Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Samorządowcy walczą o sądy rejonowe

Kamila Grzenkowska
Uchwała wyrażająca sprzeciw wobec planu likwidacji Sądu Rejonowego w Sopocie trafi na piątkową, nadzwyczajną sesję Rady Miasta.

Radni swoje działanie uzasadniają m.in. tym, że kurort położony jest w strefie nadgranicznej, jest miejscem organizacji spotkań na światowym poziomie i że na 36 tys. mieszkańców zarejestrowanych jest tu ponad 8 tys. firm. Projekt uchwały przygotowali radni PO i Samorządności i tylko oni podpisali się pod dokumentem. Nie jest więc pewne, czy radni Kocham Sopot i PiS poprą dokument, a to oni stanowią większość w Radzie Miasta. Radny PO Grzegorz Wendykowski zapewnia, że propozycja uchwały nie była decyzją polityczną.

Radni zbierają podpisy przeciwko likwidacji sądu w Lęborku

- To wynikło z szybkości podjętej przez nas decyzji. Uznaliśmy, że to ważne, ale nikt nie myślał w kategoriach politycznych - twierdzi Wendykowski.

Sprawę nieco inaczej widzi przewodniczący Rady Miasta i jednocześnie członek Kocham Sopot, Wojciech Fułek. - To intencje polityczne - twierdzi. - Być może jest to chęć pokazania swojej wizji.

Zgodnie z planami Ministerstwa Sprawiedliwości sądy rejonowe na Pomorzu mają zostać zlikwidowane w Kościerzynie, Bytowie, Lęborku, Miastku i Sopocie. Działania wobec planów ministerstwa podjęli już samorządowcy z powiatu kościerskiego, którzy w drodze uchwały przyjęli protest do ministra sprawiedliwości. Sprzeciwiają się oni przeniesieniu Sądu Rejonowego w Kościerzynie do Kartuz. - Wspieram protest, bo wnikliwie przeanalizowałem pracę sądu - mówi Dariusz Męczykowski, wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Pomorskiego. - Sprawy w nim były skutecznie załatwiane.

Do zamiejscowych oddziałów trzeba będzie dojechać, a państwo będzie musiało zwracać koszty przejazdu, również policja będzie musiała dowozić podejrzanych do Kartuz.

Samorządowcy wierzą, że ich protest ma szanse na powodzenie. Już dwukrotnie w tej sprawie spotkali się z ministrem sprawiedliwości. Jak podkreślają, projekt reformy jest po prostu zły i powinien zostać zaniechany.

Przedstawiciele władz powiatu bytowskiego, w celu obrony bytowskiego i miasteckiego sądu, także rozmawiali z ministrem Gowinem. Nie chcą się bowiem zgodzić na przekształcenie ich w filie sądów w Człuchowie i Chojnicach. Z kolei gmina Czarna Dąbrówka miałaby podlegać pod jurysdykcję słupskiego wymiaru sprawiedliwości.

- Na takie rozwiązania nie możemy się zgodzić - tłumaczy Jacek Żmuda-Trzebiatowski, starosta bytowski. - Ministerstwu chodzi przede wszystkim o zmniejszenie liczby osób funkcyjnych, aby sądy miały minimum 15 sędziów.

Zaproponowano więc połączenie miasteckiego sądu z bytowskim. - Wówczas liczba osób funkcyjnych także uległaby zmniejszeniu. Proponowaliśmy również włączenie Czarnej Dąbrówki do sądownictwa i prokuratury w naszym powiecie - informuje starosta. - Nie możemy się zgodzić na to, aby jeden z największych obszarowo powiatów nie miał własnego sądu. Jeżeli nasze propozycje nie zostaną zaakceptowane, to będziemy dążyli do włączenia sądów pod jurysdykcję jednego większego, a nie trzech różnych - zapowiada starosta.

Przedstawiciele ministerstwa zapowiedzieli, że reforma i tak zostanie wprowadzona.
(EDA, MW)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki