Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mąż do wynajęcia, wypożyczona żona - pomysł na biznes?

Redakcja
www.sxc.hu
Coraz częściej pojawiają się ogłoszenia typu: "mąż do wynajęcia", "wynajmę żonę", "wypożyczę męża", "osobista żona" itp. Zupełnie nie chodzi o to, o czym większość z Was pomyślała. Małżonek z ogłoszenia pomoże zapracowanym singlom i zrobi to, na co twój ślubny (ślubna) nie ma czasu albo ochoty.

Niemoralne propozycje odpadają. A więc - żadne randki, kolacje przy świecach czy pomoc przy myciu pleców. Szukasz miłego towarzystwa, dzwoń pod inny numer. Mężowie mają zasady i z zaproszenia nie skorzystają. Nawet za pieniądze. Ale niektóre panie telefonują, zwłaszcza, gdy są we dwie-trzy i nieźle się bawią.

- Czeka wanna pełna piany, szampan i truskawki - kuszą.
- Przyjadę, gdy potrzebny będzie hydraulik - odpowiada wtedy Piotr Jasiczak, właściciel firmy Mąż na Godziny.
Pan Piotr jest człowiekiem renesansu, zna się na różnych rzeczach, a więc także na kształtkach, złączkach, cieknących kranach i niedrożnych odpływach. Gdy trzeba - położy kafelki, zbuduje szafę i wymieni zlew, ale przeważnie zajmuje się logistyką, a do roboty posyła innych fachowców, czyli mężów na godziny. Zdaniem właściciela, słowo mąż budzi zaufanie, ociepla wizerunek, wybrał je więc świadomie, choć niektórzy kręcili nosem, właśnie z uwagi na tę dwuznaczność.

Czytaj także: Sztandarowi seksiści. Po Sejmie męski rechot się niesie

Co robi, a czego nie?
- Jeśli chodzi o obsługę techniczną, to zupełnie wszystko. Jeśli chodzi o rzeczy inne, to zupełnie nic - nie pozostawia złudzeń pan Piotr.
- Czy to oznacza, że niektóre panie słowo "mąż" biorą zbyt dosłownie?
- Traktuję to jak żart, nie obrażam się.
Pomysł na biznes podpatrzył na… Wschodzie. Dokładnie - w Moskwie. Tamtejsza agencja oferująca "mężów" robiła furorę, gościła we wszystkich telewizjach. Pan Piotr pomyślał, że to coś dla niego, bo on żadnej pracy się nie boi. Jak to… filozof o złotych rękach.

- Skończyłem filozofię na Uniwersytecie Śląskim, mam 15 lat praktyki dydaktycznej na wyższych uczelniach - wyjaśnia. - Zrezygnowałem z kariery naukowej, gdy zostałem samotnym ojcem. Żeby utrzymać dom i dziecko, potrzebowałem zdecydowanie więcej pieniędzy. Okazało się, że jako mąż na godziny zarabiam lepiej, a takie domowe zajęcia to żadna filozofia. Przecież od zawsze wszystko w mieszkaniu robiłem sam. Fachowiec nigdy nie przestąpił progu mego domu.

Panowie też szukają

Pan Piotr mieszka na Śląsku, ale współpracujący z nim "mężowie" działają w zasadzie w całej Polsce. I co ciekawe, w poprzednim życiu zajmowali się zupełnie innymi sprawami. Np. Krzysztof Wawrzyński, który jest koordynatorem firmy na terenie Trójmiasta, przez 20 lat pracował w Marynarce Wojennej, był zawodowym żołnierzem. Potem otworzył dwa zakłady szewsko-kaletnicze. A teraz podobnie, jak szef, bierze każdą dodatkową robotę. Tak się składa, że on też jest samotnym ojcem. Tyle że ma dwoje dzieci.

- Wszyscy mężowie na godziny mają takie życiorysy?
- Nie! To przypadek. Inni koledzy mają żony. Są mężami na dwa etaty.
Zajmują się, faktycznie, wszystkim: niezaradnym paniom obiecują, że naprawią zacinający się zamek od łazienki i od małej czarnej w szafie, połamane meble po ostatnim rozstaniu, niedomykające się okno i okno się nieotwierające. Wymienią koło w samochodzie, rowerze i rolkach, wyniosą rzeczy byłego, zajmą się piecykiem, muszlą, syfonem i na wieży dzwonem. No i jeszcze poprawią co trzeba po innych fachowcach.

Na Wybrzeżu mężowie mają wzięcie, bo tu chwilowo samotnych kobiet trochę więcej, niż gdzie indziej. Statystykę zawyżają żony marynarzy i żołnierzy na misjach pokojowych.
- A panowie też szukają mężów?
- Oczywiście, niemal połowa klientów to mężczyźni.
- Tacy, którzy mają dwie lewe ręce?
- Niekoniecznie - zastrzega pan Piotr. - Niektórzy faktycznie nie mają talentu i potrzebnej wiedzy, ale niektórzy bywają po prostu bardzo zajęci. Jeśli ktoś jest szefem dużej firmy i 12-16 godzin spędza w pracy, zarabiając duże pieniądze, to w domu chce odpocząć, a nie naprawiać cieknący kran czy kłaść tapetę.
Krzysztof Wawrzyński zauważa, że nie zawsze jest to kwestia czasu czy braku kompetencji. Niekiedy chodzi o narzędzia. Nie każdy ma w domu młot udarowy czy przyrząd do cięcia kafelków.

Czytaj także: Rozmowa z teologiem. Czy katoliczka może być feministką?
- Pracowałem, razem z kolegą, u najsławniejszego polskiego polarnika Marka Kamińskiego. Zakładaliśmy rolety, podłączaliśmy baterię w kuchni, wykonywaliśmy inne drobne prace. Potem pan Marek opowiadał nam o swoich wyprawach i podróżach, a na pożegnanie otrzymałem od niego najnowszą książkę, z autografem i dedykacją dla "Złotej Rączki". Życzył mi "wytrwałości i odwagi w drodze na własne Bieguny". Tak się ucieszyłem, że pochwaliłem się tym nawet na stronie internetowej.
Najtrudniejsze zlecenie? Dobry mąż z każdym powinien dać sobie radę. Ale pan Krzysztof najbardziej zapamiętał dwa zadania. Raz musieli wymyślić zabudowę do - ustawionej ukośnie, w narożniku - kuchenki gazowej. Zrobili ją z blachy nierdzewnej, za pomocą precyzyjnego lasera. Za drugim razem trzeba było udrożnić odpływ od zlewu, z którym właściciele męczyli się dwa lata, a inni fachowcy walczyli bez powodzenia. Musieli wykuwać rurę, tak była zapchana, ale udało się.

Są jednak rzeczy, których się nie podejmują. Jeśli np. potrzebne są uprawnienia gazownicze, radzą wezwać inną ekipę.

Pani szuka żony

Oprócz mężów na godziny, są też żony, ale w zdecydowanej mniejszości. Podobno o wykwalifikowane pracownice wcale nie tak łatwo. Firma stawia na doświadczenie, stosuje kryterium wiekowe, nie chodzi jednak o to, że im młodsza, tym lepsza. Preferuje bowiem panie 50+.
- Żeby, przy myciu podłóg, nie budziły zdrożnych myśli?
- Skąd! - zaprzecza pan Piotr. - Z wiekiem człowiek więcej umie. Naprawdę chodzi o doświadczenie i kompetencje.

Mąż bywa kosztowny, godzina pracy to 49 złotych, ale klient dostaje gwarancję i fakturę.
- Marka zobowiązuje - podkreśla pan Piotr. - Wiadomo kogo się wpuszcza do domu i gdzie, w razie wątpliwości (odpukać!), interweniować.

Czytaj także: Uzależnienie od pracy jest groźne. Jak rozpoznać pracoholika?

To samo twierdzą właściciele innych firm, z mężem w nazwie. Bo Piotr Jasiczak wcale nie jest jedyny, choć - jak twierdzi - był pierwszy. Ogłaszają się "Mężowie do wynajęcia" oraz "Mąż i nie mąż". W starszych anonsach pojawia się "Euromąż".
A w Trójmieście coraz prężniej działa firma Mąż i Żona do Wynajęcia. Jej właścicielką jest Katarzyna Górna, z wykształcenia politolog, menedżer sprzedaży, trener coach.

- W przeciwieństwie do konkurencji, mamy dużo żon - uśmiecha się. - To nas wyróżnia.
Wiadomo, że jak żona ugotuje, to jest smacznie, jak żona posprząta, to jest dokładnie. Nasi mężowie też takie prace wykonują, ale kobiecej ręki nic nie zastąpi.
- Pani też bywa żoną?
- Oczywiście! Gdy trzeba, zakładam firmowy strój, czyli czarną koszulkę z logo firmy, i gnam do klientów. Teraz, przed świętami, jest tyle zleceń, że doba okazuje się za krótka. Nie boję się żadnej pracy. Mogę myć okna, wycierać kurze, pastować podłogi, zawieźć dziecko do szkoły czy lekarza, odebrać gościa z lotniska, wyprowadzić i wykąpać psa, upiec ciasto. Robię wyborne rogaliki drożdżowe i szarlotkę z lodami. Niejedna pani domu takiej żony szuka.

Do dziecka i dziadka

Ale na co dzień pani Katarzyna zajmuje się dowodzeniem. Jak to szefowa. Zleca, koordynuje, kontroluje, sprawdza. Czasami… w białych rękawiczkach. Żeby przypadkiem jakiś kurz na żyrandolu czy telewizorze nie został.
Typowe i mniej typowe usługi? "Mąż" i "żona" wszystko robią. Oprócz wiadomych rzeczy, o które nawet nie warto pytać. Przecież na stronie internetowej, tłustym drukiem, informują: "nie zastąpimy męża i żony, ale wyręczymy ich ze żmudnych obowiązków".
- Współpracujemy z architektem krajobrazu, konserwatorem, elektrykiem, hydraulikiem, pedagogiem, informatykiem i innymi specjalistami - wylicza pani Katarzyna. - Możemy więc urządzić ogród, skosić trawnik, posprzątać, złożyć szafę z Ikei, umyć samochód, naładować akumulator, pomóc dziecku w lekcjach, nauczyć dziadka pisać e-maile…

Brzmi to jak bajka, bo nawet własny mąż nie zrobi tego, co ten wynajmowany. Który o siódmej rano zarejestruje teściową do lekarza, a o dwunastej zawiezie ją na wizytę? Który oderwie się od telewizora, gdy trwa ważny mecz i zorganizuje jogging dla psa? Dla psa? No tak, przecież wasz Misiek po zimie lekko przytył.

Czytaj także: Rodzina, która wpadła w pętlę zadłużenia
Osobista żona też nie ze wszystkim sobie radzi. Chcesz pierogi, a ona marudzi, że ciasto jej nie wychodzi. Trzeba posadzić kwiaty w ogródku, a ona troszczy się o paznokcie. Trzeba pomóc dziecku w angielskim, a ona pędzi na aerobik. Żona wynajmowana zawsze ma czas. A te pierogi to już nieźle przećwiczyła.

- Ważne, że człowiek w potrzebie nie musi wydzwaniać do dziesięciu fachowców - mówi pani Katarzyna. - Wystarczy jeden telefon, a firma wszystkim się zajmie, ściągnie specjalistów z różnych dziedzin. W sprawach finansowych też możemy się dogadać. Pierwsza godzina pracy kosztuje 45,99 zł, każda kolejna - 29,99 zł. Ale wiadomo, przy większych zleceniach, stawki są inne. Plus promocje. Jesteśmy szybkie, szanujemy czas klienta. A jeśli żona siedzi i pije kawę, płacić na pewno nie trzeba.
Żona od pani Katarzyny nie musi być 50+. Ale musi być idealna. Sprawdzona. Taka, co to i okna pomyje, i szafki, popierze, poprasuje i ugotuje. Nawet kołduny zrobi prawie takie same, jak babcia Jadzia, według rodzinnego przepisu. A gdy wybiera się do cudzego domu, zakłada strój firmowy. Mini i głęboki dekolt odpadają. Czarna koszulka sięga niemal pod brodę.

Irena Łaszyn

O TYM SIĘ MÓWI NA POMORZU:

* Kto nęka Katarzynę Tusk? Policja wczczęła dochodzenie
* Jest film promujący Gdańsk. Na Euro 2012? (WIDEO)
* Pomorze: Najbiedniejsze i najbogatsze powiaty (RANKING)
* Gdańsk: Nowe lotnisko gotowe. Otwarcie w sobotę (ZDJĘCIA)
* Piotr Duda: Częściowe emerytury dramatycznie obniżą emerytury właściwe
* Gdańsk przejmuje kontrolę nad PGE Areną
* "Stocznia Gdańska im. Lenina"? Prokuratura zbada zawiadomienie posłów PiS

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki