Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policyjne audi w prokuraturze

Maciej Pawlikowski
Kilku właścicieli aut, w które 5 lipca na al. Armii Krajowej w Gdańsku wjechało rozpędzone policyjne audi A6, wciąż czeka na odszkodowania od firmy, w której radiowóz był ubezpieczony. Na razie nie mogą jednak liczyć na należne im pieniądze.

Powód? Prokuratorskie śledztwo w sprawie lipcowego karambolu wciąż trwa. Początkowo prowadziła je Prokuratura Rejonowa Gdańsk Wrzeszcz, jednak niedawno przekazała to postępowanie innej jednostce.

- Zdecydowaliśmy się na taki krok, gdyż sprawa dotyczy pracujących w Gdańsku funkcjonariuszy. Oczywiście zanim zwróciliśmy się z tym wnioskiem do Prokuratury Okręgowej przeprowadziliśmy "niecierpiące zwłoki" czynności, czyli np. zabezpieczenie dowodów na miejscu zdarzenia - tłumaczy prok. Witold Niesiołowski, szef Prokuratury Rejonowej Gdańsk Wrzeszcz.

Od 7 października postępowanie dotyczące tego karambolu prowadzi już Prokuratura Rejonowa w Gdyni. Jak ustaliliśmy, jest właśnie na etapie decydowania, czy policjanci, którzy z dużą prędkością wjechali srebrnym, nieoznakowanym audi z wideoradarem w cztery stojące na światłach samochody, spowodowali kolizję czy wypadek.

- Właśnie otrzymaliśmy ostatnie badania lekarskie jednego z poszkodowanych w tym zdarzeniu. Powołaliśmy biegłego, który oceni, czy sytuację tę należy zakwalifikować jako wypadek czy kolizję - wyjaśnia prok. Marzanna Majstrowicz, szefowa Prokuratury Rejonowej w Gdyni.

Jeśli biegły orzeknie, że karambol z udziałem siejącego postrach na autostradzie policyjnego audi był wypadkiem, funkcjonariuszowi, który go spowodował, grożą konsekwencje karne. Jeśli okaże się, że była to tylko kolizja, mowa będzie jedynie o wykroczeniu. O kwalifikacji tego czynu zdecydują właśnie wyniki badań poszkodowanych. Chodzi przede wszystkim o dwóch pasażerów jednego z aut, w które uderzył radiowóz. Obaj doznali wówczas obrażeń kręgosłupa i zostali przewiezieni do szpitala.
Do niedawna przedłużające się w tej sprawie postępowanie było także problemem Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Funkcjonariusze do czasu zakończenia czynności przeprowadzanych przez biegłego nie mogli bowiem wymontować z rozbitego audi
potrzebnego im w codziennej pracy wideorejestratora.

- Na szczęście dostaliśmy już informację, że oględziny auta zostały zakończone. Najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu wymontujemy wideoradar, który trafi na pokład innego naszego samochodu - wyjaśnia aspirant Zbigniew Korytnicki z sekcji ruchu drogowego gdańskiej KWP.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, policjant, który 5 lipca siedział za kierownicą radiowozu i spowodował karambol, otrzyma naganę i straci szansę na nagrodę roczną.

Nie tylko srebrne audi
Lipcowy karambol, który spowodowali funkcjonariusze z pomorskiej drogówki, nie był jedynym zdarzeniem drogowym, do którego doszło ostatnio z winy policjantów.
6 października tego roku dwa radiowozy i autobus komunikacji miejskiej zostały uszkodzone w Gdańsku z winy jednego z policjantów.

Wyjeżdżając z ul. Strzeleckiej w ul. Nowe Ogrody uderzył on w autobus. Jak tłumaczyła wówczas rzecznik komendy gdańskiej miejskiej policji asp. Magdalena Michalewska, próbował uniknąć zderzenia z innym radiowozem, który jadąc przed nim nagle zahamował. Manewr "ucieczki w prawo" nie okazał się jednak fortunny, gdyż policyjna furgonetka najpierw uderzyła w autobus Zakładu Komunikacji Miejskiej, a później odbiła się i mimo wszystko wpadła w drugi radiowóz.

W wyniku zderzenia dwóch funkcjonariuszy i kierowca autobusu z urazami głowy trafili na obserwację do pobliskiego szpitala. Autobus miał wybitą przednią szybę, furgonetka rozbity przód, a drugi policyjny pojazd uszkodzony bok.
Śledztwo w tej sprawie także prowadzi prokuratura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki