Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy z motykami

Piotr Niemkiewicz
Puccy urzędnicy dobrowolnie sprzątali miejski park, znajdujący się naprzeciwko ich miejsca pracy. Na taki niecodzienny pomysł wpadł burmistrz, który zaproponował swoim współpracownikom akcję w ramach sprzątania świata.

- Każdy dobrowolnie mógł się do nas przyłączyć - zastrzega Marek Rintz, włodarz Pucka, znany w mieście z zamiłowania do przyrody. - Nie było żadnego odgórnego nakazu. Miło było, gdy wiele osób wyraziło chęć współpracy.

Burmistrz, zanim objął urząd, prowadził wraz z żoną jedną z tutejszych kwiaciarni. Jako miejski radny poprzednich kadencji często interpelował właśnie w sprawach kondycji miejskiej zieleni czy nieporządku.

Aby nie przeszkadzać swoim pracownikom w codziennych obowiązkach, burmistrz pielęgnację zieleni zarządził po godzinach pracy. Stawili się niemal wszyscy. Część osób wcześniej wzięła ze sobą robocze ubrania, ale niektóre panie miały na sobie sukienki i szpilki.
Pucczanie z uśmiechem przyglądali się biurowym pracownikom z grabiami i łopatami w rękach.
Tymczasem skutek miał być zupełnie inny - przyznaje burmistrz.

Włodarz chciał zachęcić tą akcją mieszkańców, by ci wzmogli swoją społeczną aktywność. I także w niedalekiej przyszłości np. chwycili za grabie, łopaty czy miotły.
- Chcę przełamać schemat, który wciąż gdzieś pokutuje, przecież każdy z nas, równie dobrze jak służby komunalne, może dbać o ład i porządek w swoim mieście - wyjaśnia burmistrz Rintz.

- Trudno przecież mieć pretensje o brud na ulicach czy popisane sprejami bloki, gdy samemu się nie kiwnie palcem, by to powstrzymać.
Pucczanie do "czynu społecznego", jak się to już potocznie określa, podeszli ze sporą dawką wstrzemięźliwości. Sami urzędnicy też nie bardzo palą się do tego, by oficjalnie przedstawicielom prasy komentować miejską akcję.

- Fajnie, że burmistrz zapytał nas o zdanie - usłyszeliśmy zdawkowe opinie w magistracie.
Tymczasem włodarz zapowiada, że także w przyszłości będzie organizował podobne akcje. I będzie zachęcał wszystkich pucczan, bez względu na wiek i profesję, by włączyli się do pomocy.

- Razem zrobimy więcej - przekonuje Marek Rintz, którego mieszkańcy nieraz mogli zobaczyć, gdy po zamianie burmistrzowskiego garnituru ubierał się w mniej formalny strój i sadził zieleń.
Na razie na apele włodarza odpowiedzieli seniorzy, którzy jeszcze przed wakacjami spotkali się w nadzatokowym parku. To tu przez kilka godzin, m.in. w towarzystwie swoich wnucząt, pielili rabatki i grabili trawniki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki