Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo w zakładzie karnym w Sztumie: Dyrektor Andrzej G. na wolności

Łukasz Kłos, Tomasz Słomczyński
Przemek Świderski/Archiwum
Andrzej G., były dyrektor Zakładu Karnego w Sztumie jest już na wolności. Wiele wskazuje na to, że może nie ponieść kary za zabicie więźnia Józefa S. Psychiatrzy stwierdzili bowiem, że w chwili popełnienia zbrodni był niepoczytalny. Nie może więc odpowiadać za nią karnie przed sądem.

9 października 2011 roku w jednej z cel Zakładu Karnego w Sztumie, Andrzej G. czterokrotnie ugodził nożem osadzonego. Część ciosów okazała się dla Józefa S. śmiertelna. Po kilkutygodniowej obserwacji specjaliści orzekli jednak, że obecnie Andrzej G. nie stanowi zagrożenia dla otoczenia, a zabójstwo Józefa S. było jednorazowym wydarzeniem. Prokuratura otrzymała w poniedziałek oryginał dokumentu sporządzonego przez psychiatrów.

- Sama opinia biegłych jest pełna, jasna i nie budzi najmniejszych wątpliwości - podkreśla prok. Wojciech Szelągowski, zastępca rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która od października prowadził w tej sprawie śledztwo. - Wynika z niej, że w chwili popełnienia czynu Andrzej G. miał w pełni zniesioną poczytalność. Jednocześnie specjaliści stwierdzili, że stan jego zdrowia nie zagraża porządkowi publicznemu.

Oznacza to, że nie ma obecnie podstaw by Andrzej G. przebywał dłużej na zamkniętym oddziale psychiatrycznym. W poniedziałek miał zostać zwolniony do domu.

Szczegóły tej bulwersującej sprawy w Pitawalu Pomorskim, we wtorkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"

ZABÓJSTWO W ZAKŁADZIE KARNYM W SZTUMIE - kalendarium wydarzeń:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki