bąk. To był dopiero pierwszy celny strzał gości. ŁKS w drugiej połowie starał się odwrócić losy meczu, ale nie stwarzał większego zagrożenia. Lechia mogła za to strzelić trzecią bramkę.

Po świetnej akcji Rogalskiego piłkę otrzymał Maciej Kowalczyk. napastnik Lechii próbował zagrywaćdo Wiśniewskiego, ale niedokładnie i piłkę wybił Adamski. W 90. minucie bramkarz Lechii już tak skuteczny nie był, bo Kamil Bartosiewicz wykorzystał sytuację sam na sam.
Mecz zakończył się wynikiem 2:1, choć trzy minuty przed celnym strzałem Bartosiewicza, to gdańszczanie mogli się cieszyć ze zdobycia trzeciej bramki, jednak piłka po uderzeniu Rogalskiego odbiła się od słupka.

W końcówce trener Zieliński przekazywał uwagi do Jacka Manuszewskiego kiedy z trybun usłyszał: - grają tak, jak ich uczysz. Szkoleniowcowi Lechii puściły nerwy i w mało grzeczny sposób odpowiedział kibicowi.

- Fani wymagają od nas pięknej gry i zwycięstw. Nie zawsze tak się da, a my teraz przede wszystkim potrzebujemy punktów - tłumaczył po meczu Zieliński. - Wygraliśmy i cieszę się, że podnieśliśmy się po trzech kolejnych porażkach.

- Lechia wygrała zasłużenie, bo bardziej chciała. Przespaliśmy pierwszą połowę. W drugiej ciężko było odrobić straty znając naszą skuteczność i słabą siłę ataku - przyznał Marek Chojnacki, szkoleniowiec ŁKS.

Lechia Gdańsk - ŁKS Łódź 2:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Maciej Rogalski (21-karny), 2:0 Łukasz Trałka (41), 2:1 Kamil Bartosiewicz (90).
Widzów: 7000.
Sędziował: Paweł Gil (Lublin).
Lechia: Bąk - AndruszczakI, Manuszewski, Wołąkiewicz, Kosznik (46 Mysona) - Kaczmarek (61 Buzała), Kasperkiewicz, Trałka, Rogalski - Wiśniewski, Kowalczyk (75 Piątek).
ŁKS: Wyparło - Kascelan I, Leszczyński (79 Czerkas), Adamski I, Marciniak - Biskup I, Haliti, Drumlak, Gevorgyan (37 Bartosiewicz), Stachowiak I - Kujawa (60 Vayer).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki