Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jasnowidz z Człuchowa, Krzysztof Jackowski na tropie bestialskiej zbrodni

Piotr Furtak, Marta Paluch
Krzysztof Jackowski jest przekonany, że mordercę studentki z Krakowa uda się zatrzymać
Krzysztof Jackowski jest przekonany, że mordercę studentki z Krakowa uda się zatrzymać Anna Arent-Mendyk/Archiwum
Prokuratorzy z Krakowa poprosili jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego o pomoc w wykryciu sprawcy morderstwa sprzed 13 lat. To bezprecedensowy przykład sprawy, w której śledczy korzystają z usług parapsychologicznych.

Krzysztof Jackowski, człuchowski jasnowidz, może przyczynić się do rozwikłania jednego z najgłośniejszych morderstw w Polsce w czasie ostatnich kilkunastu lat. O pomoc poprosili go prokuratorzy z Krakowa. To precedens. Śledczy z Małopolski po raz pierwszy zdecydowali się na ekspertyzę wizjonera.

Czytaj także: Trójmiasto: Jasnowidz Krzysztof Jackowski szukał Iwony Wieczorek
Sprawa dotyczy bestialskiego morderstwa 23-letniej studentki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Strzępy jej ciała znaleziono 6 stycznia 1999 roku. Tego dnia coś zaplątało się w śrubę barki płynącej Wisłą. Po badaniach DNA okazało się, że to wycinek skóry Katarzyny Z., która zaginęła w listopadzie 1998 roku. Rozpoczęto postępowanie w tej sprawie, umorzono je jednak w 2000 roku. Powód: niewykrycie sprawcy. Po 13 latach śledztwo w tej sprawie wznowiono. Kilka dni temu ekshumowano jej szczątki.

- W październiku ubiegłego roku poproszono mnie o ekspertyzę w tej sprawie - mówi Krzysztof Jackowski. - Niczego mi nie sugerowano, nie zadawano żadnych pytań. Dostałem do ręki jakiegoś starego misia i torebkę ofiary. Miałem mówić o swoich odczuciach. Starałem się podać jak najwięcej szczegółów na ten temat.

Czytaj także: Przepowiednie jasnowidza z Człuchowa na 2012 rok

Ekspertyza miała trwać jeden dzień. Ostatecznie jednak przedłużono ją do dwóch dni. Przez cały czas jasnowidzowi towarzyszył rysownik, który na podstawie jego relacji sporządzał portret pamięciowy. Okazało się, że pewne cechy szczególne wskazują na osobę, którą policjanci prowadzący sprawę tego morderstwa interesowali się już w 1999 roku. W zasadzie portret pamięciowy był identyczny z wizerunkiem ze zdjęcia pokazanego jasnowidzowi.

- Zastanawiałem się, czy to co robię ma sens - opowiada jasnowidz. - Zapytałem o to prokuratora. W odpowiedzi usłyszałem, że czas, który spędziłem na ekspertyzie na pewno nie był zmarnowany. Jego zdaniem, gdyby to nie miało sensu, już pierwszego dnia by się ze mną pożegnał.
Przed ekspertyzą przeprowadzaną w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Krakowie o sprawie Katarzyny Z. Krzysztof Jackowski nie wiedział zbyt wiele. Owszem - przeczytał na ten temat coś w "Gazecie Krakowskiej", ale jego wiedza była bardzo ograniczona. Dzisiaj przypomina sobie, że o zabójstwo studentki UJ był pytany kilka lat temu, gdy zajmował się inną sprawą z okolic Krakowa.

- Wówczas przeprowadzałem wizję dotyczącą zabójstwa młodej dziewczyny z Tarnowa - mówi człuchowianin. - Gdy ją zakończyłem, policjanci z Krakowa wezwali mnie do innego pokoju. Dali mi coś do ręki. Wówczas powiedziałem im jedynie, że mam jakieś skojarzenia z kościołami. To miało sens, bo dziewczyna, której fragment skóry wyłowiono z Wisły, była studentką religioznawstwa.

Przedstawiciele krakowskiej prokuratury dość oszczędnie wypowiadają się na temat roli jasnowidza w postępowaniu mającym na celu ustalenie, kto zamordował Katarzynę Z. Nie podważają jednak roli, którą mógł odegrać w tym postępowaniu.

Czytaj także: Pitawal pomorski - artykuły o zbrodniach, dochodzeniach i wyroki sądowe

- Wszystkie czynności podejmowane przez nas w tej sprawie były na tyle zadowalające, że zdecydowaliśmy się na przeprowadzenie ekshumacji zwłok - komentuje Bogusława Marcin- kowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie. - Do ich przeprowadzenia powołaliśmy między innymi parapsychologa. Jego ustalenia są na pewno pomocne dla dalszego postępowania w tej sprawie.

Jasnowidz nie może zbyt wiele powiedzieć na temat ekspertyzy przeprowadzanej na potrzeby śledczych z krakowskiego Archiwum X. Podpisał zobowiązanie, że nie zdradzi szczegółów postępowania. Dość jednoznacznie jednak zaprzecza, aby za zabójstwem dziewczyny mógł stać Władimir W., młody Rosjanin, który studiował psychologię na UJ (przez pewien czas Katarzyna Z. studiowała na tym samym wydziale). Kilka miesięcy po znalezieniu fragmentów ciała dziewczyny zamordował on i oskórował swojego ojca, a ze skóry jego twarzy zrobił sobie maskę. Przez pewien czas to właśnie Władimir W. był głównym podejrzanym w sprawie Katarzyny Z.

- Słyszałem o tej sprawie, ale to nie on - zapewnia jasnowidz. - Być może ten Rosjanin został zainspirowany, słysząc o oskórowaniu dziewczyny. To samo zrobił swojemu ojcu, ale to nie on ją zabił.
Jasnowidz jest przekonany, że sprawa z Krakowa to kolejny dowód na to, że "zmarli mówią". Twierdzi, że po raz pierwszy wręcz namacalnie przekonał się o tym w ubiegłym roku, gdy wyjaśniał sprawę morderstwa młodego chłopaka z Olsztyna. Gdy zgłosili się do niego rodzice zaginionego wskazał im miejsce w rzece przepływającej przez miasto. Znaleziono tam jednak ciało zakonnicy. Dopiero podczas kolejnej wizji Jackowski wskazał oddalone o kilkaset metrów miejsce, gdzie faktycznie leżało ciało chłopaka.

- Jestem przekonany, że spoczywający w rzece chłopak wskazał najpierw miejsce, gdzie znajduje się ciało zakonnicy, która chciała mu pomóc - mówi wizjoner. - Dopiero później naprowadził mnie na ślad swojego ciała. W mojej ocenie podobnie było w tym przypadku. Wprawdzie z mojej praktyki wynika, że zmarli pozwalają się dobrze poznać przez siedem lat po ich śmierci, później jest z tym gorzej, ale w przypadku studentki z Krakowa było inaczej. Nawet teraz, 13 lat po jej śmierci, dała się dobrze poznać.

Czytaj także: Poszukiwani przestępcy z województwa pomorskiego (ZDJĘCIA)

Jackowski jest pewien, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy uda się znaleźć mordercę dziewczyny. Jego zdaniem, to tylko kwestia czasu.

Kim była Katarzyna Z.?

Poszukiwania mordercy Katarzyny Z. rozpoczęły się tuż po znalezieniu jej ciała.
Śledztwo zostało umorzone w 2000 roku z powodu niewykrycia sprawcy. Ale policjanci z Archiwum X i prokuratorzy pracowali nadal. Teraz rozpracowują jedną z podjętych wtedy hipotez - że Katarzynę Z. zabił i oskórował mężczyzna, którego znała.

Studentka była osobą skrytą, dość nieśmiałą, miłą. Wiadomo, że słuchała muzyki zespołu Grateful Dead, fascynowała się tą grupą. Ludzie, którzy z nią studiowali, nie potrafili o niej wiele powiedzieć. Tym bardziej że dwa razy zmieniała kierunek studiów. Najpierw dostała się na psychologię, zrezygnowała po jednym semestrze. Potem była historia - z podobnym skutkiem. Trzecie - religioznawstwo na UJ. Chodziła na zajęcia, jednak na kilka miesięcy przed śmiercią przestała. Nie wiadomo, co robiła w tym czasie. Matka była przekonana, że Katarzyna jest na uczelni. W dniu zaginięcia dziewczyna umówiła się na spotkanie z matką w Nowej Hucie, u lekarza. Nigdy na nie nie dotarła.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki