Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowcy Lotosu po barażu, a przed rewanżem

Janusz Woźniak
Zadowoleni kibice, radość w parkingu, przynajmniej w boksach zawodników Lotosu. Tak było w niedzielne popołudnie po wygranym przez gdańszczan 54:37 pierwszym meczu barażowym o miejsce w ekstralidze z Marmą Rzeszów.

Ale nawet kilka minut po tak przekonywującym zwycięstwie nasi zawodnicy zdawali sobie sprawę, że dopiero rewanż w Rzeszowie zadecyduje, która z tych dwóch drużyn wystartuje w przyszłym sezonie w krajowej elicie.

Bohater gdańskiej ekipy Renat Gafurow pytany, czy "sto lat" odśpiewane dla jego córeczki przed meczem natchnęło go do takiej jazdy powiedział: - To było miłe, ale ja koncentrowałem się na meczu. Rzeczywiście pojechałem dobrze, lecz w Rzeszowie może być ciężko, bo jest tam zupełnie inny tor. Na szczęście po upadku w 15. wyścigu mam tylko zbity palec i uszkodzony paznokieć, bo zahaczyłem ręką o koło motocykla Nichollsa.

- Proszę bez euforii - tonował nastroje Krzysztof Jabłoński. - Uciekłem spod gilotyny - próbował żartować "Jabłuszko" kiedy po dwóch wyścigach miał tylko jeden punkt. - Zaskoczył mnie przyczepny tor i dopiero zmiana motocykla odmieniła moje starty w dalszej części spotkania.

- Co się stało? Zjadły mnie nerwy. Dopiero jak się uspokoiłem było lepiej. Stać mnie na skuteczniejszą jazdę i zamierzam pokazać to w rzeszowskim rewanżu - deklarował wyraźnie niezadowolony z czterech punktów Tomasz Chrzanowski.

Jak na kapitana przystało pełen optymizmu był Magnus Zettersrtoem:
- 17 punktów przewagi to naprawdę bardzo dużo, ale... w żużlu wszystko jest możliwe. W rewanżu musimy dać z siebie wszystko, pojechać skutecznie całą drużyną i będzie dobrze - mówił "Zorro".

- Dziękuje wszystkim zawodnikom, chociaż nie ustrzegliśmy się pewnych błędów. Wszyscy jednak w całości zasłużyli na to, aby w pojechać na rewanż do Rzeszowa. Tę drużynę stać, aby w niedzielę zdobyła na torze Marmy minimum 38 punktów, a to będzie oznaczało awans Lotosu - powiedział trener Robert Sawina.

A co w obozie przegranych w pierwszym barażu?
- Miałem gorszy dzień, ale wierzę, że w Rzeszowie odrobimy straty z Gdańska - krytycznie, ale z nadzieją na szczęśliwy finał przyznał Scott Nicholls. A trener Rafał Wilk stwierdził, że strata jest duża, a na rewanż pewnie trzeba będzie się pogodzić z Kennethem Bjerre. Nie wiedział tylko, że prezes Marmy Marta Półtorak jest innego zdania.

- Nie zamierzam wystawiać Bjerre do składu - oświadczył autorytatywnie pani prezes.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki