Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesień sopockiej Copacabany

Piotr Weltrowski
Niespełna tydzień mają właściciele Copacabany, aby usunąć z plaży całą infrastrukturę klubu
Niespełna tydzień mają właściciele Copacabany, aby usunąć z plaży całą infrastrukturę klubu Grzegorz Mehring
Miasto grozi, że wypowie umowę sopockiej Copacabanie - największemu w Polsce klubowi plażowemu. Pretekstem ma być niedotrzymanie przez właścicieli lokalu zapisów dokumentu, zgodnie z którymi do 7 października mają oni czas na usunięcie całej infrastruktury klubu z plaży. Już dziś wiadomo, że właściciele Copacabany na dotrzymanie tego terminu szans nie mają.

Istniejący od czterech lat klub od dawna budzi kontrowersje, a formułuje je najczęściej sopocka opozycja, która już nieraz zarzucała miastu, iż umowa podpisana z klubem jest dla Sopotu skrajnie niekorzystna.
- Copacabana miała się zajmować promocją żeglarstwa, a powstała uciążliwa knajpa na plaży - mówi Piotr Meler, sopocki radny PiS.

Stowarzyszenie Sopot Match Racing Center, które oficjalnie dzierżawi plażę (w miejscu, w którym stoi Copacabana), w żeglarstwo jednak inwestuje. Tylko w tym roku na organizację zawodów przeznaczyło 1,9 mln zł (600 tys. zł dali sponsorzy). Doliczyć do tego trzeba też koszty zapewnienia bezpieczeństwa i czystości na plaży przylegającej do klubu, czyli 141 tys. zł, oraz koszty dzierżawy, czyli 52 tys. zł w skali sezonu.

Te ostatnie określa umowa zawarta między miastem a stowarzyszeniem, która obowiązuje do 2010 roku. Określa ona także termin, w którym wszystkie budynki klubu mają po każdym sezonie znikać z plaży. Dzierżawca ma prawo korzystać z niej do 30 września, później ma siedem dni, aby uprzątnąć po sobie cały teren.

- Chociaż prace rozbiórkowe już się rozpoczęły, to ze względu na skalę budynku oraz problemy techniczne na pewno nie uda nam się rozebrać wszystkiego w terminie - przyznaje Przemysław Tarnacki, jeden ze współwłaścicieli klubu.
Na pytanie, jak długo potrwają prace, odpowiada wymijająco. - Myślę, że kilka tygodni. Ile? Tego nie jestem w stanie powiedzieć, ale zaznaczam, że opóźnienie nie jest nam w żadnym wypadku na rękę - dodaje.

Copacabana ma prawo korzystać z plaży tylko w sezonie. W poprzednich latach była klubem stawianym w sposób prowizoryczny - barakiem zbijanym z desek. W tym roku jej właściciele postanowili to zmienić, zresztą na prośbę miasta. Na plaży powstał więc lokal z prawdziwego zdarzenia.
Kiedy we wtorek, nieoficjalnie, rozmawialiśmy z jednym z pracowników Copacabany, powiedział nam, iż klub będzie chciał pozwać firmę, która wybudowała budynek, ze względu na to iż wbrew zaleceniom właścicieli lokalu nie nadaje się on do dyslokacji. Jego zdaniem, Copacabana nie może być więc rozebrana, przynajmniej do momentu kiedy nie zostaną wykonane stosowne ekspertyzy.

Wersję taką potwierdzili nam także urzędnicy sopockiego magistratu, którzy również nieoficjalnie, kontaktowali się w tej sprawie z przedstawicielami stowarzyszenia. Tymczasem wczoraj właściciele klubu wszystkiemu zaprzeczyli, przyznając jednak, że zatrudniono rzeczoznawcę mającego ocenić, czy budynek nadaje się do dyslokacji.

- To prywatny rzeczoznawca. W naszej ocenie, nie wszystko zostało przez wykonawcę zrobione zgodnie z naszymi sugestiami, stąd taka decyzja - dodaje Tarnacki.
Niezależnie od tego jakie są rzeczywiste przyczyny opóźnienia w rozbiórce budynku, właściciele Copacabany będą mieli trudne zadanie, gdyż stanowisko miasta w całej sprawie jest jednoznaczne.

- Zgodnie z umową dzierżawy plaży obiekt musi zostać rozebrany w ciągu siedmiu dni od daty zakończenia sezonu. W przypadku niewywiązania się z tego obowiązku podejmiemy kroki zmierzające do rozwiązania umowy dzierżawy. Skierujemy także pisma z informacją o tym do Wojewódzkiego Nadzoru Budowlanego oraz do Urzędu Morskiego - informuje Magdalena Jachim, rzecznik sopockiego magistratu.

Co na to opozycja? - Będzie czego pilnować. Chcieliśmy sami sprawdzić, czy istnieje możliwość rozwiązania z klubem umowy, ale skoro miasto zamierza podjąć takie kroki, to nie pozostaje nam nic innego, jak obserwować całą sytuację - podsumowuje krótko Meler.

Puste plaże
Za rok przepisy dotyczące lokali działających na sopockiej plaży mogą być znacznie ostrzejsze. Sopoccy radni Prawa i Sprawiedliwości złożyli w tej sprawie projekt uchwały.
Proponowali, aby zabronić stawiania jakiejkolwiek infrastruktury w odległości 25 metrów od brzegu. Co prawda podczas ostatniej sesji Rady Miasta projekt ów został odrzucony, jednak nie oznacza to, że sam pomysł nie będzie zrealizowany.

Rządząca w Sopocie koalicja PO-Samorządność zarzuciła projektowi opozycji, iż po wejściu w życie byłby on tylko uchwałą intencyjną, a nie rzeczywistym prawem.
W związku z tym postanowiono, że pomysł będzie dyskutowany przez radnych podczas spotkań poszczególnych komisji, tak aby ustalić, w jaki sposób nowe przepisy mogą zostać wprowadzone. Nie jest wykluczone, że konieczne będą w tym wypadku zmiany w aktualnie obowiązujących planach zagospodarowania przestrzennego przewidzianych dla sopockich plaż.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki