Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Terror nie może być metodą policji

Lech Parell, szef działu opinie
Lech Parell
Lech Parell
Jak postępować z bezdomnymi, z notorycznymi pijakami, z ludźmi nieprzystosowanymi do obowiązujących norm? Co zrobić ze śmierdzącymi facetami zaczepiającymi ludzi, żebrzącymi o złotówkę w zamian za popilnowanie samochodu? Jak poradzić sobie z gośćmi, którzy nic sobie nie robią z mandatów czy grzywien - bo ich nie płacą?

W Prabutach policjanci znaleźli na to odpowiedź: wywozili ich za miasto, do lasu, wyrzucali na bocznych drogach. Nie wiemy, ile trzeba było czekać na efekt - bo nie wiemy, od jak dawna to trwało - ale efekt jest. Pod kołami samochodu zginął pijak, który został przez policję zabrany z domu i zamiast do izby wytrzeźwień, zamiast do "żłobka", wywieziony został Bóg wie gdzie. Tak to tragicznie skończyło się szeryfowanie, udawanie amerykańskich metod na Powiślu. Wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę.

Rzecz w tym, że to zawsze tak się kończy. Pozaprawne metody, a więc stosowane bez kontroli, prowadzą do tego, że obok "żurków" zaczynają być tak samo traktowani upośledzeni (co także się zdarzyło w Prabutach!). Do tego, z pozoru niewinnego, wywożenia dochodzą szybko kolejne szykany… Za każdym następnym razem jest już coraz brutalniej. Już nie: "proszę wysiąść z radiowozu", ale "wyskakuj" - w biegu, w błoto, w krzaki - z pewnością wypowiadane trochę mniej grzecznie. A potem? Nie trzeba wielkiej wyobraźni, bo dopowiedzieć sobie, co potem.

Kiedyś byłem zdania, że surowość działania policji czy wymiaru sprawiedliwości jest podstawą. Że - z niektórymi przynajmniej - trzeba postępować nawet na granicy prawa. Jak z Alem Capone: jeśli nie możemy udowodnić ci, że jesteś gangsterem, skażemy cię za coś innego. Jeśli nie boisz się mandatów i ciągle naciągasz ludzi i śpisz na dworcu - wywieziemy cię za miasto.

Problem polega jednak na tym, że takie działanie prowadzi do błyskawicznej demoralizacji ludzi, którzy stosują te metody. Robią się coraz gorsi, coraz bardziej bezkarni i coraz chętniej sobie przypisują prawo wyboru: kogo jak dziś potraktują, a komu jeszcze teraz odpuszczą. Okazuje się po latach, że w wyniku ich ofiarnej pracy ucierpieli wcale nie ci najwięksi, nie ci najbardziej uciążliwi - bo tych nasi szeryfowie się bali. Ucierpieli za to ci, z którymi było się rozprawić najłatwiej.

A w kolejnym etapie kogoś, kto ukradł rower, wrabia się jeszcze we włamanie do samochodu. W czym problem? Czy lituję się nad przestępcą? Nie o to chodzi. Rzecz w tym, że włamywacz do auta jest wolny i się z nas śmieje.

Dlatego właśnie nie możemy się nigdy zgodzić na metody, które pozostają poza kontrolą. Dlatego mamy nadzieję, że oprócz prokuratury i komendant wojewódzki policji dokładnie zbada sprawę z Prabut. I nie przyjmie zbyt łatwych wytłumaczeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki