Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezrobocie na Pomorzu. Najtrudniej o pracę na Żuławach i Powiślu [NASZ RAPORT]

Ewa Macholla, AT
Miniony rok nie należał do najłatwiejszych, jeśli chodzi o rynek pracy na Pomorzu. Bezrobotni narzekają na brak ofert zatrudnienia, a pracodawcy coraz częściej podejmują decyzje o zwolnieniach. Gdzie jest najtrudniej o pracę? ZOBACZ NASZ RAPORT!

Na niechlubną czołówkę wysuwają się powiaty z Powiśla i Żuław. To właśnie tutaj stopa bezrobocia jest niepokojąco wysoka.

- W naszym regionie tak naprawdę wszystkim trudno znaleźć pracę. Nie ma jakiegoś specjalnego zawodu, który jest poszukiwany przez pracodawców - mówi Maria Budrewicz, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Malborku. - Największe problemy ze znalezieniem zatrudnienia mają osoby bez kwalifikacji.

Przeczytaj, jak kształtowało się bezrobocie pod koniec 2011 roku

Podobnie jest w pobliskim powiecie nowodworskim. To tutaj jest największe bezrobocie w województwie i nie zanosi się na zmiany. Zarejestrowanych osób bez pracy jest prawie 3,5 tys., a stopa bezrobocia na koniec grudnia 2011 roku sięgnęła aż 28,5 proc.

Ponadto wszystko wskazuje na to, że poziom ten wzrośnie w najbliższych miesiącach. - Nowodworski rynek pracy jest bardzo słaby. Brakuje dużych firm, które zatrudniłyby kilkadziesiąt lub kilkaset osób - mówi Wioletta Lewandowska, dyrektor PUP w Nowym Dworze Gd. - Najwięcej bezrobotnych rejestruje się po sezonie letnim albo na początku roku. Spodziewamy się, że w najbliższych miesiącach te statystyki jeszcze się pogorszą.

Na przeciwnym biegunie jest oczywiście Trójmiasto. Liderem jest Sopot, gdzie stopa bezrobocia na koniec roku wyniosła zaledwie 3,9 proc. - Z analizy sopockiego rynku pracy wynika, iż największe zapotrzebowanie na pracowników wykazują firmy z branży hotelarskiej i gastronomicznej oraz sklepy. Najliczniej przyjmowane są osoby na stanowiska pracowników wykwalifikowanych, takich jak kucharz, kelner, barman, sprzedawca, a także na stanowiska pokojówek, sprzątaczek, robotników gospodarczych i pracowników ochrony - informuje Alicja Wróbel, zastępca dyrektora PUP w Gdyni.

Czytaj także: Pomorze: Nieco więcej miejsc pracy na koniec roku

Zupełnie inaczej jest w Gdyni, gdzie najwyższe zapotrzebowanie na pracowników wykazują firmy z branży stoczniowej. - To nie zawsze jest budowanie statków, ale różnego rodzaju konstrukcji stalowych - mówi Ewa Andziulewicz, kierownik działu pośrednictwa i poradnictwa zawodowego gdyńskiego PUP. - Pracodawcy poszukują wysoko wykwalifikowanych pracowników, takich jak spawacz, monter kadłubów okrętowych. Ich wymagania wobec kandydatów do pracy, dotyczące posiadanych umiejętności i uprawnień, stanowią poważną barierę w podjęciu pracy przez wielu byłych stoczniowców. Ponadto podstawą wykonywania pracy coraz rzadziej bywa umowa o pracę, co odstrasza wielu kandydatów. W Gdyni potrzeba też elektryków i elektromonterów instalacji elektrycznych. Poszukiwani są również murarze, zbrojarze i glazurnicy.
W Gdańsku od dłuższego czasu główne trendy na rynku pracy nie zmieniają się. - Duże kłopoty ze znalezieniem zatrudnienia wciąż mają osoby bez doświadczenia zawodowego - informuje Łukasz Iwaszkiewicz, rzecznik prasowy PUP w Gdańsku.

Czytaj także: Metropolitalny Rynek Pracy w Gdańsku przykładem dla innych miast
Niemal identycznie jest w powiecie starogardzkim. Na sytuację na rynku pracy na tym terenie wpływa wiele czynników, nie tylko tempo rozwoju gospodarki, ale również struktura zawodowa bezrobotnych . U wielu osób bez zatrudnienia występuje zjawisko dezaktualizacji ich kwalifikacji, co utrudnia ich powrót na rynek pracy. Wśród bezrobotnych zauważalna jest niezwykle liczna grupa osób bez zawodu.

Stopa bezrobocia rośnie w poszczególnych miastach po każdych zwolnieniach grupowych. A w 2011 roku było ich sporo, np. w powiecie tczewskim zgłosiły je do PUP Stocznia Tczew (46 osób) i Przedsiębiorstwo Budownictwa Wodnego (25 osób). Ponad 100 osób zwolniono w październiku z firmy Flextronics w Tczewie. Jak tłumaczy Krzysztof Andraszewicz, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność, ludzie stracili pracę z powodu spadku liczby zamówień na produkty, które oferuje firma.

W Gdyni największe zwolnienia grupowe w ub.r. nastąpiły w Stoczni Marynarki Wojennej SA. Wypowiedzenia dostało aż 314 osób. W kwietniu ub.r. Sąd Rejonowy w Gdańsku ogłosił upadłość likwidacyjną spółki, ponieważ zakład stracił płynność finansową i sąd uznał, że nie ma już możliwości spłaty zadłużenia. Prawie półtora roku spółka była w tzw. upadłości układowej ze względu na trudną sytuację. Realizowany był program restrukturyzacji, polegający głównie na sprzedaży zbędnego majątku, redukcji zatrudnienia i zwiększeniu kontraktacji zamówień.

Wypowiedzenia dostało też 61 pracowników Bomi SA. Grupa Bomi złożyła zawiadomienie o planowanych zwolnieniach grupowych w PUP w Gdyni w lutym ubiegłego roku. Plan restrukturyzacji obejmował zamknięcie 10 sklepów i zmniejszenie zatrudnienia w 7 sklepach. Problemem spółki jest przeinwestowanie, za rok 2010 Bomi odnotowało straty w wysokości 103 mln zł.
W likwidacji jest natomiast spółka gdyńskiej Dalekomorskiej Kompanii Połowowej Dalmor, z której w ubiegłym roku zwolniono 39 osób.

Czytaj także: Gdynia: W marcu decyzje o przyszłości Marynarki Wojennej
19 zawiadomień o konieczności przeprowadzenia zwolnień grupowych na terenie Gdańska i powiatu gdańskiego wpłynęło w 2011 roku do gdańskiego PUP. Z zakładów musiało odejść 155 osób (w tym 34 z AquaLine Marine sp. z o. o., 17 z HSBC Bank Polska i 23 - z Ruchu SA).
W pow. człuchowskim, który jak Żuławy czy Powiśle, nie jest łatwym rynkiem pracy, największe zwolnienia nastąpiły w zakładzie Seeger Dach, produkującym wyroby stolarskie i ciesielskie w Rzeczenicy. Pracę straciło 65 osób. Zakład zamknięto z przyczyn ekonomicznych. 20 osób zwolniła też Jednostka Wojskowa 4141 w Czarnem.

Czytaj także: Gdynia: Trwa rekrutacja na stanowisko prezesa spółki Dalmor

W sąsiednich Chojnicach największe zwolnienia nastąpiły w Mostostalu, gdzie wypowiedzenia dostały 84 osoby. Firma specjalizuje się w montowaniu wielkogabarytowych konstrukcji stalowych. Przed dziewięcioma laty akcje spółki od Mostostalu Zabrze Holding wykupiła Grupa KEM w Dąbrowie Górniczej. W 2010 roku ogłosiła upadłość, a większość akcji Mostostalu Chojnice odkupiła cypryjska firma Nemotrex Ltd. Nie uporała się ona jednak ze spłatą długów. W połowie ubiegłego roku Mostostal, zatrudniający około 650 osób, ogłosił upadłość. W grudniu zakład wydzierżawiła Stocznia Gdańska SA. W ramach umowy stocznia przejęła 390 wykwalifikowanych pracowników. Zgodnie z zapowiedziami zarządu, w tym roku zatrudnienie ma wzrosnąć do 450 osób.

Wiele rodzin w ub.r. przeżyło dramat w pow. kwidzyńskim. Tamtejszy rynek pracy zrujnowały grupowe zwolnienia w Jabilu. Pracę straciło ponad 1000 osób - z powodu zawirowań w sektorze zielonej energii w Europie. Jabil od 3 lat specjalizuje się w produkcji paneli fotowoltaicznych, inwerterów i nowoczesnych mierników energii. Spadek zamówień z Niemiec i Wlk. Brytanii zmusił firmę do zamknięcia kilku linii produkcyjnych.

Wszystko na temat gospodarki na Pomorzu

To była druga duża fala zwolnień w tym zakładzie, po pierwszej wiosną 2009 roku, gdy pracę straciło ok. 800 osób. Przed kryzysem Jabil był jednym z największych pomorskich pracodawców, zatrudniał około 5,5 tys. pracowników. Teraz w firmie pracuje około 3 tys. osób, ale spora część z nich ma umowy śmieciowe z agencjami pracy tymczasowej.
- Potrzeba 2-3 lat, żeby nasz rynek pracy odbudować - przyznaje Jerzy Bartnicki, dyrektor PUP w Kwidzynie.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki