Od samego początku niedzielnego meczu zawodnicy z Winnego Grodu byli do tego stopnia zmotywowani, że w ich poczynaniach nie brakowało poświęcenia. Gospodarze niekiedy ryzykowali, innym razem grali po prostu z zamysłem. Od razu przed szereg wysunął się tercet Piotr Stelmach - Walter Hodge - Kamil Chanas, który skutecznie dokuczał słupszczanom. W pierwszej połowie wspomniana trójka zdobyła dla Zastalu aż 31 z 38 punktów (!).
Brązowi medaliści z ubiegłego sezonu podopiecznym Mihailo Uvalina nie potrafili dotrzymać kroku. W słupskim zespole szwankowała przede wszystkim skuteczność, zwłaszcza koszykarzy podkoszowych. Energa Czarni znaleźliby się w trudnym położeniu, ale tym razem ciężar gry wzięli na siebie Stanley Burrell i Darnell Hinson. Obaj spisywali się naprawdę dobrze, ale brakowało im wsparcia, w efekcie po pierwszej połowie zielonogórzanie prowadzili już 14 "oczkami".
Nasza drużyna po przerwie zdołała wrócić do gry. To zasługa bardzo skutecznej, niemal bezbłędnej gry w ofensywie. W ekipie Dainiusa Adomaitisa nadal prym wiódł Hinson, lecz tym razem partnerzy poszli mu w sukurs. Dzięki temu spotkanie nabrało kolorytu i emocji. Bo każdy scenariusz był możliwy.
Jednak w ostatniej partii Zastal odżył i mimo nieustających nacisków ze strony słupszczan ostatecznie sięgnął po cenny triumf.
Zastal Zielona Góra - Energa Czarni Słupsk 79:75 (21:12, 17:12, 14:24, 27:27)
Zastal: Stelmach 20 (2), Hodge 19 (1), Chanas 16 (3), Sroka 9 (1), Pasco 5, Flieger 4, Mirković 3 (1), Archibeque 3, Dłoniak 0
Energa Czarni: Hinson 21 (4), Burrell 20, Morrison 10, Kikowski 6 (2), Weaver 6, Cesnauskis 4, Białek 3 (1), Roszyk 3, Leończyk 2
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?