Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport z głowy: Bez gorączki w PUP-ie

Henryk Tronowicz, publicysta
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Tylko patrzeć, a usłyszymy: "Balcerowicz musi wrócić!". Musi, nie musi. Proroctwa to biznes proroków. Tydzień temu kapitalizmowi przepowiadano los najgorszy z możliwych. Kapitalizm sięgnął dna. Dolar trupem legł.

Za mego - każdy potwierdzi - życia jakże beztroskiego, dolara u nas kładziono do trumny ze sto razy i - jak dotąd - zielona bestia zawsze wychodziła na swoje. A teraz?

Przed nami pytania ciężkiego kalibru. Bo jak nam tu i teraz przyjdzie wychodzić na swoje? Co na przykład z osławioną globalizacją, w sytuacji gdy z fasady globalnych finansów listek figowy spadł? I co począć z tym nieogarnionym dla umysłu prostaczka, gmachem wiedzy ekonomicznej? Jest to aby jeszcze teren wiedzy racjonalnej? Czy to nie jest tak, że paluszki niewidzialnej ręki rynku mogą każdego prostaczka za gardełko znienacka złapać?

Ktoś wbijał mi kiedyś do makówki, że najważniejsze to zatrudnienie i płace. Trzy dni temu postanowiłem więc zerknąć na stan lokalnego rynku zatrudnienia. Zajrzałem do Powiatowego Urzędu Pracy w Gdańsku. Utnę z góry. Objawów gorączki w PUP-ie - żadnych. Bezrobotni nie szturmują urzędu. Tłoku przed gablotkami z ofertami nie ma. W skomputeryzowanym biurze petentów mniej niż pracowników obsługi.

Trzy dni temu zatem widmo szalejącego bezrobocia mieliśmy z głowy. Co prawda z tyłu tej samej głowy, stoczniowe młoty dudnią złowrogo. Ale Stocznia Gdynia nie pęka. Przeciwnie. Spokojnie finansuje kurs monterów kadłubów (pokrywa też 50 proc. kosztów zakwaterowania). Inna stocznia poszukuje na przykład elektromontera, z gażą o progu wyjściowym 3500 zł, a na dokładkę oferuje premię oraz - uwaga, uwaga! - możliwość zakwaterowania, wyżywienia i dietę.

A w budownictwie? Stara śpiewka. Brakuje murarzy, malarzy, dekarzy, a także robotników budowlanych (bywa, że także od 3500 zł). Wszędzie poszukiwani są spawacze i frezerzy, stolarze i ślusarze (bywa, że z wynagrodzeniem 4 tys. zł). Z ofertami miejsc pracy tylko w gablotce służby zdrowia krucho, acz pielęgniarki są potrzebne (2600 zł). Potrzebni są też lekarze. Stop! Ze względu na wysokość oferowanych stawek, o lekarzach pisać nie będę. Lekarz zabronił mi się denerwować.

Zaglądałem do gablotek na całym piętrze. Na próżno tylko wypatrywałem ofert z Islandii. Sam nie wiem po co. Polska nie jest wyspą. A wczoraj mój zacny młodszy kolega z II LO we Wrzeszczu, premier Jan Krzysztof Bielecki, powiedział w TVN 24, że światowy rynek szuka swojego dna. No, nieźle. A u nas? Nie chciał powiedzieć. To ja powiem. Niech na całym świecie krach, nas nie trwoży żaden strach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki