18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcę ratować życie

Daria Jankiewicz
Rozmowa z aspirantem Tomaszem Richertem z Komendy Miejskiej PSP Gdynia, Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza nr 3.

- Od kiedy jest Pan w Straży Pożarnej?
- Od 1 września 1994 roku.

- A dlaczego został Pan strażakiem?
- Bardzo podobał mi się ten zawód, a najbardziej możliwość niesienia pomocy innym ludziom. Decyzję o byciu strażakiem podjąłem mając 23 lata. Wydawało mi się wtedy, że to jest to, co chcę w życiu robić. A dziś jestem już o tym przekonany. Z roku na rok to przekonanie tylko się we mnie pogłębia i chęć bycia strażakiem jest coraz większa. Na początku człowiek myślał, że po tych 15 odsłużonych latach będzie na pewno chciał odejść, a teraz to się zupełnie pozmieniało. Pracuję 18 lat, a jeśli by mi tylko zdrowie dopisało, to najchętniej przepracowałbym jeszcze drugie tyle.

- Jaka była najtrudniejsza akcja w Pana karierze lub taka, z której jest Pan najbardziej dumny?
- Było ich zapewne kilka. Jedna z nich miała na pewno miejsce, kiedy byłem jeszcze dosyć młodym strażakiem. To było w Gdyni przy ul. Janowskiej. Wynieśliśmy wtedy z zadymionego pomieszczenia zakładu tapicerskiego młodego chłopaka. Pamiętam, że kiedy odchylałem mu głowę do tyłu, to dosłownie skóra z czoła mu schodziła, tak już był "upieczony". Ale najważniejsze było, że żyje. Po kilku miesiącach ten chłopaczek przyszedł do nas specjalnie po to, by nam podziękować. To było szczególne. Do bardzo pamiętnych należy też akcja, która miała miejsce w 2010 roku przy ul. Marszewskiej, również w Gdyni. To był wypadek samochodowy, gdzie piątka młodych ludzi wjechała pod ciężarówkę. Musieliśmy te osoby uwolnić z pojazdu i niestety po wydobyciu ich z samochodu lekarz po kolei stwierdzał zgon. Jedną osobę udało się przetransportować śmigłowcem, ale po drodze zmarła. Przeżył tylko kierowca. Jest to akcja, która śni mi się do dziś.

- A najśmieszniejsza anegdota z pracy?
- Śmieszne akcje zazwyczaj związane są z nieszczęsnymi kotkami, które co jakiś czas przychodzi nam ratować. Czasami np. schowają się między murami tak bardzo, że aby je stamtąd wydostać musimy rozebrać spory kawałek muru. To jest dla nas trochę śmieszne, bo wiemy, że ten kotek sam by sobie poradził i stamtąd wyszedł, ale tego typu akcje staramy się zawsze traktować, jako dowcipne przerywniki w pracy.
Jedną z zabawnych akcji było zdarzenie, kiedy kotek wszedł na drzewo nieopodal budynku biurowego, a że było to na terenie zakładu pracy panie, które tam pracowały wezwały na pomoc strażaków. Było pełno gapiów, co spowodowało, że kotek uciekał po drzewie i zeskoczył do psiego kojca. Mieszkał w nim duży owczarek kaukaski. Myślałem, że ta akcja zakończy się tragicznie, lecz pies i kotek byli na tyle wystraszeni, że schowali się w psiej budzie. Na dodatek chyba się zaprzyjaźnili, bo oboje wystawili głowy z budy i obserwowali co się dzieje.

- Dlaczego warto na Pana głosować?
- Warto na mnie głosować, chociażby po to, abyśmy za główną nagrodę mogli doposażyć naszą jednostkę. A to z kolei usprawniłoby nasze działania i sprawiło, że strażacy mogli jeszcze lepiej i szybciej ratować ludzkie zdrowie, życie i mienie.

Zagłosuj na asp. Tomasza Richerta! Wyślij na nr 72355 SMS o treści: strzaw.23 (2,46 zł z VAT)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki