Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rośnie skala trudności

Janusz Woźniak
Sezon dla gdańskich żużlowców skończył się bardzo dobrze, czyli awansem do ekstraligi
Sezon dla gdańskich żużlowców skończył się bardzo dobrze, czyli awansem do ekstraligi Przemek Świderski
Dwa ostatnie mecze sezonu 2008, z udziałem żużlowców Lotosu Gdańsk, były nie tylko najważniejsze, ale i najlepsze w wykonaniu gdańskich zawodników. Barażowe potyczki z Marmą Rzeszów dostarczyły niesamowitych emocji i przyniosły sportowy sukces, jakim jest awans do ekstraligi. Po raz pierwszy od lat zespół z pierwszej ligi pokonał w barażu drużynę z ekstraligi.

W tym ligowym sezonie z Lotosem bywało różnie, ale w jego finale ekipa Roberta Sawiny pokazała, że ma charakter i potrafi walczyć. Stanowiła zespół, i to było siłą Lotosu. Cenne wsparcie kibiców, kilkuset było nawet w Rzeszowie, stanowiło istotną dla zawodników motywację. Objawieniem barażowych spotkań był zdobywca aż 24 punktów w obu meczach, Renat Gafurow.

Po jednym punkcie mniej przywieźli Bjarne Pedersen i Magnus Zetterstroem, ale przecież 12 punktów Tomasza Chrzanowskiego, 9 Billy Forsberga czy 8 - ale za to aż 7 w Gdańsku - Krzysztofa Jabłońskiego miały istotną wagę w wywalczeniu awansu.

Niemniej w niedzielne popołudnie, kiedy po pięciu wyścigach Marma prowadziła już różnicą 10 punktów, w gdańskiej części parkingu zrobiło się nerwowo.

- Widziałem, że warunki torowe zmieniają się bardzo szybko i potrafimy to wykorzystać - mówił wczoraj Sawina. - Paniki więc nie było, chociaż nie będę udawał, że byłem spokojny. Czekałem na dobrą okazję do wypuszczenia złotej rezerwy taktycznej. Nadarzyła się ona po siódmym wyścigu, kiedy na tor wjechał traktor. Spytałem Bjarne, czy zdąży odpocząć i powalczy jako joker. Zgodził się bez wahania i to był początek odrabiania strat. Z tajemnic parkingu zdradzę jeszcze, że w 11. wyścigu zaproponowałem, aby za Krzyśka Jabłońskiego z rezerwy pojechał Renat Gafurow, ale Renat szczerze powiedział, że fizycznie nie da rady. Pojechał więc Krzysiek i z Chrzanowskim przywieźli remis. W ogóle jestem dumny z chłopaków, cieszę się z tego awansu, bo to także mój pierwszy sukces w pracy jako trenera i menedżera - zakończył Sawina.

Czarnym koniem gdańskiego zespołu miał być w Rzeszowie "Chrzanik". Tymczasem po dwóch startach jego punktowy dorobek był równy zeru.

- Nie ukrywam, że strach zajrzał mi w oczy. Sam liczyłem na zdobycz w granicach 10-12 punktów, a tu taki falstart. Zbawienna okazała się decyzja o zmianie motocykla i doregulowaniu silnika do warunków, które stwarzał przesuszony już po kilku biegach tor. W trzech kolejnych swoich wyścigach mogłem już pojechać na miarę własnych oczekiwań, ale przede wszystkim potrzeb drużyny. Rzeczywiście, to moje przebudzenie w Rzeszowie nastąpiło w odpowiednim momencie - dzielił się swoimi refleksjami Chrzanowski.
Takiej huśtawki nastrojów nie miał w barażach natomiast Zetterstroem.
- Jestem człowiekiem szczęśliwym. Mecz był trudny, ale wierzyłem w końcowy sukces i tak się właśnie stało. Co dalej? Czas na bankiet z okazji awansu - mówił uśmiechnięty "Zorro".

I rzeczywiście bankiet był, bo cała gdańska ekipa została w niedzielę w Rzeszowie - kierownictwo klubu, trener, zawodnicy, mechanicy. Była okazja do toastów - chociaż bez przesady, jak zapewniono - wspólnej radości i świętowania, pierwszych rozmów i ustaleń na nowy sezon.

- Radość radością, ale dopiero teraz przed nami rosnąca skala trudności. Ekstraliga to nie tylko sportowe, ale głównie finansowe i organizacyjne wyzwanie. Cieszę się, że "Zorro" wstępnie potwierdził, że jednak chce pojechać z nami w polskiej elicie, a ja chciałbym przedłużyć kontrakty ze wszystkimi zawodnikami z barażowych potyczek z Marmą. Wzmocnienia? Będziemy też o nich myśleć, ale pierwszeństwo mają ci, którzy wywalczyli awans - powiedział prezes klubu Maciej Polny.
No właśnie, czy wszyscy zostaną? Plotki głoszą, że Bjarne Pedersen ma ofertę z Polonii Bydgoszcz, chociaż sam tego nie potwierdza.

- Dobrze by było utrzymać obecną ekipę. W moich planach na następny sezon rozmowy o pozostaniu w Lotosie mają priorytet, chociaż nie ukrywam, że mam też inne propozycje - mówi z kolei Chrzanowski.

Lotos w ekstralidze, naszym zdaniem, musi być jednak mocniejszy niż ten z obecnego sezonu. Potrzeba jest jednego albo nawet dwóch młodzieżowców, aby porażki w pierwszym wyścigu każdego meczu nie stały się normą. Na pewno jeden zawodnik z tzw. górnej półki, czyli najlepiej uczestnik cyklu Grand Prix. To powinny być zadania kontraktowe na nowy sezon. Ale ten stary jeszcze się nie skończył.

W najbliższą niedzielę, o godz. 14, planowany jest turniej par. To może być okazja, aby podziękować zawodnikom za awans, za emocje i wzruszenia podczas barażowych spotkań. Szczegóły tego turnieju są dopiero ustalane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki