Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE na razie nie myśli o Lechii

Paweł Stankiewcz
Polska Grupa Energetyczna ma prawa do nazwy stadionu miejskiego w Gdańsku
Polska Grupa Energetyczna ma prawa do nazwy stadionu miejskiego w Gdańsku Tomasz Bołt
PGE w Lechii? Patrząc na sprawę w kontekście gdańskiego klubu, to byłaby korzystna sytuacja. Czy realna? W programie "Cafe Futbol" w Polsacie Mateusz Borek wspominał o przeniesieniu przez PGE kapitału z Bełchatowa do Gdańska.

Piłka nożna w Polsce na dobrym poziomie wraca do dużych miast. Inwestorzy zrozumieli, że w tych mniejszych trudno o spore zyski. W takim mieście jak Gdańsk są kibice, tradycja, duży stadion, wsparcie władz miasta i oczekiwanie na dobry wynik piłkarski. Wprawdzie PGE ma ważną umowę z GKS Bełchatów, ale nie od dziś mówi się, że tę firmę ciągnie do Gdańska. Zresztą to byłoby pogodzenie interesów, bo inicjały spółki są już w nazwie gdańskiego stadionu.

W PGE zapewniają jednak, że na razie współpraca z Lechią nie wchodzi w grę i taka opcja w ogóle nie jest rozpatrywana. Zresztą to jest spółka Skarbu Państwa, więc z klubem sportowym może podpisywać umowy sponsorskie, ale nie może posiadać akcji takiej spółki i być jej właścicielem. Tak zresztą jest w Bełchatowie. Umowa sponsorska PGE z GKS obowiązywać będzie do końca sezonu 2012/13.

- Długoterminowe umowy z klubami sportowymi to istotny element komunikacji marketingowej spółki. Nasze zaangażowanie sponsoringowe definiuje przyjęta w tym zakresie strategia, a determinuje zatwierdzony budżet. Na obecnym etapie nie przewidujemy zaangażowania w Lechię - powiedział "Dziennikowi Bałtyckiemu" Łukasz Witkowski, rzecznik prasowy PGE.

Kibice w Gdańsku PGE powitaliby z radością. Andrzej Kuchar, obecny właściciel większościowy, nie jest mile widziany przez fanów biało-zielonych. Zresztą Kuchara można nazwać właścicielem, ale już zdecydowanie trudniej tytułować jako inwestora. Tych jego finansowych inwestycji w gdańskim klubie nie widać. Podczas ostatniego meczu kibice Lechii w ostrych słowach domagali się odejścia Kuchara. Skandowali m.in.: "Lechia to my, a nie Kuchar i jego psy!". Na forach internetowych też nie brakuje krytycznych uwag fanów pod adresem właściciela.

- Oczywiście "życzliwi" natychmiast donieśli mi o tej sytuacji - mówi nam Kuchar. - Po raz kolejny jednak podkreślam, że nie mam pretensji do kibiców o (nawet wulgarne) przyśpiewki. Natomiast nie mogę pojąć, dlaczego wiele osób z Trójmiasta, nie tylko ze środowiska kibicowskiego, nie rozumie strategii budowania klubu piłkarskiego w sporcie profesjonalnym. A słynne już wykpiwanie dwóch złotych z tzw. kiełbaski świadczy o całkowitym niezrozumieniu zasad przychodów z tzw. dnia meczowego. Każdy klub, który chce się prawidłowo rozwijać - bez względu na to, kto jest jego akcjonariuszem - musi mieć zbudowany budżet według następujących zasad: ok. 33 procent przychodów z dnia meczu, ok. 33 procent z praw telewizyjnych i ok. 33 procent z przychodów sponsorskich. Około 70 procent budżetu powinno być przeznaczone na bieżącą działalność klubu, a pozostała kwota na jego rozwój. Tylko kluby budowane wg tej świętej zasady mają szansę wieloletniego rozwoju. Zupełnie zaś innym elementem jest złudna nadzieja, że duży budżet załatwia wszystkie problemy, w szczególności sportowe. Jeśliby tak było, to na czele tabeli powinny być oprócz Legii Lech Poznań, Zagłębie Lubin i Wisła Kraków, a na końcu oprócz ŁKS, Ruch Chorzów i Korona Kielce. Oczywiście zarząd klubu pracuje cały czas nad zwiększaniem budżetu, który od 2009 roku wzrósł już o około 300 procent.

Właściciel klubu zapewnia, że problemy Lechii-Operatora nie mają przełożenia na bieżącą działalność klubu i ekstraklasowej drużyny w Gdańsku.

- Chciałbym nadmienić, że bardzo złożone problemy wynikające z działalności Lechii-Operatora, w większości niezawinione przez tę spółkę, nie mają żadnego wpływu ekonomicznego na budżet i działalność Lechii SA - zapewnia Andrzej Kuchar.

Nie po raz pierwszy w ostatnim okresie pojawiają się informacje o tym, że Kuchar chce się pozbyć akcji Lechii. Była mowa o firmie Drutex z Bytowa, a także o tym, że te udziały miałby kupić Józef Wojciechowski, właściciel Polonii Warszawa. Teraz pojawiła się firma PGE, która przecież już jest związana ze stadionem w Gdańsku, wykupując prawo do jego nazwy. Czy Kuchar pozbyłby się swoich udziałów? Z jego słów wynika na to, że nie, a raczej chciałby nabyć kolejne akcje.

- Głównym akcjonariuszem Lechii SA jest Wrocławskie Centrum Finansowe sp. z o. o. Jak poinformował mnie prezes tej spółki, mecenas Piotr Kuriata, nie są prowadzone absolutnie żadne rozmowy na temat zbycia udziałów w Lechii SA. Również osobiście jako akcjonariusz serii A nie przewiduję sprzedaży udziałów będących w moim posiadaniu. Ponieważ otrzymałem w ostatnim okresie od kilku innych akcjonariuszy serii A pisemną propozycję zakupu ich akcji, to w sytuacji wyrażenia zgody przez walne zgromadzenie akcjonariuszy na sprzedaż, prawdopodobnie z tych propozycji skorzystam - zakończył wypowiedź Kuchar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki