Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rekordzista Paulo Coelho

Redakcja
Basia Stępień i Paulo Coelho podczas 10 urodzin wydawnictwa Drzewo Babel - 2005 rok
Basia Stępień i Paulo Coelho podczas 10 urodzin wydawnictwa Drzewo Babel - 2005 rok Archiwum prywatne
Z Basią Stępień - pierwszym wydawcą książek Paula Coelho w Polsce, szefową wydawnictwa Drzewo Babel, rozmawia Gabriela Pewińska

Na Targach Książki we Frankfurcie Paulo Coelho fetował wczoraj z okazji 100 milionów sprzedanych na świecie egzemplarzy swoich książek. Został też uhonorowany wpisem do Księgi Rekordów Guinnessa 2009 za największą liczbę przekładów (67 języków!!!) swojego "Alchemika". W tym roku mija 20 lat od pierwszego wydania tej książki.
"Alchemik" otworzył mu drzwi do świata. Od 20 lat wciąż trafia na listy bestsellerów. W Polsce rosną już nowe pokolenia wyznawców tej książki.

Pani odkryła "Alchemika" dla Polaków 14 lat temu. Jak długo ta książka musiała czekać ... na Panią?
Dostałam ją pod koniec października 1994 roku. Wyjeżdżałam wtedy do Ekwadoru. Przyjaciel powiedział: Musisz ją przeczytać. Którejś nocy, dosłownie, pochłonęłam ją. Już w lutym spotkałam się z Paulem i tak oto mój los został przypieczętowany. Dał mi prawa autorskie i wróciłam do Polski jako jego wydawca.

To spotkanie z nim, ta zgoda... To chyba był jakiś cud?
Wszystko dlatego że on zawsze miał szaleństwo w sobie. Że ufał ludziom. I nie zmienił się. Jest w nim jakaś niewinność. Nawet teraz, gdy już przybyło mu lat, wciąż jest tak samo młodzieńczo ciekawy świata. Pełen wiary. Często daje szansę początkującym zapaleńcom.

Ale pewnie jest też w tej historii coś z magii "Alchemika". Nieraz słyszałam, że ta książka odmieniła czyjeś życie. Jak widać, także Pani...
Podczas spotkań autorskich wciąż powtarza się ten motyw, jak zdarta płyta. Można by to nawet nagrać w wielu językach - "ta książka zmieniła moje życie"... Tak mówią, często łamiącym się głosem, ci wszyscy czytelnicy, którzy podchodzą do Paula, stojąc wcześniej kilka godzin w kolejce. Chyba niewielu autorów na świecie może coś takiego usłyszeć. To jest jak mantra.

Pierwsze spotkanie z Coelho, w Paryżu...
Nie wiem właściwie do dziś, jak to się stało... Jest w tym jakaś tajemnica, może moja wewnętrzna siła? Może postawiłam wówczas wszystko na jedną kartę i on to wyczuł? Może wzruszył go mój entuzjazm, mój zachwyt? Zresztą przez pierwsze trzy lata "Alchemik" nie był u nas wielkim sukcesem wydawniczym. Ale ja nigdy nie przestałam wierzyć, że kiedyś ludzie pokochają tę książkę, tak jak ja ją pokochałam. Czułam wtedy, że "Alchemik" musi przekroczyć pewien próg, a wtedy wszyscy zaczną go sobie dawać w prezencie. Pamiętam, moja przyjaciółka brała ślub i "Alchemika" podarowało jej siedem osób... Wtedy pomyślałam: Zaczęło się...
Od pierwszego waszego spotkania, 14 lat temu, od tych wszystkich wydanych książek, jak zmienił się Coelho, jak Pani się zmieniła?
Wciąż jest tym samym pielgrzymującym pisarzem. Nie zmieniły go ani popularność, ani pieniądze, ani kariera. Nie odmawia wywiadów, choć od 20 lat dziennikarze z całego świata zadają mu te same pytania. Nigdy nie widziałam, żeby był ludźmi zmęczony czy nawet rozdrażniony. Kiedy obserwuję go, jaki ma kontakt ze swoimi czytelnikami, ten szacunek, który im okazuje - naprawdę, jest to wzruszające.

Pewna dziewczyna jest przekonana, że Coelho pisze specjalnie dla niej. Od kilku lat jego nowa książka ma premierę w jej imieniny, 22 maja. Tak więc czeka na swój prezent, co roku w każdej z tych książek szukając przesłania dla siebie...
To nie Coelho, to moja sprawka! 22 maja to dzień, w którym przydarzyła mi się bardzo dziwna historia.
Była wiosna 1995 roku. W nocy wybrałyśmy się z przyjaciółką na spacer z psem. Nagle stanął przed nami mocno pijany człowiek. W ręku trzymał tablicę rozkładu jazdy, zerwaną z któregoś przystanku tramwajowego. Podszedł do mnie, wręczył mi ją, a potem bez słowa zniknął. Na tej tablicy był rozkład tramwajów numer 5 i numer 22. Wtedy postanowiłam - założę wydawnictwo 22 maja. I tak się stało.
Najczęściej wydajemy książki Paula na urodziny wydawnictwa właśnie.

Zawsze towarzyszą Pani jakieś magiczne historie...
Może nie ma w tym żadnej magii, ale z chwilą gdy zaczynam w nią wierzyć, ona staje się...
Pewnie opowiedziała Pani kiedyś o swoim barwnym życiu Paulo Coelho. O tych podróżach, wyborach, marzeniach, poszukiwaniu drogi. Nie chciał tego nigdy opisać?
Znamy się z Paulem od wielu lat, jest ojcem chrzestnym Marysi, mojej 12-letniej córki. Czasem podróżowaliśmy razem, opowiadamy sobie nasze historie, zwierzamy się sobie z naszych kłopotów i rozterek. Mogę chyba powiedzieć, że w pewien sposób jesteśmy przyjaciółmi. W niektórych jego książkach odkrywam echa naszych rozmów, naszych kłótni (bo też czasem potrafimy się pokłócić...). To miłe dowody jego uważności, jego daru słuchania. Myślę, że wszystkie książki Paula są owocem jego spotkań z ludźmi, jego otwartości na innych, ciekawości świata. Wolę być jego przyjaciółką niż bohaterką jego powieści.
Ponoć ma się ukazać ilustrowane wydanie "Alchemika"?
Na polskim rynku w połowie listopada. To limitowane wydanie, by uczcić dwudziestolecie tej kultowej już dziś książki.

Pisarz jako gwiazda pop
Fragment wczorajszego przemówienia Paula Coelho na targach we Frankfurcie
Przez piętnaście wieków jako środek porozumiewania się książka okazała się niepokonana. Należy się też liczyć z tym, że z czasem zapis cyfrowy wyprze papier. Ale minie jeszcze dobrych parę lat, zanim sieć zaatakuje, co nam - wydawcom, księgarzom i pisarzom - daje cenny czas na przygotowanie się.

Przyznaję jednak, że jako pisarza zaskakuje mnie brak zrozumienia za strony wydawców. Zamiast widzieć w tym nowym nośniku szansę, wydawcy koncentrują się na tworzeniu całkowicie przestarzałych miniportali, a niejeden z nich z bólem wspomina o "strasznym losie" innych dziedzin kultury i internet traktuje jak wroga. Biorąc pod uwagę fakt, że tradycyjne książki wciąż cieszą się wzięciem, czemu nie zacząć dzielić się ich zawartością w nośnikach cyfrowych za darmo?

Wbrew zdrowemu rozsądkowi, który nie zawsze jest dobrym doradcą - w przeciwnym wypadku wydawcy, księgarze i autorzy zajmowaliby się czymś bardziej lukratywnym - im więcej dajesz, tym więcej zyskujesz. Miałem to szczęście, że widziałem, co dzieje się z moimi książkami w Rosji jeszcze w 1999 roku. Wraz z pojawieniem się pirackiej cyfrowej wersji "Alchemika", którą później zamieściłem na swojej oficjalnej stronie, sprzedaż ruszyła z kopyta. Do dziś sprzedałem ponad 10 milionów egzemplarzy tej powieści na terenie Rosji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki