Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Mieszkańcy mają dość agencji towarzyskiej w Brzeźnie

Anna Mizera-Nowicka
Maciej Kulczyński/Archiwum
Mieszkańcy jednego z budynków w Gdańsku Brzeźnie mają dość nielegalnie działającej agencji towarzyskiej. ) pomoc zwrócili się do policjantów, radnych, zarządcy wspólnoty mieszkaniowej i... proboszcza.

- Mamy już dosyć takiego sąsiedztwa! Mieszkam tu przeszło 25 lat i nigdy czegoś takiego nie było, żeby pijani, przeklinający mężczyźni dzwonili do mnie do mieszkania w środku nocy, bo szukają mieszkania prostytutek - mówi zbulwersowana mieszkanka ul. Dworskiej w Gdańsku, która ze strachu pragnie zostać anonimowa.

Czytaj także: Euro 2012 w Gdańsku. Agencje towarzyskie w pełnej gotowości czekają na kibiców

Inna mieszkanka tego bloku uskarża się na bałagan, jaki pozostawiają po sobie "klienci". - Na klatce nieraz zostawiali butelki i zużyte prezerwatywy. W nocy pod domem nam sikają i łażą po schodach, głośno się zachowując - mówi. - Nie wiemy też, co mamy odpowiadać dzieciom, które pytają, kim są i co robią te panie. Na osiedlu roi się przecież od plotek.

Równie zdenerwowani takim sąsiedztwem są rodzice dzieci, uczęszczających do znajdującego się obok bloku przedszkola i szkoły.

- Jestem w szoku, że coś takiego ma tu miejsce. Naprawdę współczuję sąsiadom tych pań. Moje dziecko na szczęście na razie jest za małe, żeby pytać o takie rzeczy, ale nie wiem, jak sobie to interpretują nastolatki, które idąc do szkoły, mijają wyzywające panie lub nietrzeźwych klientów - mówi pani Aleksandra, mama jednego z przedszkolaków.

Policja mówi: Nie mamy prawa do interwencji

Policjanci potwierdzają, że dostali zgłoszenie zarówno mieszkańców, jak i radnego. Informują też, że w mieszkaniu byli i pouczyli przebywające tam panie o potrzebie zachowania ciszy nocnej. Choć kobiety nie ukrywały, w jaki sposób "pracują", policjanci więcej zrobić nie mogą, bo - jak się okazuje - prawo takiej działalności nie zabrania.

Ogłoszenia kobiet pracujących w mieszkaniu w Brzeźnie łatwo znaleźć w internecie. Mimo że wzbudziły one protesty wśród mieszkańców, kobiety podkreślają, że nie zamierzają zmieniać miejsca swojej działalności.

Psycholog o problemie: Dziecko nie powinno widzieć świata dorosłych

- Nikogo nie powinno interesować, co się dzieje u nas w mieszkaniu, ponieważ jest to lokal prywatny. Sprawę wyjaśniłyśmy policji i śmieszy nas ciągłe zamieszanie wokół niej. Nie zamierzamy nigdzie się przeprowadzać - powiedziała nam jedna z kobiet.

Mieszkańcy zapowiadają jednak, że sprawy tak nie zostawią.

- Zwróciliśmy się z prośbą do zarządcy o zwołanie natychmiastowego zebrania mieszkańców, by razem uporać się z tym problemem - zdradza nam jedna z lokatorek.

Biuro Zarządcy Nieruchomości "Administracja" oficjalnie na ten temat wypowiedzieć się nie chce. Zajmujący się sprawą pracownik wyjaśnia, że z właścicielem feralnego mieszkania skontaktować się nie udało, a jego pełnomocnik obiecał jedynie, że będzie ciszej.

- Takie rozwiązanie nie zadowala mieszkańców, dlatego zwołaliśmy zebranie, na którym obecni będą mieszkańcy, przedstawiciele biura zarządcy i policjanci. Zgodnie z prawem, jeśli właściciel w sposób rażący narusza porządek, wspólnota może żądać sprzedaży lokalu w drodze licytacji. O tym będziemy rozmawiać - zdradza jeden z pracowników Administracji.

Więcej na ten temat na gdansk.naszemiasto.pl

Nie mamy prawa do interwencji

Rozmowa z podinsp. Krzysztofem Kaczmarkiem, komendantem Komisariatu Policji w Gdańsku Nowym Porcie

Czy rzeczywiście policjanci nie mogli w tej sprawie zrobić nic więcej?
Dzielnicowy rozmawiał z trzema paniami, wynajmującymi lokal, w którym przyjmują panów. Kobiety nie ukrywały, co tam robią. Ale dopóki nie mamy informacji, by ktoś z nierządu czerpał korzyści majątkowe, nie mamy podstaw, by interweniować. A bardzo trudno sprawdzić i udowodnić, że panie mają jakiegoś "opiekuna". Do interwencji jesteśmy też uprawnieni, gdy dochodzi do łamania ciszy nocnej lub gdy w proceder zaangażowane są osoby nieletnie. A tego również nie zgłaszali nam mieszkańcy.

Czyli działania policji już się skończyły?
Powiadomiliśmy o tej sprawie także inne instytucje, które być może będą miały większe kompetencje, by coś zdziałać. Poza tym będziemy reagować na każde zgłoszenie o naruszaniu porządku publicznego, czyli zaśmiecaniu czy zakłócaniu ciszy nocnej. Jak mówiłem, na razie takich zgłoszeń nie ma, a policja sama z siebie nie może stwierdzić zakłócenia ciszy. Musi być osoba trzecia, która o tym poinformuje.

Czytaj także: Euro 2012 w Gdańsku. Agencje towarzyskie w pełnej gotowości czekają na kibiców

Czy do podobnych sytuacji w Gdańsku dochodzi często, czy są to raczej sporadyczne przypadki?

Na tym komisariacie policji zdarzyło mi się to po raz pierwszy, ale muszę przyznać, że z podobnym przypadkiem miałem również do czynienia w innej dzielnicy Gdańska. Tam jednak problem szybko rozwiązała wspólnota mieszkaniowa.

Tutaj też jest na to szansa, prawda?
Rzeczywiście, 9 stycznia odbędzie się spotkanie wspólnoty mieszkaniowej, na które policja została również zaproszona. Tam będziemy szukali rozwiązania problemu. Dużo jednak zależy od dobrej woli pana, który wynajmuje kobietom to mieszkanie.

Dziecko nie powinno widzieć świata dorosłych

Rozmowa z Urszulą Sajewicz-Radtke, psychologiem ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej

Czy bezpośrednie sąsiedztwo agencji towarzyskiej może wpływać na rozwój i późniejsze zachowanie dziecka?
Trudno odpowiedzieć w sposób jednoznaczny na taki problem. Chociaż oczywiście wiadomo, że dziecko kształtują i jego geny, i środowisko. Dlatego środowisko, w jakim się je wychowuje, powinno być dla niego odpowiednie. Dziecko nie powinno obserwować tego, co jest zarezerwowane dla świata dorosłych. Na pewno nie jest korzystne obcowanie z nim dzień w dzień.

Jak rodzic powinien tłumaczyć dziecku tego typu zjawisko, o którym mówi się przecież również wśród rówieśników?
Przy młodszych dzieciach bardzo mocno zastanawiałabym się, czy to w ogóle wyjaśniać. To chyba nie jest dobry czas na tłumaczenie takich obszarów świata dorosłych. Chyba że dziecko coś o tym słyszało i to go interesuje. Wtedy trzeba mu to wytłumaczyć w sposób jak najbardziej ogólny.

Czytaj także: Euro 2012 w Gdańsku. Agencje towarzyskie w pełnej gotowości czekają na kibiców

Ale starszym dzieciom trzeba to wytłumaczyć?
Nastolatki dużo więcej widzą i słyszą niż nam się wydaje, dlatego bardzo ważna jest rozmowa. Trzeba wyjaśnić, że to nie jest właściwe w budowaniu relacji i nie jest to dobry sposób na zaspokajanie swoich potrzeb. Jeśli będziemy udawali, że takiego zjawiska nie ma, a dziecko będzie ono nurtowało, to zapyta na przykład kolegę czy przeczyta w internecie. Ja na pewno wolałabym, żeby moje dziecko o tym obszarze ludzkiego życia dowiedziało się ode mnie, a nie od przypadkowych osób. Na trudne tematy trzeba też rozmawiać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki