Pokonanie utytułowanego Żalgirisu było dla litewskiego trenera Prokomu Tomasa Pacesasa sprawą wykraczającą poza czysto sportowy charakter rywalizacji w Eurolidze. Sukces ten nobilitował go jako trenera, w środowisku, w którym się wychował i które opuścił w młodym, jak na sportowca wieku.
Ponadto, dobrze zapamiętał porażkę z litewskim zespołem w poprzednim sezonie w Sopocie 80:85, za którą chciał się zrewanżować. Wówczas rozpoczynał swoją samodzielną pracę w roli trenera i a jego podopieczni, podobnie jak obecnie, przed meczem uważani byli za faworytów.
Pacesas, czego nie robił nigdy wcześniej, przed konfrontacją z Żalgirisem dał odpocząć swoim liderom, Davidowi Loganowi i Patowi Burke. Nie wystawiając ich w meczu ligowym ze Zniczem Jarosław, liczył, że w pełni sił poprowadzą jego drużynę do zwycięstwa nad mistrzami Litwy.
Po dwóch nieudanych pierwszych spotkaniach Euroligi przybysze z kraju, gdzie koszykówka jest sportem narodowym, nie zamierzali im tego ułatwiać. Sopocianie przekonali się o tym już w pierwszej kwarcie, w której nie mogli znaleźć sposobu na szczelną obronę rywali. Litwini dobrze wiedzieli, że największe niebezpieczeństwo grozi im ze strony rzucających "za trzy" Logana i Daniela Ewinga. Dlatego wysoko wychodzili do sopockich snajperów, uniemożliwiając im trafienia z dystansu. Ale dobrze w obronie spisywali się też gospodarze i dlatego pierwszą kwartę przegrali tylko 10:12.
Drugą zaczęli od jeszcze większego nacisku w defensywie, czym na chwilę zaskoczyli zespół gości. Dziewięć punktów z rzędu dało sopocianom prowadzenie 19:12, lecz nie cieszyli się nim długo. Dainius Selenga przymierzył zza linii 6,25 m i koszykarze Żalgirisu wrócili do gry. Zażarta walka o każdą piłkę trwała do końca pierwszej połowy meczu. Po jej zakończeniu sopocianie tracili do rywali trzy "oczka" (25:28).
Trzecią kwartę gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia. Po "trójkach" Ewinga i dobitkach Burke'a objęli prowadzenie 37:28. Gracze Żalgirisu odpowiedzieli jednak pięcioma "trójkami" i odrobili straty. Przed ostatnią kwartą był remis 44:44.
Trener Pacesas zdecydował się na wariant gry z trzema małymi, Loganem, Nesovicem i Ewingiem. O zwycięstwie mistrzów Polski przesądził ten ostatni, który przełamał strzelecką niemoc i między innymi trafił w tym okresie trzy razy zza linii 6,25 metra.
Asseco Prokom Sopot - Żalgiris Kowno 65:60 (10:12, 15:16, 19:16, 21:16)
Prokom: Burrell 11, Logan 14, Archibong 0, Ewing 19 (5), Hrycaniuk 0 oraz Burke 8, Nesović 9 (1), Dylewicz 4, Szczotka 0
Żalgiris: Maciulis 15 (4), Woods 9, Janavicius 10 (2), Kalnietis 4, Janaukas 5 oraz Salenga 17 (2), Masiulis 0, Alijevas 0, Zukauskas 0, Klimavicius 0
Sędziowali: Garcia Gonzales, Juan Carlos (Hiszpania) oraz Piloidis Anastasios (Grecja)
Widzów: 3,5 tys.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?