Lepszy początek meczu gdańskim hokeistom trudno byłoby sobie wymarzyć. Po niespełna 11 minutach gry w Nowym Targu prowadzili z Podhalem 3:0. Mikołaj Łopuski pokonał nowotarskiego bramkarza Krzysztofa Zborowskiego, po przejęciu krążka od Pawła Benasiewicza.
Chwilę później indywidualną akcją popisał się Josef Vitek i stoczniowcy prowadzili 2:0. Gospodarze zmienili bramkarza, ale Tomasz Rajski długo nie cieszył się czystym kontem, bo musiał wyjmować "gumę" z siatki po silnym strzale Mateusza Rompkowskiego, który wykorzystał okres gry w liczebnej przewadze.
Łatwo zdobyte prowadzenie uśpiło czujność stoczniowców, którzy pod koniec tercji dali sobie strzelić dwie bramki, a na początku drugiej dopuścili do wyrównania. Na szczęście Rompkowski, podczas kary Rafała Dutki jeszcze raz przymierzył z okolic niebieskiej linii i przed ostatnią odsłoną Stoczniowiec odzyskał prowadzenie.
Kiedy Romkowski podwyższył na 5:3 wydawało się, że jest już po meczu, ale Popdhale w ciągu dwóch minut ponownie doprowadziło do remisu. O zwycięstwie gdańszczan przesądził gol Pawła Skrzypkowskiego, który pozazdrościł skuteczności swojemu partnerowi z obrony. Mecz kończył się w dramatycznych okolicznościach. Grając w przewadze, gospodarze dodatkowo wycofali jeszcze bramkarza, ale po raz trzeci wyrównać już nie zdołali.
- Dramatyczny mecz z dużą ilością błędów z obu stron. Po raz trzeci odebrać prowadzenia sobie nie pozwoliliśmy, ale zwycięstwo okupiliśmy utratą najlepszego naszego zawodnika Rompkowskiego, któremu w trzeciej tercji odnowiła się kontuzja - powiedział nam trener Zabrocki.
W niedzielę o godz. 17 Stoczniowiec podejmuje Zagłębie Sosnowiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?