Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna Hall: Młode pokolenie wykazuje się często żenującą niewiedzą

Redakcja
Posłanka PO, była minister edukacji narodowej, Katarzyna Hall
Posłanka PO, była minister edukacji narodowej, Katarzyna Hall Tomasz Bołt
Była minister edukacji, posłanka Platformy Obywatelskiej, Katarzyna Hall w rozmowie z Jarosławem Zalesińskim wyjaśnia główne założenia zmian w nauce historii.

Rozmowę o nauczaniu historii w szkołach pogimnazjalnych od września tego roku warto chyba zacząć od prostej arytmetyki. Lekcji historii będzie więcej, a nie mniej.
Tak, tyle że nauczanie historii będzie inaczej zorganizowane. Ale w każdym wariancie, czy uczeń wybierze rozszerzony program historii, czy jako rozszerzone wybierze inne przedmioty, lekcji historii będzie miał więcej niż dotąd.

Czytaj także: Katarzyna Hall o sukcesach MEN pod jej kierownictwem

Problem polega właśnie na tym nowym zorganizowaniu nauki. W pierwszej klasie wszyscy uczniowie będą się uczyć historii najnowszej, a od drugiej klasy, jeśli nie wybiorą historii jako rozszerzenia, będą poznawać historię wycinkowo, a nie kompleksowo.
Do tej pory zarówno w gimnazjum, jak i w liceum w telegraficznym skrócie starano się opowiedzieć o całej historii, od starożytności aż do czasów najnowszych. Można powiedzieć, że w liceum robiono powtórkę z gimnazjum. Efekt tego był taki, że na ostatnie sto lat zostawało nie więcej niż dwadzieścia parę godzin i uczniowie często kończyli edukację historyczną na przykład na stalinizmie. Młode pokolenie wykazuje się często żenującą niewiedzę o czasach najnowszych, a przyczyną tego było właśnie takie, a nie inne zorganizowanie nauki szkolnej.

W nowym systemie współczesną historię będą poznawać przez całą pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej.
Nigdy nie przeznaczano na to aż tyle czasu. Na pewno więc młodzi ludzie wyniosą ze szkoły o wiele lepiej ugruntowaną wiedzę o czasach najnowszych. To istotna informacja, często w dyskusjach pomijana. Kolejna ważna informacja dotyczy tego, że gruntownie o ostatnim stuleciu młodzi ludzie będą się uczyli nie tylko w liceach i technikach, ale także w zasadniczych szkołach zawodowych. Ci, którzy podnoszą, że nauka historii właściwie skończy się na gimnazjum i bardzo niewiele uczniowie z niej wyniosą, mijają się z prawdą. Jakiej by szkoły młody człowiek po gimnazjum nie wybrał, pogłębiony kurs historii najnowszej na pewno przejdzie. Wreszcie absolwent polskiej szkoły ponadgimnazjalnej nie będzie jej opuszczał z żenująca niewiedzą o czasach najnowszych.

Katarzyna Hall: Obowiązek szkolny dla sześciolatków to dobra zmiana

Ale od drugiej klasy młodzież będzie poznawała historię w przekrojach, pokrojoną w talarki, a nie całościowo. Na tym polega problem.
Jeżeli uczeń wybierze klasę o profilu humanistycznym, z rozszerzoną historią, będzie miał nawet dwa razy więcej lekcji historii niż dotychczas. Jeśli wybierze inne rozszerzone przedmioty, będzie się ich także uczył bardzo solidnie, bo wygospodarowano na nie istotnie więcej czasu.
Tylko że spór dotyczy tych uczniów, którzy nie wybierają rozszerzonej historii.
W tym przypadku nowa podstawa programowa określa, że nauczyciel ma obowiązek zrealizować przynajmniej cztery wybrane wątki. Podstawa zawiera dziewięć tematów, które albo muszą być wszystkie obowiązkowo omówione przy konkretnej epoce - to wątek epokowy, albo wybrany temat omówiony na przestrzeni wszystkich epok - tak wygląda wątek tematyczny.

Czytaj także: Minister edukacji Katarzyna Hall: Świat idzie naprzód, szkoła też

Na przykład "swojskość i obcość".
Albo historia wojskowości, historia gospodarki lub stosunków społeczno-rodzinnych. Ważnym wątkiem jest "ojczysty Panteon i ojczyste spory". Tematy te omawia się na przestrzeni wszystkich epok. Nauczyciel może też jednak szczególnie skupić się na jakiejś wybranej epoce, XX wieku czy równie dobrze na średniowieczu. Wówczas musi wszystkie dziewięć tematów omówić w ramach tej jednej epoki. Decyzja należy do nauczyciela, który czasami jest specjalistą czy miłośnikiem konkretnego tematu. Wielu z nich jest na przykład pasjonatami historii wojskowości albo jakiejś konkretnej epoki.

Czy chcemy, aby absolwenci szkół znali się na historii wojskowości, czy na historii w ogóle?

Warto zwrócić uwagę, że wątki mają być cztery, a nie tylko jeden. Jakiej byśmy układanki z tych wątków nie stworzyli, zawsze będzie to dość szeroki wachlarz zagadnień.

Czytaj także: Sopot: Rozpoczęcie roku szkolnego z minister Katarzyną Hall (ZDJĘCIA)

Ale zawsze będą to tylko wycinki.
Pamiętajmy, że ci uczniowie przeszli już systematyczny, pełny kurs historii. Uczyli się o wszystkich epokach, podstawowych faktach i wydarzeniach, przez wszystkie lata gimnazjum i w pierwszej klasie szkół ponadgimnazjalnych. Jest się zatem do czego odwołać, jest co pogłębiać. Dla ucznia jest to też szansa, by nie tylko zapamiętywać pewne treści, ale poznawać historię tak, by bardziej się nią zaciekawić. Może poprzez rozwijanie tych kilku wątków uczeń będzie lepiej rozumiał stosunki społeczne i będzie bardziej świadomym odbiorcą faktów ze współczesności? Przecież on już się przygotowuje do dalszego kształcenia na studiach, wykonywania zawodu. To pogłębienie czy problematyki ojczystej, czy innego tematu może go do udziału w obecnym życiu społecznym i zawodowym lepiej przygotować.

Filozofia tych zmian jest więc taka: uczeń po gimnazjum ma już wystarczającą wiedzę o historii jako całości i w szkole ponadgimnazjalnej jego wiedzę można rozwijać w kilku wybranych przez nauczyciela kierunkach?

Założenie jest przede wszystkim takie, żeby nauczyciele historii zaufali nauczycielom pracującym z młodzieżą na etapach poprzednich. Nauczyciel matematyki nie zaczyna na każdym kolejnym etapie od tabliczki mnożenia. Przyjmuje, że jednak tej tabliczki mnożenia kiedyś już dzieci nauczono.
Ale historia to nie tabliczka mnożenia. W szkole ponadgimnazjalnej młodzi ludzie są bardziej dojrzali i mogą wiedzę historyczną pełniej przyjmować.
Historia nie była dotychczas wykładana w sposób pełny, tylko powierzchowny. A dla ucznia nie było to ciekawe, bo omawiano po raz kolejny to samo. O piramidach słuchali już wcześniej dwa razy, w podstawówce i w gimnazjum. W moim przekonaniu, warto zaufać nauczycielom uczącym wcześniej, że odpowiednią wiedzę już przekazali, a teraz, czyli w szkole ponadgimnazjalnej, można do niej nawiązywać i poszerzać ją.

Czytaj też: Katarzyna Hall: To będzie rok promowania szkół z pasją

W tym modelu nauczania już po pierwszej klasie szkoły pogimnazjalnej uczeń wybiera kilka kierunkowych przedmiotów ze względu na przyszłe studia. Czy nie zbyt wcześnie rozstrzyga się o kierunkach jego rozwoju?

W przeszłości już 15-letni uczeń po ośmioklasowej szkole podstawowej decydował, czy wybiera zawodówkę, technikum, czy na przykład klasę matematyczno-fizyczną w liceum ogólnokształcącym. Ja także kiedyś dokonywałam takiego wyboru. Obecnie w gimnazjum jako obowiązkowe zadanie zostało wprowadzone doradztwo edukacyjno-zawodowe, aby rozpoznawać zamiłowania i predyspozycje młodych ludzi. Mogą oni w sposób jak najbardziej świadomy wybrać klasę w liceum czy specjalność zawodową w technikum. Absolwent gimnazjum ma dziś o wiele większą szansę dokonania odpowiedzialnego i świadomego wyboru.

Ale powinien też mieć prawo do pomyłki i możliwość zmiany decyzji. Trudno, mając 15 czy 16 lat, przesądzać o całym swoim życiu.
W pierwszej klasie liceum nauczanie, niezależnie od wybranej klasy, będzie bardzo podobne. Gdy zatem po tej pierwszej klasie uczeń jednak uzna, że dokonał błędnego wyboru, będzie mógł jeszcze pewnie tę klasę zmienić. Trzeba pamiętać, że można wybierać na maturze także te przedmioty, których dany maturzysta nie uczył się wcześniej w trybie rozszerzonym. Pasjonaci są w stanie sobie z tym poradzić. Natomiast przeciętna młodzież potrzebuje, żeby szkoła ponadgimnazjalna dobrze przygotowała ich z kilku wybranych przedmiotów do późniejszych studiów. I ten system to umożliwia.

Czytaj także: Katarzyna Hall gorsza niż Roman Giertych?

Krakowski protest głodowy przeciwko zmianom nauczania historii skończył się, ale zapowiadany jest w innych miastach. Protestujący domagają się odstąpienia od zmian w nauczaniu historii. Czy to jest organizacyjnie możliwe?

Nowa podstawa programowa jest wdrażana już od trzech lat. Młodzi ludzie, kończący obecnie gimnazjum, muszą kontynuować rozpoczęty kurs historii. Dotyczy to zresztą wszystkich przedmiotów. Kończący gimnazja zasługują na spokojne kształcenie według przyjętych założeń. Teraz jesteśmy na półmetku zmian. Na efekty - tego dobrze przygotowanego do studiowania i dobrze znającego najnowszą historię absolwenta - musimy poczekać, przyjdą one dopiero po 2015 roku. Pamiętajmy, że każda zmiana wymaga wieloletniego procesu wdrażania. Nie można wyjąć młodym uczniom wszystkiego z głów i ułożyć to inaczej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Katarzyna Hall: Młode pokolenie wykazuje się często żenującą niewiedzą - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki