Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Apelacje w sprawie makabrycznej zbrodni

Tomasz Turczyn
Dwa odwołania złożono od wyroku w sprawie makabrycznego mordu na głuchoniemej 17-letniej Martynie, która uczyła się w sławieńskim Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym.

Jedną do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie napisał prokurator Piotr Nierebiński. Drugą - Tadeusz Tyka, adwokat broniący podczas procesu jednego z dwóch oskarżonych o mord.

Do zbrodni doszło 22 czerwca 2005 roku. Młoda dziewczyna zginęła w mieszkaniu (niedaleko SOSW) swojego - także głuchoniemego - kolegi Marka. Wcześniej, do momentu odnalezienia jej poćwiartowanego ciała (użyto do tego piły), porzuconego na kilku śmietnikach, uważano ją za zaginioną. Policja zatrzymała Marka i Roberta (również głuchoniemego chłopaka dziewczyny, uczącego się w SOSW i jednocześnie znajomego Marka). Marek opowiadał o mordzie i obciążał Roberta, a ten twierdził, że nie miał nic wspólnego ze zbrodnią.

Ostatecznie obaj zasiedli na ławie oskarżonych. Wyrok zapadł w grudniu ubiegłego roku. Robert, oskarżony wspólnie z Markiem o mord, został uniewinniony od zabójstwa, choć prokurator domagał się dla niego dożywocia. Natomiast Marek dostał wyrok 25 lat więzienia. Robert ma jednak zasądzone trzy lata więzienia, m.in. za posiadanie narkotyków i groźby względem innej osoby, ale że w areszcie przesiedział 2,5 roku, co zaliczono mu na poczet kary, to przebywa na wolności.

- Uważam, że Robert dopuścił się mordu wspólnie i w porozumieniu z Markiem - stwierdza prokurator Nierebiński, uzasadniając apelację. Szczegółów odwołania jednak nie ujawnia ze względu na utajnienie procesu.

- Sprawa mordu była poszlakowa, wszystko oparte było przede wszystkim na wyjaśnieniach Marka - wyjaśnia Sławomir Przykucki, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Koszalinie. - On sam je kilkakrotnie zmieniał.

- Dlaczego zmienił zeznania? Dlatego że przed pierwszą rozprawą był konwojowany do gmachu sądu i przebywał w pokoju zatrzymań z Robertem - uważa prokurator. -Marek wyjaśnił, że Robert namawiał go do wzięcia wszystkiego na siebie i wrócił do pierwotnej wersji swoich zeznań.

- Nie zgadzam się z orzeczeniem sądu, bo uważam, że mój klient nie dopuścił się mordu - mówi z kolei Tadeusz Tyka, adwokat Marka. - Jemu jedynie można przypisać profanację zwłok i utrudnianie śledztwa przez zacieranie śladów.

Podczas rozprawy apelacyjnej sąd może utrzymać wyrok w mocy, zmienić lub uchylić do ponownego rozpatrzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki