O sprawie zrobiło się głośno pod koniec sierpnia bieżącego roku. Media ujawniły wtedy treść pochodzącego sprzed czterech lat raportu Najwyższej Izby Kontroli. Mowa była w nim m.in. o nieprawidłowościach związanych z pomocą udzieloną spółce. Miasto udzielało jej aż trzy razy.
Odraczało i rozkładało na raty płatność podatków od nieruchomości w wysokości niespełna 810 tys. zł. Z raportu NIK wynika, iż było to niezgodne z przepisami. Powód? Spółka Prolim SA zakupiła w tym samym czasie aż dziewięć różnych nieruchomości na terenie całego kraju, z których każda kosztowała minimum 1 mln zł. Warto zaznaczyć, iż jednym z udziałowców spółki był wówczas Jerzy Jędykiewicz - pomorski baron lewicy, którego nazwisko pojawia się w kontekście afery Stelli Maris.
Sopoccy urzędnicy jeszcze w 2004 r. odnieśli się do zastrzeżeń NIK. Tłumaczyli, iż faktycznym użytkownikiem nieruchomości objętej pomocą nie była spółka Prolim, a sopocka firma Trefl SA. Taka sama wersja została w sierpniu br. przekazana mediom.
Wszystko wskazuje jednak na to, że teraz urzędnicy będą musieli wytłumaczyć się ze wszystkiego jeszcze raz, tym razem CBA i śledczym.
- Dostarczymy im wszystkie dokumenty. Robimy to już od dłuższego czasu, udostępniając funkcjonariuszom całe kartony papierów - mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, który kilka dni temu wysłał do premiera skargę na CBA, dotyczącą czynności prowadzonych w związku ze sprawdzaniem największej sopockiej inwestycji, budowy Centrum Haffnera. - Nie zmienia to jednak faktu, że jest to wałkowanie w kółko tego samego.
Funkcjonariusze biura komentować sprawy nie chcą.
- Służby specjalne nie informują jakie sprawy, osoby, firmy i instytucje, pozostają lub też nie pozostają w ich zainteresowaniu - mówi Temistokles Brodowski, rzecznik CBA.
Z naszych ustaleń wynika jednak, iż przedmiotem zainteresowania funkcjonariuszy oraz nadzorującej śledztwo Prokuratury Krajowej są wszystkie dokumenty dotyczące pomocy publicznej udzielonej firmie Prolim SA od dnia 1 stycznia 2001 roku do chwili obecnej.
Ustalenia te potwierdzają też śledczy z prokuratury.
- Jeszcze przed nagłośnieniem sprawy przez media dostaliśmy od pani minister Julii Pitery wyniki kontroli NIK. Wcześniej pogłębiliśmy informacje z NIK, a teraz chcemy przyjrzeć się dokumentom z sopockiego magistratu, gdyż kilka rzeczy wymaga wyjaśnienia - tłumaczy nam Zbigniew Niemczyk, szef Wydziału II Zamiejscowego Prokuratury Krajowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?