Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezrobocie na Pomorzu: Praca na czarno wciąż się opłaca

Sławomir Bednarczyk
Anna Arent Mendyk
Bezrobotni z powiatu nowodworskiego, regionu z największym bezrobociem w województwie (blisko 30 proc.), nie chcą korzystać z udogodnień dla osób poszukujących pracy.

Pakiet wsparcia przysługuje im z uwagi na przynależność powiatu do Gdańskiego Obszaru Metropolitalnego (zimą utworzono w ramach GOM tzw. Metropolitalny Rynek Pracy). Eksperci rynku pracy wierzą jednak, że z czasem zaangażowanie bezrobotnych się zwiększy.

Jednym z udogodnień są darmowe bilety Miejskiego Zakładu Komunikacji dla bezrobotnych. W założeniu pomysłodawców, osoby poszukujące pracy mogą bezpłatnie docierać do pracodawców w Gdańsku, np. na rozmowy kwalifikacyjne, szkolenia. Co ciekawe, po taki karnet zgłosiła się zaledwie jedna osoba bezrobotna z powiatu nowodworskiego. - Dziwię się, że nie są zainteresowani darmowymi biletami - mówi Wioletta Lewandowska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Nowym Dworze Gdańskim. - Wszystkich bezrobotnych zarejestrowanych w naszym urzędzie informujemy, że mogą je otrzymać.

Przypomnijmy, darmowe bilety są przyznawane bezrobotnym na okres dwóch miesięcy, raz w roku. Koszty pokrywa budżet gdańskiego samorządu (600 tys. zł rocznie).

- Rynek pracy w powiecie nowodworskim jest ograniczony - mówi Lewandowska. - Firm, przedsiębiorstw mogących zatrudnić większą grupę ludzi jest niewiele. Pracę można za to znaleźć w Trójmieście. Dla mieszkańców powiatu nowodworskiego jedną z przeszkód miały być wysokie ceny biletów. Badania z innych regionów wskazują, że ta forma wsparcia jest bardzo skuteczna. W innych powiatach należących do GOM bezrobocie jest dużo mniejsze, a mimo tego bezrobotni dużo chętniej korzystają z udogodnień MRP.

Co ciekawe, podobnie było w przypadku pracy na stanowisku stewardów na czas Euro w Gdańsku. Firmy poszukiwały chętnych do tej pracy na Żuławach. Oferowali darmowe szkolenia, stawki na poziomie 18 zł za godzinę. Nie zgłosił się nikt z tego regionu. - Dojazd do Gdańska, poruszanie się po nim, praca na kilka godzin. To się po prostu nie opłaca. W czerwcu leci już nabór na pasie nadmorskim, gdzie jest prawdziwa praca.

Często z gwarantowanym zakwaterowaniem i np. obiadem - można było przeczytać w komentarzach pod tekstem na ten temat na stronie www.naszemiasto.pl. - Ludzie mają rodziny na utrzymaniu, chcą stałej pracy.
Eksperci twierdzą, że przyczyn braku zainteresowania ofertami może być kilka. Problemem w powiecie nowodworskim (i nie tylko tu) jest to, że wielu mieszkańców, głównie wsi dawnych PGR (szczególnie kobiet), to osoby bez pracy od blisko 20 lat. To ludzie słabo wykwalifikowani, mało aktywni. Żyją ze wsparcia pomocy społecznej, dorywczych prac. Ich miejscowości omijane są przez komunikację publiczną, dlatego dojazd do pracy od zawsze był tu problemem.

- Osobom, które nie pracują kilkanaście lat, trudno jest zwyczajnie odważyć się, "wyjść" poza swoje, zamknięte środowisko - przyznaje Lewandowska.

Inną kwestią są szara strefa (ludzie pracują na czarno, status bezrobotnego potrzebny jest im do uzyskania np. ubezpieczenia zdrowotnego), zbyt wysokie wymagania finansowe wobec pracodawców oraz sezonowa praca w ośrodkach turystycznych nad morzem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki