Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Stocznia Sunreef Yachts podniesie się po pożarze (ZDJĘCIA)

Jacek Klein
Nawet kilkanaście milionów euro mogą wynieść straty w wyniku pożaru w hali, w której powstawały luksusowe jachty budowane przez gdańską stocznię Sunreef Yachts. W poniedziałek na teren wypalonej hali wejdzie prokurator i zespół specjalistów, aby rozpoznać przyczyny czwartkowego pożaru. Przesłuchiwani są już świadkowie pożaru.

Hala, pięć jachtów w budowie, formy do produkcji łodzi spłonęły doszczętnie. - Jesteśmy w trakcie szacowania strat, ale mogą one wynieść nawet kilkanaście milionów euro - powiedziała Ewa Stachurska, rzecznik prasowy Sunreef Yachts. - Firma jest ubezpieczona.

Wynajmowana hala była jedną z dwóch użytkowanych przez producenta luksusowych, znanych na całym świecie katamaranów. - Obecnie reorganizujemy produkcję i przenosimy ją do drugiej hali - dodaje Stachurska. - W wyniku pożaru musimy budowę jachtów zacząć praktycznie od nowa. Liczymy się z kilkumiesięcznymi opóźnieniami w realizacji kontraktów, produkcja będzie jednak kontynuowana. Na budowę czekają jeszcze inne jachty, mamy zamówienia na kolejne.

CZYTAJ WIĘCEJ na temat pożaru w hali produkcyjnej Sunreef Yachts

Prokuratorskie oględziny miejsca pożaru mogą potrwać kilka dni. Konstrukcja hali musi zostać jednak najpierw wyburzona, ponieważ wypalone ściany grożą zawaleniem. Decyzję o wyburzeniu podjął inspektor budowlany.

- Postępowanie rozpoczniemy w poniedziałek rano. Do tego czasu policja ma nam dostarczyć wszystkie zgromadzone do tej pory materiały - Ewa Burdzińska, prokurator z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa. - Wówczas na teren, na którym doszło do pożaru, wejdzie prokurator wraz ze specjalistami z zakresu pożarnictwa i dokona szczegółowych oględzin terenu. Trudno dziś powiedzieć, jak duży będzie to zespół biegłych, ale zapewne kilkuosobowy, by przyspieszyć pracę. Współpracujemy z innymi służbami i mamy nadzieję, że uda się w taki sposób dokonać wyburzenia, by w jak najmniejszym stopniu naruszyć i zmienić teren wokół hali.

Przesłuchania świadków rozpoczęły się w nocy z czwartku na piątek, więc w zasadzie tuż po rozpoczęciu akcji gaśniczej.

- Do tej pory przesłuchanych zostało kilkanaście, może już nawet kilkadziesiąt osób - mówi Ewa Burdzińska. - Na razie za wcześnie, by mówić o ewentualnych przyczynach pożaru. W zależności od ustaleń z oględzin obrany zostanie dalszy kierunek postępowania.

ZOBACZ ZDJĘCIA Z PRODUKCJI JACHTÓW

Pożar hali wynajmowanej przez firmę HTEP Sunreef Yachts był jednym z największych, do jakich doszło w Gdańsku. Dzierżawiona przez stocznię od spółki Drewnica Development hala spłonęła doszczętnie w czwartek wieczorem.
W ogromnym pożarze całkowicie spłonął nie tylko budynek hali, ale także pięć luksusowych jachtów i dwie formy do ich produkcji.

- Były to m.in. jednostki typu Sunreef 70 i 60. Znajdowały się na różnych etapach produkcji, zatem nie były całkowicie wykończone i z tego względu trudno jest natychmiast dokładnie skalkulować poniesione straty - dodaje Stachurska.

Gdańska stocznia należąca do firmy HTEP Polska specjalizuje się w produkcji znanych na całym świecie katamaranów żaglowych i motorowych z aluminium i kompozytów. Obecnie jest światowym liderem w projektowaniu i konstrukcji katamaranów żaglowych, motorowych oraz superjachtów na zamówienie o długości od 60 do ponad 200 stóp.

ZOBACZ projekty luksusowych jachtów ze stoczni Sunreef Yachts

Stocznia została założona 12 lat temu przez Francisa Lappa, który od 1993 roku prowadzi firmę HTEP Polska specjalizującą się w projektowaniu i wykonawstwie instalacji dla budownictwa, w tym instalacji elektrycznych oraz kompleksowo instalacji sanitarnych.

Pierwszy luksusowy katamaran spłynął na wodę już w 2002 roku. Był to 22,5-metrowy katamaran Sunreef 74 CHE, z aluminiowym kadłubem, wybudowany w niecałe 11 miesięcy (czas o połowę krótszy w porównaniu do wielu stoczni francuskich). Cena za luksus na dwóch kadłubach wyniosła 3 mln euro! Pięć kabin wyposażonych zostało w wysokiej jakości sprzęt hi-fi, odtwarzacze DVD i telewizory plazmowe. Każda miała własną łazienkę wykończoną w marmurze, meble na wysoki połysk i ręcznie szytą tapicerkę. Został pokazany w Monako w 2003 roku.

Następnie na targach w Cannes, Ft Lauderdale, Paryżu, Miami, Palm Beach i od tego momentu posypały się zamówienia, a marka stała się uznana praktycznie na całym świecie.

Dwa lata temu został zwodowany katamaran żaglowy Sunreef 114 CHE, który miał 114 stóp, czyli 34 metry długości. Wówczas był największym na świecie jednomasztowym katamaranem o ożaglowaniu typu slup i drugim pod względem długości. Został wybrany finalistą w prestiżowym konkursie Superyacht Awards 2010 w kategorii "Najlepszy jacht żaglowy od 30 do 45 metrów".

Firma w ofercie ma m.in. motorowy megakatamaran - 40-metrowy Sunreef Power. Projekt powstał we współpracy z BMT Nigel Bee oraz Design Unlimited. Biuro projektowe opracowało także jednostki długości nawet ok. 60 metrów. Najtańsze produkowane łodzie długości kilkunastu metrów kosztują niecały 1 mln euro w wersji podstawowej.

Do tej pory w Gdańsku powstało ponad 60 superluksusowych jachtów, użytkowanych obecnie przez prywatnych właścicieli i czarterowanych m.in. na Karaibach. Stocznia posiada portfel zamówień z całego świata, m.in. Europy, Ameryki Północnej, Bliskiego Wschodu czy Chin. Firma dysponuje specjalną agencją Sunreef Yachts Charter oferującą jachty do wypożyczenia. Na strategicznym rynku, jakim są USA, posiada nawet biuro na Florydzie.
Przy budowie i projektowaniu łodzi Sunreef Yachts zatrudnia ok. 400 osób.
- Z powodu pożaru nie są planowane zwolnienia - dodaje Stachurska. - Mamy zamówienia, wciąż napływają nowe. Na budowę oczekują cztery inne zakontraktowane jachty. Oczywiście w wyniku pożaru produkcja będzie przeorganizowana. Ten proces już się dzieje.

Zniszczona w wyniku pożaru hala była największą wykorzystywaną przez stocznię, ale niejedyną. Cała produkcja zostanie przeniesiona do drugiej zajmowanej przez firmę hali, znajdującej się w innym miejscu, także na terenach zajmowanych niegdyś przez Stocznię Gdańsk.

- Rozważane jest także znalezienie kolejnej hali produkcyjnej - dodaje Stachurska. - Pożar spowodował, że musimy zaczynać budowę jachtów praktycznie od nowa. Co zrozumiałe, liczymy się z kilkumiesięcznymi opóźnieniami w realizacji kontraktów, produkcja będzie jednak kontynuowana.
Na nowo może ruszyć już w przyszłym tygodniu. Firma podtrzymuje także plany budowy zupełnie nowego zakładu w Wiślince. Na 16 hektarach powstanie zakład produkcyjny o powierzchni 25 tys. m kw. Nowa stocznia ma być ukończona w 2013 r.

Jachty, które spłonęły, były ubezpieczone. Pożar jest szeroko komentowany w internecie. Pojawiły się komentarze, że produkcja odbywała się bez odpowiednich zabezpieczeń m.in. przeciwpożarowych, wyciągów odprowadzających opary.

- Te komentarze nie mają nic wspólnego z prawdą - mówi Ewa Stachurska. - Produkcja jachtów w stoczni jest certyfikowana przez międzynarodowe firmy klasyfikacyjne. W związku z tym była stale nadzorowana i przeprowadzane były wielokrotne kontrole. Hala posiadała wszystkie wymagane przy tego typu działalności standardowe instalacje bezpieczeństwa. Była remontowana i dostosowywana. Planowane było zamontowanie dodatkowych systemów i instalacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki