Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spotkania (anty)atomowe. Przeciwnicy i zwolennicy elektrowni w Lubiatowie

Tomasz Smuga
T.Smuga
Dwa dni i dwa spotkania, a na każdym z nich zupełnie inny ton rozmów. Zwolennicy budowy elektrowni atomowej w Lubiatowie przekonywali do tej inwestycji, a jej przeciwnicy starali się uświadomić lokalną społeczność, że atomówka nie wróży nic dobrego.

Komitet Obywatelski "Tak dla Atomu w Choczewie" powstał w marcu. Pierwsze spotkanie członkowie komitetu zorganizowali na początku kwietnia. Drugie odbyło się w minioną środę. A poprowadził je mgr inż. Władysław Kiełbasa, który przez 15 lat był związany z projektem budowy Elektrowni Jądrowej w Żarnowcu, gdzie odpowiadał m.in. za zagadnienia bezpieczeństwa jądrowego oraz gospodarki paliwem jądrowym. Kiełbasa jest także m.in. ekspertem Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Tematem jego spotkania było "Bezpieczeństwo Energetyki Jądrowej".

Czytaj także: Pomorze: Elektrownia jądrowa w Lubiatowie lub Żarnowcu

- W polskiej elektrowni reaktor ma być lepszy niż ten, który był w Fukushimie. To jest lepsza technologia. A poza tym u nas nie występują tsunami czy takie trzęsienia ziemi jak w Japonii, dlatego mieszkańcy nie powinni bać się o swoje bezpieczeństwo. A turystyka? Uważam, że na tym nie ucierpi. Ludzie będą chcieli zobaczyć, jak to wygląda - przekonywał Władysław Kiełbasa.

Wcześniej od komitetu zwolenników atomówki powstał komitet jej przeciwników - "Nie dla Atomu w Lubiatowie". Jego kolejne spotkanie z mieszkańcami odbyło się dwa dni temu. Gośćmi byli likwidatorzy skutków katastrofy w elektrowniach w Czarnobylu oraz ubiegłorocznej w Fukushimie. Do Polski przyjechali na zaproszenie Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego "Wspólna Ziemia". O wpływie na życie lokalnej społeczności po atomowych tragediach opowiadali Toshinari Hata, który wraz z rodzicami prowadził gospodarstwo rolne w odległości 50 km od Fukushimy, obecnie działacz ruchu antynuklearnego oraz Wladlen Lepskyi, który był m.in. naczelnikiem służby medycznej przy Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej. - Najpoważniejszym skutkiem promieniowania reaktywnego było pogorszenie się zdrowia. Miałem dwie operacje. Nadal przyjmuję leki - opowiada Lepskyi. Na pytanie o dzisiejszą technologię elektrowni odpowiada: - Nie jestem specjalistą od spraw technicznych, jestem lekarzem. Przyjechałem tutaj, żeby przekazać, jaki wpływ ta katastrofa miała na ludzi - mówi.

Na obu tych spotkaniach atmosfera była spokojna, ale frekwencja nie dopisała. Na pierwszym spotkaniu zjawiło się ok. 30 osób, na drugim 40. Wzięły w nich udział także władze gminy. Jednak jednoznacznie nie chciały opowiadać się po żadnej ze stron. - Ani nie jestem przeciwko nim, ani za nimi, po prostu pełnię funkcję wójta, rolą wójta jest rozmawiać z całym społeczeństwem gminy, a także słuchać tego, jaka część społeczeństwa jest "za", a jaka "przeciw" i po prostu umożliwiać wszystkim stronom zabieranie głosu - mówi Wiesław Gębka, wójt Choczewa.

Ostateczną lokalizację miejsca pod budowę atomówki pozna-my za trzy lata. Oprócz Lubiatowa PGE bierze jeszcze pod uwagę Gąski i Jezioro Żarnowieckie.

Czytaj również:
Elektrownia jądrowa w Żarnowcu, Choczewie lub Gąskach
Gmina Choczewo: Mieszkańcy przeciw elektrowni atomowej w Lubiatowie
Kto na Pomorzu chce mieć elektrownię atomową?

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki