Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzątanie po Amerykanach

Piotr Weltrowski
Pentagon robi wszystko, aby amerykańscy żołnierze zawsze podlegali jurysdykcji sądów USA
Pentagon robi wszystko, aby amerykańscy żołnierze zawsze podlegali jurysdykcji sądów USA Adam Warżawa/archiwum
Amerykańscy żołnierze z fregaty "Hewes" mieli pobić sopockiego taksówkarza. Ta banalna z pozoru sprawa wywołała nie lada zamieszanie. Amerykanie zdążyli już z Gdyni odpłynąć, a po sobie zostawili masę kłopotów, z którymi będą się musieli borykać prokuratorzy. Ci wszczęli bowiem dochodzenie i zapowiadają, że - jeśli będą materiały na winę Amerykanów - nie unikną oni odpowiedzialności.

Jednak nie będzie to łatwe zadanie. Sprawa pobicia taksówkarza przez Amerykanów pokazała jedno - polskie służby mundurowe nie są do końca przygotowane do radzenia sobie z tego typu przypadkami. Tymczasem te mogą się w przyszłości zdarzać coraz częściej, bo w Redzikowie koło Słupska powstanie baza, gdzie stacjonować będą amerykańscy żołnierze.

Wszystko zaczęło się w piątek, około godz. 23. Przed Grand Hotelem doszło do szarpaniny między trzema żołnierzami i taksówkarzem. Polscy świadkowie twierdzą, że impulsem do sprzeczki były problemy z porozumieniem się. Amerykanie (w niedzielę wieczorem zostali przesłuchani przez organy ścigania) bronią się argumentem finansowym.

Twierdzą, że taksówkarz zażądał od nich absurdalnej kwoty za usługę. Trudno rozsądzić, kto ma rację. Faktem jest natomiast to, że w wyniku szarpaniny taksówkarz wylądował w szpitalu z podejrzeniem wstrząsu mózgu.Sprawie towarzyszy jednak szereg wątpliwości. Trudno na przykład stwierdzić, czy Amerykanie znajdowali się pod wpływem alkoholu.

Zdaniem świadków, sprawiali takie wrażenie, policja nie przeprowadziła jednak stosownych badań. Nie zatrzymała także sprawców pobicia, chociaż niemal od razu znalazła się na miejscu. Dlaczego?
- Osobą, która może udzielić informacji w tej sprawie, jest nadkom. Jan Kościuk, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku - informuje nas Barbara Kuczyńska, p.o. rzecznik sopockiej policji.

Niestety, i u niego nie znajdujemy odpowiedzi na nasze pytania. Otrzymujemy jedynie krótkie oświadczenie, z którego wynika, że policja zakończyła już wszystkie czynności związane ze sprawą i przekazała wszystko sopockiej prokuraturze.

Oficjalnie więc funkcjonariusze nabrali wody w usta. Nieoficjalnie mówi się o tym, iż po wylegitymowaniu uczestników zajścia policjanci nie zatrzymali ich, gdyż nie wiedzieli, czy żołnierze przebywają w Sopocie służbowo czy też prywatnie. Przekazali więc sprawę Żandarmerii Wojskowej, która niemal od razu... ponownie oddała ją policji.

Chaos związany z "wojną taksówkarsko-amerykańską" spotęgowała informacja o tym, iż pobity taksówkarz opuścił szpital, a śledztwo zostanie umorzone. Prokuratura zdecydowanie ją zdementowała.
- Nadzorujemy dochodzenie, które zostało wszczęte z artykułu 157, paragraf 1 kodeksu karnego, który mówi o naruszeniu czynności narządu ciała na okres ponad 7 dni - mówi Barbara Skibicka, sopocki prokurator rejonowy.

- Policja przekazała nam akta sprawy, uzyskaliśmy też wstępną opinię lekarza sądowego. Uzyskanie ostatecznej opinii będzie możliwe dopiero po wyjściu pokrzywdzonego ze szpitala.
Na razie trudno stwierdzić, czy ktokolwiek zarzuty usłyszy, gdyż istnieją duże rozbieżności w zeznaniach świadków. Co jednak, jeżeli taka sytuacja nastąpi?
- To, że żołnierze wyjechali, nie oznacza, iż nie podlegają naszej jurysdykcji. Prokuratura ma możliwość załatwienia sprawy w obrocie międzynarodowym, czyli wystąpienia do strony amerykańskiej o wykonanie czynności, ewentualnie o przekazanie ścigania - uspokaja Skibicka.

Praktyka dowodzi, że rząd USA za wszelką cenę chroni swoich żołnierzy. Stoi bowiem na stanowisku, że powinni odpowiadać przed amerykańskim sądem. Czy tak się stanie? Nie wiadomo. Bądź co bądź zapowiada się żmudna i długa sprawa i w tym czasie taksówkarz powinien wrócić do zdrowia.

Polskie prawo dla amerykańskiego żołnierza?
Wszyscy pracownicy i żołnierze, którzy będą w przyszłości przebywać na terenie amerykańskiej bazy w Redzikowie k. Słupska, mają być sądzeni według amerykańskiego, a nie polskiego prawa. Tego przynajmniej domaga się administracja USA. Chce także ulg podatkowych dla swoich żołnierzy i cywilnego personelu. Jednak na razie minister obrony narodowej Bogdan Klich zapewnia, że amerykańskich żołnierzy będzie obowiązywać polskie prawo.
- Regulują to postanowienia NATO - twierdzi szef MON. - Polskie organa sprawują jurysdykcję nad członkami sił zbrojnych państwa wysyłającego. Obejmuje ona ponadto członków personelu cywilnego tych sił zbrojnych oraz członków rodzin w odniesieniu do przestępstw popełnionych w Polsce (zarówno w ewentualnej bazie USA, jak i poza nią) i karalnych zgodnie z prawem polskim.

Czy tak faktycznie będzie? Niewynegocjowana jeszcze umowa o statucie sił zbrojnych USA ma być wzorowana na natowskich umowach SOFA. Regulują one od ponad 50 lat stacjonowanie amerykańskich wojsk w Niemczech, Włoszech czy w Hiszpanii.

W tych dokumentach Pentagon zawsze dąży do tego, aby amerykańscy żołnierze w maksymalnym stopniu podlegali prawu Stanów Zjednoczonych, a nie kraju udzielającego im gościny, i byli sądzeni przez amerykańskie sądy, a nie lokalne. Jest więc prawdopodobne, mimo zapewnień ministra Klicha, że jeśli amerykański żołnierz na przepustce spowoduje np. wypadek samochodowy, uniknie kary w naszym kraju.

Ten problem od lat rodzi zresztą kontrowersje w wielu amerykańskich bazach na świecie. W zawartej przez Amerykanów umowie ustalono jednak, że jeśli przestępca schroni się przed pościgiem w bazie, polska policja będzie mogła ścigać go na jej terenie.

W amerykańskiej bazie na terytorium Redzikowa głęboko pod ziemią wybudowane zostaną silosy z 10 rakietami przechwytującymi. Pracować tam będzie łącznie około 1200 osób, w tym 200 amerykańskich żołnierzy i inżynierów. Zamieszkają tutaj docelowo ze swoimi rodzinami. Baza ma zostać oddana do użytku do 2014 roku. Trzy lata wcześniej w silosach pojawią się pierwsze pociski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki