Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pominięci, uhonorowani i niewywołujący zachwytu

Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Dobiegł końca 37 Gdynia Film Festival. Dyskusja nad pokłosiem tego festiwalu bez wątpienia trwać będzie jeszcze przez długi czas. Może nawet do następnej Gdyni! Kłopotliwych powodów ku temu przysparza los filmu Władysława Pasikowskiego "Pokłosie". Film ten bowiem, wrzucony do puli konkursowej - niczym granat - w ostatnim momencie w piątek, nie został zauważony przez jurorów przy rozdziale nagród. To, że kopia "Pokłosia" do Gdyni dotarła tak późno, tłumaczono względami technicznymi. A jak wytłumaczyć pominięcie filmu?

Pasikowskiemu trudno odmówić błyskotliwego opanowania filmowego warsztatu, chociaż narracja "Pokłosia" nie jest wolna od rażących uproszczeń. W eksplikacji Pasikowski stwierdza, że jego film ma ujawnić sprawców mordu zbiorowego na żydowskich rodzinach w czasie hitlerowskiej okupacji. Lecz formułując swoje intencje, twórca winę za tamtą nikczemność sprawców z jednej wsi rozciąga na cały kraj i naród. Taka koncepcja zaważyła niekorzystnie na artystycznych walorach filmu. "Pokłosie" nie jest dziełem chybionym, ale nie jest to też kino na miarę Złotych Lwów. Jury wyróżniło Pasikowskiego oraz - ex aequo - Przemysława Wojcieszka, twórcę filmu "Sekret", jedynie za odwagę w poruszeniu istotnych tematów...

Czytaj także: 37 Gdynia Film Festival: Gala, tak jak i festiwal, bez emocji
Kontrowersyjne decyzje związane z przyznawaniem nagród festiwalowych zależą przede wszystkim od preferencji jurorów. W Gdyni, pół godziny po projekcji "Pokłosia", dziennikarze akredytowani przy festiwalu przyznali filmowi Pasikowskiego własną nagrodę, ex aequo z filmem "Jesteś Bogiem" Leszka Dawida. Tu dobrze będzie przypomnieć, że kiedy kilka miesięcy temu w Warszawie przyznawano Nagrodę Polskiej Akademii Filmowej "Orły", główny laur przypadł "Róży" Wojciecha Smarzowskiego, czyli filmowi pominiętemu w Gdyni przez jurorów na poprzednim festiwalu. Wtedy zaś "Róża" dostała nagrodę dziennikarzy. Według głosujących na "Orły" członków akademii - film Agnieszki Holland "W ciemności" zasłużył jedynie na nagrodę za zdjęcia oraz nagrody dla dwojga aktorów.

Gala finałowa 37. Gdynia Film Festival. "W ciemności" otrzymało Złote Lwy

Z natury rzeczy filmy zakwalifikowane do konkursu w Gdyni zarysowują pejzaż polskiej kinematografii. W tym roku pejzaż ten nie rysował się szczególnie barwnie. Korzystnie zaprezentowały się w tym zestawie filmy dwóch reżyserów, którzy przez 10 lat milczeli - Marcina Krzyształowicza "Obława" oraz Piotra Trzaskalskiego "Mój rower", choć także film "Jesteś Bogiem" Leszka Dawida, debiutanta ubiegłorocznego, zwraca uwagę respektem reżysera dla wymogów kina jako spektaklu. Przepadli faworyci - "80 milionów" Waldemara Krzystka i "Sponsoring" Małgorzaty Szumowskiej. Nie wywoływały zachwytu filmy debiutantów - "Bez wstydu" Filipa Marczewskiego i "W sypialni" Tomasza Wasilewskiego. Piętą achillesową polskiego kina jest od zawsze sztuka pisania scenariusza. Festiwal to potwierdził.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki